NA ANTENIE: Mała czarna
Studio nagrań Ogłoszenia BIP Cennik
SŁUCHAJ RADIA ON-LINE
 

Kim jest gościu, który pozamykał świat?

Publikacja: 20.03.2020 g.17:19  Aktualizacja: 20.03.2020 g.17:23 Rafał Regulski
Świat
Kim jest SARS-CoV-2 ? Kim jest gościu, który pozamykał świat? Oto, co udało mi się ustalić, śledząc media i życie.
koronawirus wirus - Pixabay
Fot. Pixabay

Po pierwsze, SARS-CoV-2 jest aspołeczny. Nie lubi ludzkich zgromadzeń. Opróżnił publiczne miejsca wspólne, wygonił ludzi z ulic, placów, sal koncertowych, teatrów, kin, stadionów, restauracji, świątyń. Ale na tym nie poprzestał: zabrał się też za opróżnianie fabryk.

Po drugie, ten gościu jest prostakiem i nie ma żadnych pasji. SARS-CoV-2 nie cierpi spektakli – zarówno teatralnych jaki i sportowych, nienawidzi koncertów, seansów kinowych, wieców politycznych, debat społecznych. Nie interesuje go nic.

Po trzecie, ten nietoperzy-syn ma zapędy tyrana: uwięził ludzi w domach i mieszkaniach.

Czyli co: wygrał? – zapyta ktoś. Otóż nie wygrał, proszę państwa! Bo SARS-CoV-2 nie przewidział wszystkiego.

Po pierwsze: SARS-CoV-2 nie spodziewał się, że człowiek ma potężne narzędzie, które wirusowi będzie kijem w oko. To Internet! Czy ktoś się spodziewał, że ta „sieć sieci”, jakże często przez nas samych krytykowana za oddalanie żywego człowieka od żywego człowieka - nagle stanie się naszą deską ratunku? Że uniesie pracę zdalną wielu osób, że uniesie kontakty międzyludzkie towarzyskie i zawodowe na skalę niespodziewaną, że uniesie zajęcia szkolne, zastąpi kino, salę koncertową, salę wykładową, kościół, że pozwoli załatwić sprawę urzędową? Że tak naprawdę nie tyle zastąpi życie realne, ale wręcz to życie utrzyma przy życiu? No bo tak to wygląda: oto przenosimy real do wirtualu, aby ten real uratować.

Po drugie – SARS-CoV-2 nie docenił tego, że ludzie jednak są dobrzy. Że potrafią sięgnąć do swych bogatych pokładów uczuć i w empatii zjednoczą się w dobrych myślach, wspólnym działaniu, zwykłej rozmowie. Że silniejsi pomogą słabszym, młodsi starszym. I uczynią to nie tylko wirtualnie, ale i w realu: zrobią zakupy, pójdą po leki. Mimo ryzyka obejrzą pacjenta, przyjmą petenta, usiądą za kasą, gdyż są takie sfery – że trzeba.

Oczywiście, że samą dobrocią i poświęceniem, jako też i samym Internetem nie wygramy tej wojny, bo przeciwnik jest sprytny i bezwzględny. (By mocniej uderzyć, dał się nawet zlekceważyć). Ale dobroć i ludzka solidarność WSPARTE Internetem, wystarczą, aby przetrwać. Straty oczywiście będą (już są): w ludziach, w gospodarce, bo realia są złożone, ale wciąż jeszcze i nadal możemy naprawdę dużo zrobić, aby te straty były jak najmniejsze. Minimalne minimum naszych działań to minimum ruchu poza domem, każdemu wedle jego zawodu i sytuacji. Powtórzę za memem, krążącym po ludziach, powtórzę w wersji light: Nie spierniczmy tego!

http://radiopoznan.fm/n/yptnxZ
KOMENTARZE 0