NA ANTENIE: Ramówkowy spekulant
Studio nagrań Ogłoszenia BIP Cennik
SŁUCHAJ RADIA ON-LINE
 

Miecz, garnek, "Władca pierścieni" i skansen w Mniszkach

Publikacja: 16.08.2017 g.16:14  Aktualizacja: 16.08.2017 g.16:46
Wielkopolska
O powrocie do przeszłości pisze Maciej Mazurek.
Mniszki - CERIP/mniszki.pl
/ Fot. CERIP/mniszki.pl

To bardzo wzruszający widok. W Mniszkach w skansenie-muzeum jest on praktycznie codzienny. Babcia z dziadkiem patrzą z podziwem na małą wnuczkę, gdy na kole garncarskim wyrabia własny garnek metodą archaiczną. W Mniszkach w pięknie wyremontowanym folwarku zgromadzono urządzenia gospodarstwa domowego od połowy XIX wieku. Ci, którzy przyjeżdżają tutaj, zanurzają się historię, dowiadują się jak żyli ich pradziadkowie. Mogą nauczyć się zapomnianych rzemiosł, kowalstwa, wikliniarstwa. Mogą zachęceni tzw. Kartą Pamięci, po powrocie do domu wraz dziećmi albo wnukami sięgnąć do albumu rodzinnego, aby podpisać zdjęcie jakiegoś mężczyzny w mundurze, odkryć, że to przecież pradziadek Leon, który w rodzinie miał dobrą opinię, bo był zaradny i pracowity. A do tego był gorącym patriotą. Nasz tata chyba jest do niego podobny? Nie tylko z charakteru ale fizycznie. A to ciotka Helena, starsza siostra naszej babci. Nauczycielka z Kwilcza. Wąskie ściśnięte usta świadczą o mocnym charakterze, etc.  

Tak ocala się pamięć i pisze własną opowieść. Tylko po co? Ktoś pragmatycznie może rzucić takie pytanie? Po co zajmować się jakimiś zabytkami w realu i na zdjęciach? Otóż powód przekracza horyzont tego, co pragmatyczne w takim wąskim sensie. Zastanawiając się nad powodami tego wzmożonego zainteresowania historią regionu, własną historią rodzinną, trudno nie zauważyć, że stoi za tym potrzeba mitu. To nic innego jak swoista autoterapia, poszukiwanie głębszego sensu swojego istnienia. A mit to właśnie opowieść, która wychodzi naprzeciw tej potrzebie. Opowieść to nie tylko pomoc dydaktyczna. To nic odkrywczego, ale warto to sobie czasami uświadomić. Życie staje się bardziej „zrozumiałe”, gdy potraktujemy je jako opowieść. Żyjąc w czasach indywidualizmu na skalę w historii Europy niespotykaną, słyszymy, że jednostka winna wszystko zawdzięczać sobie. Ale człowiek to coś więcej niż tylko indywidualne „ja”. Jest on cząstką trwającej tradycji, opowieści rodzinnej, gminnej, narodowej. Przyjeżdżając do Mniszek, ludzie uświadamiają sobie, że są określeni przez opowieść, której są częścią, są elementem w łańcuchu pokoleń i dobrze im z tym. Kiedy to odkryją, stają się mocniejsi i mniej samotni.   

Dobrze tę potrzebę uchwycił Tolkien we „Władcy pierścieni”. Słyszymy tam na przykład, jak Aragorn przedstawia się jako „Aragorn, syn Arathorna, następcy Isildura, syna Elendila z Gondor. Oto Miecz, który był złamany i został wykuty na nowo”. Każdy powinien znać opowieść o Mieczu oraz o Isildurze i Elendilu. Wnuczka powinna znać opowieść o żołnierzu Leonie i ciotce Helenie, nauczycielce. A garnek na nowo musi zostać wytoczony.  

Autor: Maciej Mazurek                                                                                           

http://radiopoznan.fm/n/KiGRYj
KOMENTARZE 0