NA ANTENIE: CUD (2024)/EMO, MARTA BIJAN
Studio nagrań Ogłoszenia BIP Cennik
SŁUCHAJ RADIA ON-LINE
 

Chiny wstrzymują dostawę paliwa do Korei Północnej

Publikacja: 29.06.2017 g.09:24  Aktualizacja: 29.06.2017 g.12:58
Poznań
Agencja Reuters poinformowała w środę, 28 czerwca, o wstrzymaniu przez China National Petroleum Corporation (firma państwowa) dostaw i sprzedaży paliwa do Korei Północnej.
flaga_korei_północnej
/ Fot.

CNPC jest praktycznie monopolista, gdy chodzi o import chińskiego paliwa do tego kraju. Krok ten tłumaczony jest przez władze w Pekinie czynnikami ekonomicznymi. 

Chińskie przedsiębiorstwa mogą obawiać się, że nowe sankcje, jakie Waszynton planuje nałożyć na KRLD, uczyni handel z nią nieopłacalny. Szczególnie, że Waszyngton zapowiedział, że sankcjami mogą być objęte również te chińskie przedsiębiorstwa, które utrzymują relacje handlowe z Koreą Północną. 

Za tą decyzją mogą kryć się także powody polityczne – to wywieranie nacisku na zmianę polityki konfrontacyjnej przyjętej przez Pyongyang od początku tego roku. Nie byłyby to zresztą pierwsze kroki tego typu. W początku roku Chiny wstrzymały sprzedaż do KRLD węgla. 

Również w świetle ostatnich wypowiedzi Białego Domu, jak też wspólnych deklaracji przewodniczącego Xi Jinpinga i prezydenta Donalda Trumpa z kwietnia br., można odczytywać działania Pekinu jako ukłon w stronę USA lub nawet efekt działań skoordynowanych. 

Już w maju br. sprzedaż chińskiego paliwa do KRLD była mniejsza niż w poprzednich miesiącach. Zaowocowało to zwyżką w cenach paliwa w samej Korei Północnej (wedle danych Reutersa to wzrost co najmniej o 50% w samej stolicy). 

We wtorek, 27 czerwca, głos w sprawie kryzysu zabrał wiceminister spraw zagranicznych Rosji, Igor Morgulow, sugerując, że w najbliższym czasie Moskwa będzie chciała mocniej niż dotychczas zaangażować w sprawy na półwyspie koreańskim. 

Nikii Haley, ambasador USA przy ONZ, wyraziła podejrzenie, że polityka Rosji będzie wyłącznie wzmacniać reżim w Pyongyangu. Rosji faktycznie może zależeć na podtrzymywaniu całego kryzysu, na pewnym, bezpiecznym poziomie, jednakże tak, aby stale angażował on jej potencjalnych rywali: Chiny i USA. Paradoksalnie polityka rosyjska, może doprowadzić do jeszcze większego zbliżenia Pekinu i Waszyngtonu. 

W czwartek, 29 czerwca, odbędzie się pierwsze spotkanie prezydenta Trumpa z nowym prezydentem Korei Południowej, Moonem. Nie jest tajemnicą, że posiadają oni inną wizję rozwiązania kryzysu. Moon reprezentuje tradycję tzw. polityki wschodzącego słońca, która zakłada, że to Seul powinien, maksymalnie we własnym zakresie, ułożyć swoje stosunki z Pyongyangiem, bez udziału stron trzecich.

Stąd też, jak donosi CNN, Moon planuje spotkać się z Koreańczykami z Północy jeszcze przed zaplanowanymi negocjacjami wielostronnymi (z udziałem Pekinu, Waszyngtonu, Seulu, Tokyo i Pyongyangu). Wyzwaniem dla polityki Moona może być jednak bardzo agresywna postawa obecnych władz w komunistycznej Korei. Ilość testów rakietowych od 2011 r. wyniosła przeszło 80. 

Stąd też powraca pytanie o zbrojne rozwiązanie kryzysu. W Stanach Zjednoczonych opcja interwencji militarnej celem powstrzymania reżimu komunistycznego rozważana jest od końca lat 90. Jednak praktycznie została zarzucona po 2007 r. Za czasów Trumpa odżyła, a jej pożywką jest wzrastające i realne zagrożenie jakie dla USA stanowi program nuklearnego i rakietowego KRDL. 

Działania reżimu paradoksalnie są dość racjonalne, z uwagi na stan gospodarczy, i praktycznie do jakiegoś stopnia przewidywalne. Kim Dzong-Un, podobnie jak jego ojciec, przyjmuje, że wyłącznie poprzez wywoływanie kryzysów i napięć Korea Północna może wymuszać na innych przyjęcie oczekiwanej przez siebie polityki uległości. Nie małe znaczenie moją też czynniki wewnętrzne i ideologiczne – postrzeganie się przez samą Koreę jako z jednej strony ofiary „imperializmu”, a z drugiej jako mocarstwa.

Łazarz Grajczyński, wg. CNN, Reuters.

http://radiopoznan.fm/n/N1dBuG
KOMENTARZE 0