Większość dla partii Macrona

Druga tura zasadniczo potwierdziła zwycięstwo République en Marche, wspierającej prezydenta Macrona. 

Partia uzyskała jednak mniejsze poparcie od prognozowanego tydzień wcześniej po pierwszej turze. Sondaże dawały partii Macrona nawet 450 miejsc. Łącznie z koalicyjnym Ruchem Demokratycznym, kierowanym przez François Bayrou, w Zgromadzeniu Narodowym En Marche będzie posiadać 350 miejsc. 

Wynik ten, będący i tak najlepszym w historii V Republiki, gwarantuje centrowej koalicji większość bezwzględną. 

We Francji obowiązuje system większościowy. W pierwszej turze wyłaniani są kandydaci z najsilniejszym poparcie w danym okręgu, którzy następnie mierzą się ze sobą w drugiej turze. 18 czerwca odpadali najczęściej kandydaci o niewielkim lub żadnym doświadczeniu w polityce, a takich w przeważającej mierze promowało En Marche. 

W niedzielę przy urnach stawiło się tylko 43% Francuzów; frekwencja była więc jeszcze słabszy niż podczas pierwszej tury. Powoduje to, że silna pozycja w parlamencie nie jest wsparta tak samo silnym, realnym poparciem społecznym. Na tą sytuację zwrócili już uwagę oponenci, w tym radykalny Jean Luc Melenchon, lider La France Insoumise, który ogłosił, że rząd praktycznie nie posiada społecznej legitymizacji. 

Program En Marche składa się zasadniczo z dwóch, kluczowych elementów. To reformy finansowe; rynku pracy i budżetu oraz wsparcie dla dalszej integracji europejskiej. Jest to program tożsamy z zapowiadaną polityką prezydenta Macrona i mianowanego przez nieco premiera - Edouarda Philippe’a. 

Druga tura potwierdziła także, określany jako klęska, niski wynik Partii Socjalistycznej, który daje jej wyłącznie 29 miejsc (w wyborach 2012 partia zyskała 280). Cała lewica będzie mieć łącznie 71. Konserwatywni Republikanie uzyskali 113 (w koalicji 137) i mimo że jest to gorszy wynik niż w poprzednich wyborach, to dużo lepszy niż zakładały przedwyborcze prognozy. Front Narodowy wprowadzi tylko 8 posłów, co oznacza że na jego poparcie w ogóle nie przełożył się wynik Marine Le Pen z wyborów prezydenckich z maja tego roku. 

Przemysław Łazarz Grajczyński wg. France24, NY Times