NA ANTENIE: KASHMIR/LED ZEPPELIN
Studio nagrań Ogłoszenia BIP Cennik
 

Trzy milowe kroki w walce ze wstydem

Publikacja: 17.10.2017 g.11:10  Aktualizacja: 17.10.2017 g.11:02
Poznań
Felieton Macieja Mazurka.
prezydent  z policją o kibicach jaśkowiak - Anna Adamczyk
/ Fot. Anna Adamczyk

Zbliża się bardzo ważne wydarzenie. Poznaniacy z pewnością wstrzymają oddech z wrażenia. 25 października swoją premierę będzie miała książka wywiad-rzeka z Jackiem Jaśkowiakiem pt. "Dżej Dżej". Już 11 października wydawnictwo opublikowało fragmenty książki. Można w nich przeczytać, że obecny prezydent Poznania wyprowadził się z domu, ale przyjaźni się ze swoją żoną. Jacek Jaśkowiak mówi też, że w dzieciństwie po śmierci ojca był leczony elektrowstrząsami, a swojego młodszego syna poznał, kiedy ten miał siedem lat. 

- Uznałem, że to będzie jak wyjście do ringu, zmierzę się z czymś ciekawym. Chciałem sprawdzić, czy jako polityk będę się kreował, wymyślał siebie i zakładał maskę, czy będę miał jaja i pokażę siebie takiego, jakim jestem - tłumaczy Jacek Jaśkowiak w rozmowie z reporterami. - Celowo w tej rozmowie wyłączyłem hamulce, bo albo idę na całość i się odsłaniam, albo będzie to jakieś sztuczne - dodaje. Ale najważniejsze: "miałem nadzieję na pytania na tyle trudne, że odpowiedzi pozwolą mi lepiej zrozumieć siebie samego. To przecież swego rodzaju spowiedź i egzamin - przychodzicie i mówicie: sprawdzam”. 

Tyle pan prezydent Jacek Jaśkowiak. To, co mówi, wpisuje się w pewne tendencje kulturowe, od dawna obecne, charakterystyczne dla schyłkowej fazy demokracji, czego znakiem jest zniszczenie podziału na to, co prywatne i na to, co publiczne. 

Istnieje taki psychologiczny dogmat, że wyłączenie tzw. hamulców w mówieniu o sobie, zbliża nas do jakieś prawdy o nas samych, że bardzo ważne, aby pozbyć się wstydu jako czegoś złego, czegoś anachronicznego. Wstyd to kolejna bariera, kolejne tabu, które trzeba przekroczyć, aby poczuć się wolnym i szczęśliwym. Pierwszym, który „wyłączył hamulce” i uznał wstyd za przesąd oraz ujawnił swoją szczerą duszę szerokiej publiczności był Jan Jakub Rousseau. Napisał w drugiej połowie XVIII wieku „Wyznania”, nawiązując do arcydzieła, jakim jest dzieło św. Augustyna pod tym samym tytułem. Rousseau wyznawał tzw. „religię szczerego serca”, a przedmiotem jego zainteresowania był on sam. Był mimo tego znakomitym pisarzem i złowróżbnym myślicielem dla polityki oraz bezwstydnym arcynarcyzmem. Jego „Wyznania” były dziełem, w którym opisywał swoje kłopoty żołądkowe, biegunki, onanizm w żeńskim klasztorze, romans ze znacznie starszą Panią Warrens, która pełniła w jego życiu dwie role: mamusi i kochanki. A nade wszystko koncentrował się na swoich emocjach i zawsze szczerych uczuciach, których zepsuty świat nie potrafił docenić. Napisał też bardzo popularny wówczas traktat o wychowaniu. Był traktowany jako autorytet od wychowania dzieci, choć szóstkę własnych kazał konkubinie oddać do sierocińca dla niemowlaków, który prowadziły siostry zakonne. I tego w „Wyznaniach” nie wyznał. 

„Wyznania” Rousseau okazały się wielkim sukcesem wydawniczym. Lepsze towarzystwo, szczególnie arystokratyczne, zaczytywało się w tych zaskakujących płodach wrażliwego umysłu. Dlaczego? Otóż narodził się wówczas w skali masowej w Europie człowiek narcystyczny, a książka Rousseau tę tendencje ujawniła. To był pierwszy milowy krok w pokonaniu wstydu. Przepasani wstęgą z napisem „Precz ze wstydem” chodzili na golasa po Moskwie osobnicy obojga płci w pierwszej fazie rewolucji bolszewickiej. To był drugi krok milowy. 

Trzeci się zbliża. To książka Jacka Jaśkowiaka o Jacku Jaśkowiaku, który „wyłączył hamulce”.

http://radiopoznan.fm/n/xbMMeo
KOMENTARZE 1
kibol 18.10.2017 godz. 20:10
Publiczne obnażanie się nazywa się ekshibicjonizmem.Z tego co pamiętam to jest to zaliczane do dewiacji seksualnych.