Bojownicy o wolność i tolerancję nie mają łatwo. Z jednej strony muszą werbalnie protestować przeciwko przemocy ("Stop nienawiści! Stop wykluczeniom! Stop homofobii! Strefa wolna od nienawiści..."), z drugiej chcieliby jakoś uwolnić świat od ideowych wrogów. Jednak otwarte wzywanie do fizycznego wyeliminowania nietolerancyjnych nienawistników - np. poprzez podrzynanie im gardeł - mogłoby być źle widziane przez stróżów prawa. Czy w tych warunkach walczący o światowy postęp pan Marek musi przebierać się w strój "pani Mariolki"? Czy nieistniejąca Mariolka powinna wziąć na siebie odpowiedzialność za jego czyny? Odpowiedzi na te pytania poszukiwali poznańscy twitterowicze...