NA ANTENIE: Wielkopolskie menu
Studio nagrań Ogłoszenia BIP Cennik
SŁUCHAJ RADIA ON-LINE
 

Saudyjskie manewry dyplomatyczne

Publikacja: 17.08.2017 g.12:22  Aktualizacja: 17.08.2017 g.12:22
Poznań
Następca saudyjskiego tronu i pełniący funkcję ministra spraw zagranicznych Mohamed bin Salman, który odgrywa obecnie rolę najbardziej wpływowego po królu człowieka w kraju, chce wycofać się z wojny w Jemenie.
Iran flaga - Fotolia
/ Fot. Fotolia

Przynajmniej jest tak wedle Martina Indyka, byłego ambasadora USA w Izraelu i Yousefa Otaiba, byłego ambasadora Zjednoczonych Emiratów Arabskich w Waszyngtonie, których e-maile wypłynęły ostatnio i zostały upublicznione przez GlobaLeaks. Obaj urzędnicy mieli omawiać spotkanie, do jakiego doszło prawdopodobnie w marcu lub na początku kwietnia br., w którym uczestniczył następca tronu, Indyk i Steven Haldey, były doradca Georga Busha ds. bezpieczeństwa.

Indyk w e-mailach przekonuje Otaiba, że bin Salman, sportretowany jako pragmatyczny polityk, chce nie tylko wycofać się z udziału w wojnie w Jemenie, gdzie Saudom nie udało się osiągnąć zamierzonego celu, lecz nie jest on również przeciwnikiem zbliżenia USA i Iranu.

Globaleaks ujawniło także e-maile samego Otaiba dotyczące m.in. starań ZEA na zainstalowanie na ich terenie przedstawicielstwa Talibów. Było to w 2011 r,. gdy sam Waszyngton rozważał szybsze wycofanie się z Afganistanu, co miało być wstępem do rozmów pokojowych w tym kraju.

Zarazem Otaiba krytykował w e-mailach Katar za zbyt bliskie związki z organizacjami ekstremistycznymi jak Talibowie czy Hamas. Lecz jego krytyka może być motywowana tym, że ostatecznie przedstawicielstwo Talibów zostało ustanowione nie w ZEA, tylko w Katarze właśnie (wedle Al-Jazeery obecnie nieczynne).

Do wycofania się Saudów z działań wojennych w Jemenie (jeszcze) nie doszło, lecz część komentatorów uważa, że możemy być świadkami próby naprawy relacji Iranu i Saudów.

Rijad miał zwrócić się do rządu irackiego jako mediatora w relacjach z Teheranem. Tak przynajmniej kilka dni temu przedstawił to premier Iraku. Z samym Irakiem Saudowie nie utrzymują relacji dyplomatycznych od 27 lat, lecz ostatnio między oboma krajami doszło do wymiany kilku dyplomatycznych uprzejmości i nawiązania ściślejszej współpracy ekonomicznej, w poniedziałek zapowiedziano ustanowienie Saudyjko-Irackiej Komisji Koordynacyjnej.

Rijad zapowiedział też wysłanie do Iraku pomocy wysokości 10 mln dolarów, na cele odbudowy zniszczeń powojennych. W ostatni weekend ZEA i Arabię Saudyjską odwiedził szyicki kleryk Sadr, którego misja nie jest do końca zrozumiała.

Sadr reprezentuje skrajne odłamy szyickiego społeczeństwa w Iraku, w sunnickich królestwach miał rozmawiać o nawiązaniu dialogu między skłóconymi odłamami Islamu. Co może być trudne choćby z tej racji, że w samej Arabii Saudyjskiej prześladowana jest od lat szyicka mniejszość żyjąca w tym kraju.

Sadr ma jednak być zwolennikiem większego zdystansowania się do Teheranu, od miesięcy pozostaje w sporze z rządem w Bagdadzie, oskarżając go głównie o korupcje. Dlatego nawet jeśli Saudowie postrzegają go jako pośrednika w zbliżeniu się do samego Iraku i dalej Iranu, to jest to pośrednictwo dość ograniczone. Dlatego też wizytę irackiego duchownego inaczej odczytują Amerykanie: Ali Khedery z amerykańskiej ambasady w Iraku, w wypowiedzi dla Reutersa, określił intencje Sadra jako antyirańskie. Sadr po powrocie do swojego kraju miał naciskać na rząd w Bagdadzie, aby ten rozwiązał bojówki szyickie związane z Teheranem.

W świetle tych działań zrozumiałe jest, dlaczego bin Salman może chcieć wycofać się z działań w Jemenie, gdzie Saudowie walczą z szyicką rebelią wspieraną przez Teheran. Potwierdzać to mogły także słowa irackiego premiera, dotyczące irackiej mediacji między Rijadem a Teheranem.

Jednak 16 sierpnia w oficjalnym komunikacie Saudowie zaprzeczyli słowom Irakijczyków i doniesieniom prasowym, że poszykują porozumienia z Iranem. Określili oni Teheran jako sponsora terroryzmu.

W świetle tego oświadczenia zrozumiałe jest, dlaczego pod adresem Kataru żąda się także zerwania relacji z Iranem. Jednak zagadką dalej jest, dlaczego iracki premier miałby kłamać? Za oświadczeniem Saudów stai raczej fakt, że Rijad stara się wykonywać drobne kroki, manewrować. Drugim dnem całej sprawy może być to, że młody książę, Mohammed bin Salman, nie ma w tej sprawie pełnego poparcia króla Salmana. Sprzeczne głosy to efekt konkurencji różnych ośrodków politycznych.

Iran z kolei może w najbliższym czasie wywołać dodatkowe napięcia w regionie. Jak zapowiedział prezydent Rouhani, utrzymanie nowych sankcji, jakie ostatnio Kongres USA nałożył na Iran, może oznaczać jednostronne wycofanie się tego ostatniego z tzw. porozumienia nuklearnego. W weekend parlament Iranu przyjął także zwiększenie budżet na budowę rakiet dalekiego zasięgu.

Łazarz Grajczyński, wg. Al-jazeera, Al-Monitor

http://radiopoznan.fm/n/IHOjEN
KOMENTARZE 2
Łazarz Grajczyński 17.08.2017 godz. 14:07
To prawda, pani Olu, ale tematem są przede wszystkim relacje z Iranem
Ola 17.08.2017 godz. 12:57
Flaga Arabii Saudyjskiej wygląda nieco inaczej.