A. Szłapka: Ryszard Petru nie może znaleźć dla siebie miejsca na scenie politycznej

Ł.K. Łukasz Kaźmierczak, kłaniam się Państwu w poniedziałek o poranku w towarzystwie sekretarza generalnego Nowoczesnej Adama Szłapki. Dzień dobry Panie pośle.

A.S. Dzień dobry.

Najświeższe informacje ze świata polityki - Ryszard Petru odchodzi, nie może Pan tego nie skomentować przecież poszedł Pan do polityki dla Ryszarda Petru. Wstąpił Pan do partii Nowoczesna, która wtedy nazywała się Nowoczesną Ryszarda Petru.

Trochę inaczej; ja do polityki poszedłem po to, żeby realizować wartości, które są dla mnie ważne, program, który jest dla mnie ważny i tak się złożyło, że te wartości reprezentował także Ryszard Petru i partia, którą tworzył.

On odchodzi, bo mówi, że tych wartości już nie może reprezentować.

One się po prostu trochę przeformułowany. Powiem tak: na pewno moją obecność w polityce bardzo mocno przyspieszyła współpraca z Ryszardem Petru. Bardzo dobrze nam się współpracowało - zwłaszcza w tym pierwszym okresie.

A jak Pan ocenia tę decyzję?

Ja ją w dużej mierze rozumiem, bo taka jest teraz sytuacja, że Ryszard Petru nie bardzo może znaleźć dla siebie miejsce na scenie politycznej. Uważam, że to nie była dobra decyzja, aby odszedł z Nowoczesnej. Wybory się raz wygrywa, a raz przegrywa i trzeba było podejść do tych wyników z pokorą.

Tylko, że on teraz mówi, że nie byłby w stanie w obecnym układzie politycznym realizować swoich poglądów, bo robi się takie " bum" na rozdawnictwo.

Nie mam poczucia, że uczestniczę w boju na rozdawnictwo. Aby realizować bardzo konkretne postulaty, które się reprezentuje w poszczególnych programach partii politycznych, najpierw trzeba odtworzyć pole gry, które PiS zniszczył. Mamy problem z tym, że dyskusja w państwie demokratycznym w obecnej sytuacji jest w zupełnie innym miejscu. My teraz musimy mówić o tym, żeby przywrócić w Polsce instytucje, mamy np. kwestie Trybunału Konstytucyjnego. Ja wiem, że to nie jest dla bardzo wielu słuchaczy interesujące, natomiast jeżeli TK jest zniszczony, to mamy potem taką sytuację, że kwestionowane są ustawy o Sądzie Najwyższym.

Wy o tym mówiliście przez ostatnich kilka lat i okazało się to kompletnie nieskuteczne. Jak Pan dobrze wie - PiS nadal rządzi, a co więcej powiększa przewagę, a wybory do Europarlamentu po prostu sromotnie przegraliście. Trzeba wyciągnąć jakieś wnioski.

Oczywiście musimy mieć przygotowane swoje propozycje, za chwilę będziemy mieli przygotowane propozycje konkretnych rozwiązań, bo jeżeli chodzi o to, jakiej Polski chcemy, to akurat w Radiu Poznań nie trzeba nikogo przekonywać. My chcemy Polski otwartej, nowoczesnej, przedsiębiorczej - dokładnie takiej jacy są poznaniacy. Poznaniacy doskonale rozumieją to jak ważne są to instytucje, bo na Placu Wolności frekwencja zawsze była największa.

To dlaczego Marek Ruciński nie jest już w Nowoczesnej? Powiedział, że ideały z Torwaru już nie istnieją.

My jesteśmy z Markiem Rucińskim w jednej partii.

Tak, ale nie jest w klubie parlamentarnym Nowoczesnej i Platformy.

Jesteśmy razem w Nowoczesnej, byliśmy niedawno razem na Radzie Regionu, razem składaliśmy wieńce na rocznicę Poznańskiego Czerwca, razem współpracujemy. Marek Ruciński po prostu podjął decyzję, że nie wejdzie do wspólnego klubu, natomiast zdecydowana większość posłów Nowoczesnej podjęła taką decyzję dlatego, że uważamy, że jest potrzebne symboliczne pokazanie, że tworzymy trzy koalicje. Proszę zwrócić uwagę, na początku czerwca razem z PO zdecydowaliśmy, że po wyborach do Parlamentu Europejskiego zaczynamy tworzyć koalicję na jesień, która nawiąże równorzędną walkę z Prawem i Sprawiedliwością.

Marek Ruciński mówi, że prawdopodobnie to koniec Nowoczesnej. Takie słowa padły w naszym studiu.

Nie mam takiego poczucia, ja w Noczesną włączyłem się grubo ponad cztery lata temu, absolutnie z Ryszardem Petru. Byłem osobą odpowiedzialną za organizację, stworzenie struktur, list, zebranie podpisów, przygotowanie organizacyjne wyborów i cały czas zajmuję się Nowoczesną i znam tę partię bardzo dobrze. Uważam, że to jest potrzebny projekt. Proszę zwrócić uwagę, teraz jest dyskusja o tym czy dołączy PSL, SLD, Robert Biedroń - wszyscy mamy taki trochę taniec, a mamy już lipiec. My już mamy sztab wyborczy i pracujemy. Tu nie ma czasu na takie grymasy.

Zaraz będę Pana o to pytał, najpierw muszę zebrać to wszystko co padło w weekend. czy identyfikuje się Pan z wypowiedzią pana Piotra Misiły - byłego posła Nowoczesnej (teraz właściwie PO, nie wiem - pogubiłem się w tych Waszych konfiguracjach politycznych), który mówi, żeby dziennikarze Telewizji Polskiej modlili się o to, żeby on nie miał wpływu po wyborach na obsadę TVP, bo on wszystkich wyrzuci na zbity pysk, a części da jeszcze dyscyplinarki. Niektórzy mówią: "groźby karalne".

To są mocne słowa, Piotr Misiło znany jest z tego, że czasem używa kontrowersyjnego języka, ale tak szczerze - Pan by kogoś tam zostawił?

Oczywiście, znam mnóstwo dziennikarzy, prowadziłem razem z dziennikarzami TVP chociażby debaty wyborcze z kandydatami do Europarlamentu, padały bardzo niewygodne pytania.

Pan mówi o ośrodku poznańskim.

Ale Piotr Misiło mówi: "wszyscy".

To jest mocna wypowiedź, Piotr Misiło jest znany z bardzo kontrowersyjnych wypowiedzi, natomiast zacytuję: "Telewizja Publiczna jest sformatowana Jackiem Kurskim" to znaczy jest w stanie w Wiadomościach powiedzieć: "Donald Tusk i Donald Trump nie podali sobie ręki", a widzieliśmy zdjęcia, że podali sobie rękę, więc po prostu kłamią. Ja teraz cytuję: "To postać dla mnie nie do zaakceptowania, w polityce są wartości graniczne, a Jacek Kurski te wartości przekroczył. Nie wyobrażam sobie, żeby wszedł do prezydium sejmiku, bo to oznaczałoby, że każde łajdactwo w polityce popłaca". To powiedział Lech Kaczyński o Jacku Kurskim.

Wiem, pamiętam, znam tę wypowiedź, ale my mówimy o Piotrze Misile i jego wypowiedzi, która stawia zbiorowo dziennikarzy do pionu.

To jest bardzo mocna, kontrowersyjna wypowiedź.

Pan by się pod tym nie podpisał?

Nie podpisałbym się dlatego, że znam bardzo wielu - zwłaszcza w ośrodkach regionalnych - ludzi z mediów publicznych, którzy są dziennikarzami i trwają, starając się być dziennikarzami pomimo to. Natomiast są ludzie tacy jak Samuel Pereita, Michał Rachoń, Michał Adamczyk, Danuta Holecka, którzy są po prostu propagandystami.

Tak samo są propagandziści w mediach prywatnych.

To jest inna kwestia, bo media prywatne nie są finansowane ze środków państwa. Telewizja Publiczna otrzymała z pieniędzy państwowych - nie tylko z abonamentu - miliard złotych w jednym roku. Ja sobie nie wyobrażam, żeby za miliard złotych można było w taki ordynardy sposób kłamać.

Wie Pan, ja pamiętam jak np. dziennikarze TVP kręcili ustawkę z Bronisławem Komorowskim, za którym jeździły ciężarówki, wyrzucały piasek i nawracały markując budowę jednej z autostrad. To nie była propaganda?

I to byli dziennikarze TVP?

Tak, to było w czasach rządu Platformy Obywatelskiej i PSL-u.

Nie znam sytuacji, żeby dziennikarze z pieniędzy publicznych coś ustawiali.

Zostało bardzo mało czasu, dlatego zapytam o zbliżającą się kampanię wyborczą, której jest Pan koordynatorem...

Czy sekretarzem - różnie jest to nazywane.

Dla mnie to taki trochę drugi po Krzysztofie Brejzie, który jest szefem kampanii wyborczej. Macie pomysł na tę kampanię? Co chcecie zrobić, bo nawet w kręgach PO słychać, że "tu musi się coś diametralnie zmienić". Michał Boni mówi, że myślący sztab wyborczy w Platformie Obywatelskiej jest rzadkością, a w Koalicji Europejskiej w ogóle go nie było.

Uważam, że ta siódemka - kierownictwo sztabu jest bardzo ciekawie dobrana i to na pewno są ludzie z energią - na pewno nie zabraknie nam determinacji; są: Krzysztof Brejza, Bartosz Arłukowicz, Jacek Karnowski, Hanna Zdanowska, Barbara Nowacka.

Główny pomysł na kampanię?

Pomysłu to ja nie mogę zdradzić, musimy to najpierw ogłosić. Wiemy jakiej chcemy Polski i poznaniacy to doskonale rozumieją: otwartej, przedsiębiorczej, nowoczesnej, obywatelskiej.

Dobrze, jedzie Pan na Mazury i co Pan mówi wyborcom?

Na Mazurach? Mówię prawie to samo, co w Poznaniu, bo w Elblągu, Olsztynie są bardzo podobni wyborcy i mówię konkretne rzeczy, którymi chcemy się zająć; służba zdrowia, edukacja, ekologia itp. A co mówię w Koninie? Po pierwsze mówię, że kompletnie zawalona jest sprawa energetyki, co mieszkańcy powinni doskonale zrozumieć i jeżeli teraz nie podejmiemy bardzo ostrych działań, to będziemy płacić bardzo dużo za prąd. Mówię także o tym, że w Koninie i okolicach jest bardzo dobrze rozwinięty biznes energetyki wiatrowej.

Te słowa już padały w tych miejscach, one nie dały efektu. Jak Pan patrzy na mapę podziału to ta powiatowa Polska coraz bardziej przesuwa się na zachód w kierunku preferencji dla PiSu. To było widać w tych wyborach.

Błędy poprzedniej kampanii są takie, że nasi kandydaci nie wszędzie dotarli. My musimy mieć dwie rzeczy, które musimy mieć zapakowane każdemu kandydatowi do plecaka. Po pierwsze - nasze pomysły i jak ja mówię o ekologii czy czystym powietrzu, to PiS jest niezdolny do mówienia o tym, bo oni kompletnie tego nie rozumieją, a po drugie w takim miejscu jak Konin, Koło czy Śmigiel, Czempiń - nasi kandydaci powinni zwracać uwagę na wszystkie błedy, które PiS popełnia. Wyobraża Pan sobie, że wczoraj w Kościanie, gdzie było 38 stopni, był dostępny jeden lekarz?

Pamiętam jak Bartosz Arłukowicz, który zamknął dwa szpitale jako minister zdrowia.

Szczerze mówiąc nie pamiętam tak złej sytuacji służby zdrowia na SOR-ach, jest kilkudziesięciu psychiatrów dziecięcych w całej Polsce, mamy naprawdę sytuację dramatyczną.

Będziecie chodzić od drzwi do drzwi?

Między innymi też.

Adam Szłapke - sekretarz generalny Nowoczesnej był gościem porannej rozmowy Radia Poznań.