NA ANTENIE: URODZINY/EDYTA BARTOSIEWICZ
Studio nagrań Ogłoszenia BIP Cennik
SŁUCHAJ RADIA ON-LINE
 

O Rzymie, chrześcijaństwie i pięknie

Publikacja: 23.12.2017 g.19:34  Aktualizacja: 23.12.2017 g.22:44
Poznań
Rozmowa z profesorem Wiesławem Ratajczakiem.
profesor wiesław ratajczak - Maciej Mazurek
/ Fot. Maciej Mazurek

Maciej Mazurek: Panie Profesorze, święta Bożego Narodzenia uświadamiają szczególne związki Polski z Rzymem. Nie byłoby Polski bez Rzymu? 

Prof. Wiesław Ratajczak: Bez Rzymu Polska i Europa byłyby tak inne, że trudno to sobie ogóle wyobrazić. Zaczynając od czysto fizycznego, materialnego wymiaru. Wszystko, czego dziś oczekujemy od miasta, znaleźć tam można w formie niemal wzorcowej. Poczynając od wody i kanalizacji (krystaliczna woda płynęła przed ponad dwoma tysiącami lat do milionowej aglomeracji, a dzisiaj co krok można się napić z fontanelli), przez Mercati di Traiano jako schemat galerii handlowej, termy Karakali czy Dioklecjana powielane w dzisiejszych Aquaparkach (o tyle gorzej od pierwowzoru, że bez udziału poezji i muzyki), itd...

Dodajmy publicznie dostępne parki, place i stadiony (Circus Maximus mieścił, bagatela, 100 tysięcy widzów). Praktyczne i piękne urządzanie miasta to domena antycznych Rzymian, przyjęta przez urbanistów papieskich, takich jak Rafael, Michał Anioł, Gian Lorenzo Bernini. Oczywiście, ten wymiar fizyczny łączył się z duchowym, z centralnym ołtarzem na szczycie Kapitolu, świątyniami na forach cesarskich, a wśród nich świątynią Westy ze świętym ogniem. Od IV wieku pod Chrystusie ten duchowy plan miasta zaczynają wyznaczać bazyliki chrześcijańskie.

Dodajmy jeszcze republikańskie tradycje Rzymu, do których tak chętnie przyznawali się nasi szlacheccy, sarmaccy przodkowie w I Rzeczpospolitej, oraz prawo rzymskie. To drugie stanowi ciągle punkt odniesienia np. dla prawa rodzinnego, przynajmniej w krajach, które nie przyjmują nowinek w tej sferze.

Wiem, że często Pan ze swoimi studentami wyjeżdża do Wiecznego Miasta w ramach zajęć z historii kultury. Jaki z tego jest pożytek? 

"Nie należy zaniedbywać nauki o pięknie" - pisał poeta, a w Rzymie uczyć go najlepiej. Kto popatrzy na rzymskie posągi, dzieła mistrzów renesansu, na obrazy Caravaggia,czy na rzeźby Berniniego, nie będzie się nabierał na współczesne przejawy pseudosztuki. Dla mnie i - mam nadzieję - studentów to czas oczyszczenia oczu i wyobraźni. Drugi pożytek to namacalne odczucie rzymskiego charakteru polskiej kultury i jej obecności w Wiecznym Mieście. Jesteśmy tam u siebie, dziś za sprawą głównie za sprawą św. Jana Pawła II, ale także wcześniejszych dowodów bliskości jest ogromnie dużo. 

Na Awentynie, w bazylice dominikańskiej św. Sabiny, piękny fresk przedstawia obłóczyny św. Jacka Odrowąża dokonywane przez samego św. Dominika. Dwa kroki dalej, w klasztorze przy bazylice św. Aleksego, przebywał św. Wojciech. Cześć jego relikwii na nieodległej wyspy Tybrowej złożył Otton III. W tamtejszej bazylice św. Bartłomieja, sanktuarium męczenników XX i XXI w., na jednym z ołtarzy leżą kamienie, którymi obciążone było ciało bł. Jerzego Popiełuszki. Kościół Najświętszego Imienia Maryi przy Forum Trajana jest wotum za zwycięstwo Jana III Sobieskiego pod Wiedniem, w klasztorze jezuitów na Kwirynale zachowano pokój, w którym zmarł św. Stanisław Kostka.  

Przykłady można by mnożyć. Przypomnijmy jeszcze, że najpopularniejszą książkę o Rzymie wszech czasów napisał Henryk Sienkiewicz, o czym pomyśleć można choćby w kościele Quo vadis przy Apia Antica. 

Tam na miejscu przekonujemy się o polskich dopływach do Rzymu, polskich treściach wpisanych w opowieść tego miasta, ale też zawsze rozmawiamy o tym, co polscy artyści i poeci z niego brali. A wtedy trzeba wspomnieć Sarbiewskiego, Norwida, Mickiewicza, Miłosza, Aleksandra Gierymskiego, Henryka Siemiradzkiego i wielu, wielu innych.   

Żyjemy w dziwnych czasach, w których usiłuje się tak interpretować historię jakby chrześcijaństwo było czymś złym, jakby było opresyjną religią? 

Mógłbym półżartem odpowiedzieć, że obyczajowość renesansowego czy barokowego Rzymu opresyjna na pewno nie była. Niechęć protestantów do rzymskiego katolicyzmu między innymi wiązała się z krytyką rzekomo pogańskiego upodobania do urody ciała ludzkiego, do światowych przyjemności, pięknych przedmiotów. W Wiecznym Mieście czci się ascetów (jak św. Aleksy czy św. Franciszka Rzymianka), a jednocześnie uprawia piękne życie (owo dolce vita), z doskonałą kuchnią, najlepszą modą. To łączenie sprzeczności nie jest podszyte hipokryzją, ale wynika z przekonania, że stworzony świat jest dobry i piękny, a jednak przemijający.
Rzymski katolicyzm to realistyczna wizja człowieka, można o tym pomyśleć choćby patrząc na freski Michała Anioła w Kaplicy Sykstyńskiej. Natchniony artysta zawarł w nich całą historię ludzkości, od dnia stworzenia po sąd, i uniwersalną historię człowieka. Jego piękno, relację z Bogiem i innymi, wybory i ich konsekwencje, zanurzenie w czasie i perspektywa wieczności.

To, aby "Wieczne Miasto" pozostało wiecznym, wymaga dzisiaj wysiłku od chrześcijan i wszystkich ludzi dobrej woli? 

Rzym jest wspólnym dziedzictwem chrześcijan, piękne są przejawy dbałości o nie. Jeszcze kilkanaście lat temu w Rzymie wiele zabytkowych kościołów i oratoriów było nieużytkowanych. Dziś wiele z nich powierzono wspólnotom narodowym, a także ruchom katolickim. Oczywiście, każdy z kardynałów opiekuje się swoim kościołem tytularnym. Z miasta Piotrowego katolicy ogromnie dużo czerpią i odwzajemniają mu się troską. 

Dodać trzeba służbę włoskiej policji i wojska, zwłaszcza w ostatnich dwóch latach tak widoczną na ulicach miasta. Ważny jest też świetnie zorganizowany przemysł turystyczny, który oczywiście przynosi wielkie zyski, ale też umożliwia finansowanie renowacji i odkryć. Osiągnięcia Włochów w tej materii są kapitalne.
Przypominam sobie piękne opowiadanie Herlinga-Grudzińskiego mówiące o zniszczeniu Kaplicy Sykstyńskiej napisane jeszcze w latach siedemdziesiątych ubiegłego stulecia przez islamistów. Wtedy wydawało mi się, że ten wielki pisarz trochę przesadza….   

W 1527 roku, kiedy wojska Karola V zajęły Rzym, Kaplica Sykstyńska została zamieniona na stajnię. Ówczesna rzeź i rabunek, zwane sacco di Roma, były w części motywowane religijne, wśród najeźdźców znajdowało się wielu luteranów. Dzisiaj także słychać pełne nienawiści groźny wobec Rzymu ze strony ugrupowań islamistycznych. Opatrzność czuwa na miastem, co jednak nie zwalnia z ostrożności i gotowości stanięcia w jego obronie.

Będąc w Rzymie, nie zapominając o pięknie miast takich jak Poznań, Sieraków czy Pniewy (kościoły w nich są "rzymskie", barokowe), śmiało można zakrzyknąć za Dostojewskim że "Piękno zbawi świat". 

Rzym jest arcywzorem miast, powtarzanym także w wersjach mikro. Mój kościół parafialny dedykowany jest rzymianinowi, św. Wawrzyńcowi, a patronką miasta jest św. Urszula Ledóchowska, która w 39 roku zmarła w Rzymie. Nie sądzę, by przypadek Pniew był czymś wyjątkowym, raczej to przykład związków łączących miejsca łacińskiego świata z jego centrum. 

A co do cytowanych słów Dostojewskiego (dokładniej: księcia Myszkina z Idioty), to rozumiem je najprościej, jak można. Gdy staję na przykład przed pięknym obrazem – czy to w rzymskiej bazylice, czy w wiejskim kościółku – wiem, że istnieje coś, co mnie przekracza, co jest większe i ważniejsze od wszystkich moich spraw, od mojego czasu. Co jest trwałe, święte i dobre, i w czym bardzo chciałbym uczestniczyć.

Prof. Wiesław Ratajczak – historyk literatury, dr hab, prof. UAM. W latach 2012-2016 kierownik Pracowni Badań nad Tradycją Europejską w Instytucie Filologii Polskiej, badacz kultury polskiej drugiej połowy XIX wieku. Kierownik specjalizacji "Animacja kultury" na studiach licencjackich filologii polskiej. Wykłada także teorię i historię kultury na Uniwersytecie Artystycznym w Poznaniu. Autor wielu książek o kulturze i literaturze.

http://radiopoznan.fm/n/2wwPeh
KOMENTARZE 1
hetman 888 26.12.2017 godz. 09:19
Z Rzymem jest jak z naszá wiará ,Rózne bywajá okresy ,ale fundament jest nie do naruszenia. Wskazana jest tez troska zarówno o zabytki jak i o zycie duchowe. Dziéki za kolejny ciekawy felieton.