NA ANTENIE: Tytuł tygodnia
Studio nagrań Ogłoszenia BIP Cennik
 

Wielcy mistrzowie demokracji - powrót Fukuyamy

Publikacja: 20.10.2019 g.20:21  Aktualizacja: 20.10.2019 g.20:31
Poznań
Po upadku komunizmu w Europie, na salonach politycznych całego świata, coraz większą popularność zaczęła zdobywać teza o "końcu historii".
koniec historii fukuyama - The New Yorker
Fot. (The New Yorker)

Jej autor, amerykański politolog i ekonomista, Francis Fukuyama sugerował, że porządek społeczno-polityczny na naszej planecie właśnie osiągnął swój ostateczny kształt. Wielbieni przez lud każdego kraju, wygrywający w każdych wyborach (i co ważniejsze - działający wspólnie i w porozumieniu...) wielcy mistrzowie światowej demokracji panować mieli aż do końca świata. Bezkonfliktowa, liberalna demokracja miała wkrótce, już na zawsze, objąć cały świat.

Nieco później pojawiła się teoria przeciwna. Politolog Samuel Huntington twierdził, że zamiast końca historii i wiecznego triumfu demokracji, w przyszłości czekają nas starcia między cywilizacjami. Według niego, przyczynami konfliktów między cywilizacyjnymi wspólnotami miały stać się różnice kulturowe wywodzące się między innymi z podziałów religijnych.

Zgodnie z przewidywaniami Huntingtona, demokratyczny pokój nie zapanował na ziemi. Konflikty zbrojne (głównie między cywilizacją zachodnią i islamską), rywalizacja o wpływy polityczno-gospodarcze (USA, Chiny, Unia Europejska, Rosja, Indie.), czy podporządkowywanie państw narodowych przez międzynarodowe instytucje finansowe, można uznać już za stałe elementy budowy nowego porządku światowego.

Po trzydziestu latach od ogłoszenia "końca historii" chyba żaden z ekspertów ds. geopolityki nie ma w tej sprawie wątpliwości. Francis Fukuyama pomylił się! Część z jego obrońców twierdzi jednak, że choć wizja bezkonfliktowej, liberalnej demokracji okazała się fałszywa, to jednak warto jej bronić, bo jest piękna. Infantylne głosy intelektualistów ("nie zabierajcie nam Fukuyamy") nawiązują do słynnego powiedzenia Georga Hegla: "Jeśli teoria nie zgadza się z faktami, tym gorzej dla faktów".

Krótko przed wyborami parlamentarnym Fukuyama ocenił sytuację polityczną w Polsce: "Doszliście do niebezpiecznego momentu, który wcześniej osiągnęły Węgry. Demokracja znika, jeśli pojawia się partia zdolna i gotowa do zmiany zasad gry do takiego stopnia, by uniemożliwić innym partiom dojście do władzy".

Cóż z tego, że jego opinie (jak zwykle?), także na temat polskiej demokracji, nie mają wiele wspólnego z rzeczywistością? "Mędrcom" z Zachodu, podobnie jak ich wielbicielom znad Wisły wydają się piękne.

 

Piotr Tomczyk

http://radiopoznan.fm/n/9X8wZt
KOMENTARZE 0