NA ANTENIE: Wieczór z Radiem Poznań
Studio nagrań Ogłoszenia BIP Cennik
SŁUCHAJ RADIA ON-LINE
 

O lewicy i „rewolucyjnej” lewicy

Publikacja: 14.12.2017 g.14:37  Aktualizacja: 14.12.2017 g.14:41
Poznań
Felieton Macieja Mazurka.
Angela Merkel -  Image by א (Aleph),http://creativecommons.org/licenses/by-sa/2.5/
/ Fot. Image by א (Aleph),http://creativecommons.org/licenses/by-sa/2.5/

Generalnie obraz niemieckich mediów w polskich sprawia wrażenie, że kwestiach światopoglądowych mówią one jednym głosem, są monolitem. I że dominuje w nich poprawność polityczna jako nieformalna, ale jednak ideologia, wycinająca wszystko, co nie mieści się w jej zakresie. Warto jednakże zwrócić uwagę, że rzeczywista lewica w Niemczech istnieje. I jest to lewica, która wraca do wartości lewicowych i narodowych. Nie wiem, czy powinien to być dla na Polaków powód do radości. To, co narodowe, stanowi jednak przeciwwagę do nazizmu. Trzeba przy tym pamiętać, że słowo „naród” w Niemczech jest tabu ze względu na to, że Niemcy wyprodukowali nazizm i gdyby mogli, to zakazaliby używać tego słowa wszystkim. Tylko dlaczego słuszne złe samopoczucie jednego narodu z powodu koszmarnej, agresywnej, zbrodniczej historii, ma się przenosić na narody wcześniej dotknięte przez teraz nawróconych? Psychologia mówi, że niczego dobrego na poczuciu winy, czy to w skali indywidualnej czy to zbiorowej, zbudować się nie da. To jest jedno z głównych źródeł i powodów kosmopolitycznej ideologii, która promieniuje z Niemczech. Ale tu zastrzeżenie, że nazizm owszem gloryfikował naród, ale w równym stopniu, a może w jeszcze większym rasę, co nadawało mu charakter ponadnarodowy, swoisty rasistowski kosmopolityzm, w którym dobrze mogli się znaleźć także źli Norwegowie, Austriacy, Duńczycy, a nawet Francuzi. Tymczasem naród, z pewnością w polskiej tradycji, to pojęcie odwołujące się nade wszystko do tego, co polityczne, a nie etniczne. 

Wróćmy jednakże do tematu felietonu, do niemieckiej lewicy, która nie boi się przywoływać wartości narodowych. Dobre rozpoznanie tego problemu przynosi tekst opublikowany przez Tomasza Gabisia w krakowskich Arcanach (lipiec-sierpień 2017). Jednym z ciekawszych jej przedstawicieli jest Jürgen Elsässer. Urodzony w 1957 roku, od połowy lat 70. do początku lat 90. zeszłego wieku był sympatykiem skrajnej lewicy, autorem licznych książek pisanych z pozycji antymilitarystycznych, antyfaszystowskich i antyimperialistycznych. W 1990 roku opublikował artykuł „Dlaczego lewica musi być antyniemiecka”. Przyznaje się do autorstwa hasła „Nigdy więcej Niemiec!”. 

Ponieważ jest lewicowcem niedogmatycznym, dokonał korekty swoich poglądów w przeciwieństwie do tych, którzy udając lewicę, zaprzedali się plutokracji. Ta „rewolucyjna” lewica, którą atakuje Elsässer, nie przyjmuje do wiadomości, że istnieje „globalny układ”. A każdy krytyk tego układu staje się oszołomem, wierzącym w „teorie spiskowe”. Tej „rewolucyjnej” lewicy nie interesuje świat pracy, wyzysk i pogłębiające się różnice dochodów i nierówności.

Zamiast tego zajmuje się promowaniem ideologii w postaci feminizmu, genderyzmu, otwartych granic, globalnego ocieplenia. Elsässer zauważył że lewica „rewolucyjna”, atakując wszelkie formy wspólnoty, przede wszystkim narodowej, w imię indywidualizmu, stała się awangardą najbardziej agresywnych elementów międzynarodowego kapitału finansowego. A kryzys finansowy to obnażył. I wbrew deklaracjom, ta „rewolucyjna” lewica, czyli u nas prezydent Poznania Jacek Jaśkowiak, Krystyna Janda, „Gazeta Wyborcza”, Magdalena Środa, Agnieszka Holland, Krytyka Polityczna, etc. jest bardzo przyjazna wielkim bankom i popiera powstanie unijnego rządu gospodarczego, czyli jak to ujmuje Elsässer, „dyktatorskiego Biura Politycznego sterowanego przez kapitał finansowy. Wobec takiego ataku nowego imperializmu - co robić? Jak się bronić?

Elsässer nawoływał, aby budować „Front Ludowy” który będzie reprezentował naród, pojmowany jako polityczna wspólnota wszystkich uciskanych i wyzyskiwanych przez finansową oligarchię niezależnie od płci i religii. Elsässer pisał to w 2009 roku, mając na myśli Niemcy. A ponieważ historia bywa przewrotna, taki „Front Ludowy” powstał w Polsce i wyniósł do władzy chadecką w swej istocie partię jaką jest Prawo i Sprawiedliwość.

Dziękujemy niemieckiemu intelektualiście za trafne rozpoznanie i życzymy jego krajowi powodzenia w rozwiązywaniu gigantycznych problemów. Na początku wymienię dwa: wolność mediów i problem imigrantów.

http://radiopoznan.fm/n/ueZ28F
KOMENTARZE 0