NA ANTENIE: SERCE W BUTELCE (2018)/SNOWMAN(M.KOWALONEK 20.4.NA URODZINA
Studio nagrań Ogłoszenia BIP Cennik
SŁUCHAJ RADIA ON-LINE
 

B. Józwiak: stołek w Sejmie nie jest wart tego, aby zdradzić ludzi i ideę

Publikacja: 18.10.2019 g.10:15  Aktualizacja: 18.10.2019 g.11:20
Poznań
Poseł Bartosz Józwiak był gościem audycji "Kluczowy temat".
Poseł Bartosz Józwiak - Archiwum prywatne
Fot. Archiwum prywatne

Cztery lata temu został wybrany z listy Kukiz'15., kadencję skończył jako szef koła Unii Polityki Realnej. Czy nie żałuje odejścia od Pawła Kukiza. Dlaczego nie chciał sojuszu z Pawłem Kukizem? O tym w rozmowie poniżej. 

Łukasz Kaźmierczak: Jestem straszliwie zawiedziony, że nie ma pan przed sobą tabliczki sejmowej ze swoimi nazwiskiem. Nie pozwalają Wam odkręcać?

Bartosz Józwiak: Jest taka prośba, aby nie odkręcać indywidualnie, zostanie to odkręcone przez służby sejmowe, które dostarczą to posłom. Dostosowałem się do tego zarządzenia.

Ł.K: Jaką pamiątkę zabierze pan ze sobą z Sejmu?

B.J: Myślę, że dużo nauki, którą tam otrzymałem, nawet takiej srogiej i ostrej nauki realnego życia politycznego, które toczy się w polskim parlamencie. To wygląda zupełnie inaczej niż wyobrażenia z zewnątrz, nie jest tak różowo jak można sobie to wyobrażać. Wspomnienia także są, poznałem wiele osób, spotkałem wielu ciekawych ludzi. Jeżeli będę miał okazję dalej zajmować się polityką, a mam taki zamiar, to na pewno będzie to możliwe to wykorzystania.

Ł.K: Chciałbym podsumować pańską aktywność. Co się panu udało, w czym był pan nieskuteczny?

B.J: Bardzo trudno być skutecznym, kiedy jest się w opozycji, w momencie, kiedy partia rządząca ma samodzielną większość i nie ma koalicjanta, wtedy praktycznie jest jeden ośrodek decyzyjny i jedna wizja. Nawet, kiedy przedstawia się błędy popełniane w trakcie legislacji, to trudno się przebić i uzyskać zrozumienie. Kiedy szedłem do Sejmu, nie chciałem się tym zajmować, ale zmiany w ustawie hazardowej wymusiły na mnie zajęcie się tą sprawą. W tym przypadku jednocześnie jestem zadowolony i nie jestem zadowolony, zadowolony, bo udało mi się dotrzeć do strony rządowej i zaczynają rozumieć, że są wymagane zmiany w tej ustawie, bo duże pieniądze wyciekają i uciekają w szarą stronę, a minus, bo ciągle tych zmian nie ma.

Ł.K: Głównie kojarzę pana z tej aktywności międzynarodowej, był pan przedstawicielem polskiego Sejmu w zgromadzeniu parlamentarnym NATO. Sporo pan jeździł po byłych republikach związku radzieckiego. Pewnie sporo pan wie.

B.J: Ja tym rejonem się zajmowałem, to od początku było w mojej sferze zainteresowań, również zawodowych, tyle, że na kanwie archeologicznej, to był dla mnie teren naturalny również z racji znajomości językowych, byłem przedstawicielem polskiego parlamentu w zgromadzeniu parlamentarnym NATO, w komisji politycznej tego zgromadzenia przez pewien czas byłem jedynym polskim przedstawicielem, kiedy pan Adam Bielan dostał się do Parlamentu Europejskiego. Bardzo wiele udało mi się nauczyć, ale również bardzo wiele udało mi się przeprowadzić różnych dyskusji, angażowałem się w zbliżenie i promocję pomysłu przyjęcia do NATO Ukrainy i Gruzji.

Ł.K: Ale na razie jeszcze daleka droga.

B.J: Pewnie tak, bo to wymusi sytuacja polityczna i geopolityczna, jeśli NATO chce być dalej sojuszem skutecznym, blokującym są Niemcy i Francja, ale nawet Amerykanie się wypowiadają.

Ł.K: I główny blokujący - Rosja.

B.J: To temat, który można byłoby obejść, NATO pewnie rzeczy robi, tutaj starałem się udzielać i myślę, że pewne rzeczy udało mi się zrobić.

Ł.K: Wróćmy do polityki krajowej. Rozmawialiśmy przed wyborami, pan deklarował, że opuści Kukiz'15 jeżeli dojdzie do aliansu z PSL, tak się stało, ale czy nie żałuje pan tego patrząc na wyniki wyborów? Może to Paweł Kukiz dobrze obstawił?

B.J: Nie żałuję, nawet w perspektywie tego, że jedynka w moim okręgu 37, którą mi obiecywano, weszła do Sejmu, więc byłbym posłem. Nie żałuję, bo nigdy nie można chodzić na kompromisy z własnymi poglądami i przekonaniami. Ja uważam, że stołek w Sejmie nie jest wart tego, aby zdradzić ludzi i zdradzić ideę, tego będę się trzymał.

Ł.K: Cały czas pan uważa, że to jest zdrada co zrobił Paweł Kukiz?

B.J: Tak, oczywiście, uważam, że to jest zdrada przede wszystkim ludzi, którzy przez ponad cztery lata pracowali na Pawła Kukiza i Stanisława Tyszkę, bo to nie jest tylko Paweł Kukiz, on jest jednym z elementów, ale tych namawiających do pójścia w kierunku PSL było więcej, więc myślę, że to jest zdrada ludzi, ale także idei, pokazało to zaplecze Pawła Kukiza, praktycznie został sam. Został wybrany głosami PSL i jakiś epigonów z ruchu Kukiz'15.

Ł.K: Czyli jest bardzo uzależniony od PSL?

B.J: Jest bardzo uzależniony, słyszymy, że nie będzie żadnych pieniędzy i żadnych profitów, myślę, że Stanisław Tyszka liczył na profit w postaci marszałka Sejmu, myślę, że PSL nie jest na tyle naiwny, aby robić z niego marszałka Sejmu, a jednocześnie o pieniądzach słyszymy, że Kosiniak-Kamysz mówi, że pieniądze są nasze.

Ł.K: Czyli chleb z zielonej foremki nie smakowałby panu?

B.J: Nie, z zielonej nie, nawet się cieszę, że nie jestem w tej sytuacji.

Ł.K: Teraz Kukiz'15 z PSL będzie dzierżył ten sztandar konstruktywnej opozycji.

B.J: To zależy, kogo Paweł Kukiz wprowadził do Sejmu, czy to będzie konstruktywna opozycja z tej grupki, którą wprowadził?

Ł.K: Poseł Sachajko ma swoją wiedzę.

B.J: Jarosław Sachajko ma swoją wiedzę w kwestii rolniczej, ale która wiedza jest prawidłowa. Ta, którą nam aplikował zanim poszedł do PSL krytykując PSL, czy ta? To kwestia wiarygodności.

Ł.K: To nie jest nowa jakość w polityce? Tak cały czas mówią Władysław Kosiniak-Kamysz i Paweł Kukiz: zobaczcie zdobyliśmy 9 procentowe poparcie, to jest coś, czego nie było, idziemy zupełnie z czymś nowym, to się udało.

B.J: Ja nie wierzę w żadną nową jakość, PSL będzie PSL, bo PSL w swoim programie niczego nie zmienił i nie zmieni, ale jest jedna rzecz, którą widzimy w ciągu ostatnich czterech lat. To jest duża ewolucja ku dojrzałości politycznej Władysława Kosiniaka-Kamysza.

Ł.K: Myślałem, że powie pan Pawła Kukiza.

B.J: Nie. Paweł się nie zmienił, jest taki jaki był, ale myślę, że Władysław Kosiniak-Kamysz urasta do rangi polityka, który w sposób stonowany zaczyna się odnosić do rzeczywistości, są przychylne słowa, która z prawa i lewa padają. Władysław Kosiniak-Kamysz jest twarzą PSL, ale to nie jest PSL prawdziwy, ten na dole jest zupełnie inny.

Ł.K: Zna pan ten PSL.

B.J: Dokładnie, ze swojego podwórka gminnego i powiatowego, to są te same twarze i te same zasady, Kukiz jest tylko elementem przejściowym.

Ł.K: To się utrzyma, to będzie trwalszy byt?

B.J: Nie wierzę w to, bo poza tym co sobie gdzieś wpisano w program na czas wyborów, to nie ma żadnego zwornika pomiędzy tymi elementami, chyba, że moi byli koledzy z Kukiz'15 wszczepili sobie do serca zieloną krew i wszystko to, co PSL mówił wcześniej, PSL nie zmieni swojego zdania, może obiecać JOW, ale doły nie są tym zainteresowane. Podobnie jest z wieloma innymi elementami.

Ł.K: Ale klub się utrzyma?

B.J: Wiadomo, że nic innego nie może być, ale problem jest w tym, czy będzie chciał w nim być Paweł Kukiz i jego ludzie, a jeśli nie, to założą sobie koło. Pamiętajmy, że Paweł Kukiz będzie musiał odnaleźć się w tej sytuacji, kiedy nie on jest liderem, nie on jest postacią wiodącą w tym układzie, nie on narzuca narrację i nie on rządzi, to będzie bardzo trudne, bo Paweł ma charakter "samca alfa".

Ł.K: Co z pańskimi planami, pan mówi, że nie chciałby odejść z polityki, to jaki jest plan "B"?

B.J: Zobaczymy, mam pewne propozycje, również ze sfer rządowych.

Ł.K: O! Brzmi nieźle.

B.J: Nie mówimy o najwyższych stanowiskach oczywiście, ale ja chciałbym się dalej zaangażować w pewne działania, ale nie tylko ja jako ja, ale również UPR.

Ł.K: Czyli jest pan w stanie po pewnymi warunkami dołączyć do obozu Zjednoczonej Prawicy?

B.J: Oczywiście, że jesteśmy w stanie włączyć się w kreowanie polityki Zjednoczonej Prawicy, ale nie ukrywałem tego też przed wyborami, że najbliżej nam jest programowo do Porozumienia Jarosława Gowina. Z Jarosławem Gowinem mam swoje prywatne kontakty, więc rozmawiamy często i dużo o polityce. Myślę, że bylibyśmy w stanie wspólnie stworzyć jednolitą myśl, która pozwalałby UPR wykorzystać potencjał, który jest po stronie wolnorynkowej.

Ł.K: Szybko to się będzie rozstrzygało?

B.J: Zobaczymy, myślę, że wszystko ma swój czas. Pracy jeszcze trochę mam, nauczyłem się czekać, te cztery lata nauczyły mnie pewnej pokory, czyli trzeba przyjmować to, co jest i nie zrażać się, bo sił przeciwnych też jest zawsze dużo.

http://radiopoznan.fm/n/Sruono
KOMENTARZE 0