NA ANTENIE: LOVE IS IN THE AIR (ORYGINAL)/JOHN PAUL YOUNG
Studio nagrań Ogłoszenia BIP Cennik
 

Czy Polacy potrafią ze sobą rozmawiać?

Publikacja: 31.05.2019 g.11:09  Aktualizacja: 31.05.2019 g.11:29 Łukasz Kaźmierczak
Poznań
- Jeżeli wyjdziemy z mediów społecznościowych, zaczniemy siadać do stołu, podamy sobie rękę, to te rozmowy będą wyglądać inaczej - przekonuje Sławomir Majdański, lider wielkopolskiego KOD-u.
Sławomir Majdański KOD  Wielkopolska - Leon Bielewicz
/ Fot. Leon Bielewicz

Ł.K Łukasz Kaźmierczak, poranna rozmowa Radia Poznań. W naszym studiu dziś Sławomir Majdański - szef wielkopolskiego Komitetu Obrony Demokracji. Dzień dobry, witam.

S.M Witam Państwa, witam Pana redaktora.

Magdalena Filiks z Zarządu Głównego Komitetu Obrony Demokracji pisze w takim bardzo emocjonującym wpisie: "Przestańcie gardzić wyborcami PiS-u". To jest bardzo mocny apel, w ramach takich powyborczych podsumowań - ja go tak rozumiem. Podpisałby się Pan pod tym stwierdzeniem?

Nie do końca. Jak najbardziej zgadzam się z Magdaleną, że nie należy gardzić wyborcami PiS-u, że należy im się szacunek i próba zrozumienia ich poglądów, ich wyborów, ale rzeczywiście wydaje mi się, że warto rozmawiać o tym czy ta pogarda jest wykazywana z naszej strony, ze strony polityków opozycji. Wydaje mi się, że nie do końca ma to miejsce aż w takim stopniu, w jakim Magdalena to opisuje.

Ale wielu publicystów sympatyzujących z opozycją, polityków może mniej - wskazuje na taką konieczność. Bardzo podobny wpis zamieścił Tomasz Lis, w którym pisze, że generalnie proponuje zacząć od szacunku wyborców, ich wiary i przekonań. I tu chodziło znów o to, żeby ta szeroko rozumiania opozycja uderzyła się w pierś.

Niestety żyjemy w tej chwili w świecie mediów społecznościowych, które są wszędzie i ten język pogardy - nie chcę używać sloganu "język nienawiści" - jest bardzo szeroko zauważalny. Ja jednak chciałbym podkreślić, że to jest zjawisko bardzo symetryczne i proszę zwrócić uwagę, że...

Czyli jednak teraz z symetrystą rozmawiam.

Nie, mówię konkretnie o tym zjawisku. Proszę zwrócić uwagę, że w tej chwili rozmawia Pan z Polakiem gorszego sortu, zdradziecką mordą, komunistą, złodziejem, synem Ubeka - tak z kolei my jesteśmy nazywani. To również jest pogarda.

Dobrze, ale mówimy o tej kampanii wyborczej, o tym co się w ostatnim czasie działo. Mam wrażenie, że tutaj nie było symetrii. Tak samo jeżeli chodzi o powyborcze żale, które się wylały w mediach społecznościowych. Pewnie widział Pan wpis Krystyny Jandy, właściwie rysunek.

Tak, widziałem.

I co Pan o tym sądzi?

Wydaje mi się, że wszyscy zostaliśmy zaskoczeni wynikiem tych wyborów, nawet partia, która wygrała te wybory. Jesteśmy pięć dni po tych wyborach, to są emocje, które jeszcze nie opadły. To są ludzie, którym zależy na tym kraju, na racji stanu naszego kraju. Krystyna Janda jest bardzo zaangażowana.

Jak mówi Jan Śpiewak - lewicowy aktywista - to jest rodzajem rasizmu, ponieważ z pogardą obraża się ludzi, którzy mają się modlić do stu złotych i można im powiedzieć: "daj głos" - tak jak psu.

Można tak to odebrać, zgadzam się z tą interpretacją. Jest to gdzieś zapewne za daleko posunięte. Ja to mimo wszystko tłumaczę emocjami tych ludzi.

Pytanie dotyczy tak naprawdę przyszłości. Czy jest to powód do tego, żeby zmienić taktykę, czy w ogóle nastawienie w debacie publicznej? Na manifestacjach KOD-u wielokrotnie padały bardzo ostre sformułowania, mógłbym sypać tymi przykładami jak z rękawa. Czy to jest dla Was asumpt by uderzyć się w pierś?

Wynik tych wyborów pokazał, że jak najbardziej musimy zacząć inaczej rozmawiać z tymi ludźmi, musimy znaleźć do tego motywację, musimy znaleźć do tego środki i musimy znaleźć wspólny język po to, żeby wyjść do tych ludzi i z nimi porozmawiać o naszych racjach, nie przekonywać ich czyja racja jest bardziej "mojsza", czyja jest bardziej prawdziwa. Tak naprawdę wszyscy definiujemy nasze wybory jako dobro tego kraju, bo oni również walczą o dobro tego kraju.

I wszyscy mieszkamy w tym jednym kraju.

Musimy zderzyć te definicje i spróbować wyciągnąć wnioski, które będą kompromisem.

Tym bardziej, że to często są slogany. Jeżeli mówimy, że to są ludzie gorzej wykształceni, np. ze ściany wschodniej, to często nie wytrzymuje porównania z prawdą z informacjami typu: na wschodzie jest wyższe współczynnik zdawalności matur.

W tym względzie zgadzam się z Magdaleną Filiks, że ten język rzeczywiście trzeba zmienić, z tym, że ja zauważałbym pewien symetryzm, mimo wszystko, w tej konkretnej sytuacji. Jeżeli uda nam się - obu stronom, dojść do porozumienia i rozmawiać, to na pewno i kampania wyborcza będzie czystsza, bardziej merytoryczna.

Boję się, że będzie dokładnie odwrotnie, że będzie jeszcze większe podkręcenie tej spirali takich złych emocji.

To by znaczyło, że Polacy nie potrafią ze sobą rozmawiać.

A potrafią?

Potrafią; Okrągły Stól, Solidarność - 10 milionów różnych Polaków.

To praktycznie dwa pokolenia, jak tak policzyć. Zupełnie inni Polacy.

Ale chyba mamy to w genach, chyba jeszcze to potrafimy. Jeżeli wyjdziemy z mediów społecznościowych, zaczniemy siadać do stołu, tak jak ja z Panem teraz siedzę, podamy sobie rękę, to inaczej te rozmowy wyglądają. Ja to mówię z z doświadczenia.

A gdyby Pan jako szef wielkopolskiego Komitetu Obronu Demokracji miał sobie teraz stawiać jakieś cele? Może nie warto patrzeć na innych, co robi ta druga strona, tylko na swoje własne działania? Co byście zmienili np. teraz? Taki cel na najbliższe miesiące, a wiadomo - mamy kampanię wyborczą, o czym Pan wspominał.

Więcej rozmów z ludźmi spoza dużych miast, więcej wyjazdów do mniejszych miejscowości - tam również żyją Polacy, z którymi należy rozmawiać. Ja sam pochodzę z miasta, które liczy 12 tysięcy mieszkańców. To są Wronki oddalone 50 km od Poznania. Ja wiem jak ciężko się niekiedy z tymi ludźmi rozmawia, trzeba być przygotowanym w argumenty, cierpliwość.

Czyli jest to trochę to, o czym mówiła Magdalena Filiks.

Tak, ja się z nią jak najbardziej zgadzam. Nie zgadzam się z Magdą tylko w tym zakresie, że moim zdaniem nie było aż takiej mowy pogardy z naszej strony. Ale ona jest rzeczywiście bliżej tych środowisk partyjnych i to ja mogę się mylić.

To zapytam o przyszłość Komitetu Obrony Demokracji w Wielkopolsce. Jest nowe rozdanie, jest Pan nowym przewodniczącym KOD-u, tylko ja nie wiem czy mam Panu gratulować, bo jest tak mała legitymizacja Pańskiego nowego rozdania, gdyż tak naprawdę za Panem było paredziesiąt osób.

Ale to są najaktywniejsi KOD-erzy, ja chcę zwrócić uwagę, że to nie były wybory rozpisane w kalendarzu. Te wybory na kolejną kadencję czekają nas w styczniu. To było walne nadzywczajne wynikające z tego, że z poprzedniego zarządu regionu odeszło kilka osób i zgodnie ze statutem musiało nastąpić walne, które wybrałoby nowy zarząd i nowego przewodniczącego. Na 36 osób, które zagłosowały, 30 zagłosowało za mną - dla mnie to nie jest mandat słabszy.

Przecież na walnym zebraniu powinni być - jak sama nazwa wskazuje, wszyscy, czyli jeżeli dobrze liczę prawie 800 osób.

W regionie jest 764 członków.

A było kilkadziesiąt osób.

Kalendarz był bardzo niekorzystny.

A może po prostu Wasza formuła się wyczerpuje? Kiedyś już Pana o to pytałem, bo ta Wasza aktywność jest znacznie niższa, nawet Gazeta Wyborcza podsumowując te wybory napisała, powołując się na innych działaczy, że trochę ta formuła się wyczerpała. Trochę jesteśmy w takiej bańce, która się nie otwiera.

Każdy działacz, który uważa, że taka formuła się wyczerpała może przedstawić swoją, nową alternatywną.

Albo może nie przyjść na walne.

Albo nie przyjść na walne, z czym też mieliśmy oczywiście do czynienia. My mamy w KOD pluralizm poglądów i myśli, każda propozycja, która wynosi coś merytorycznego jest jak najbardziej dyskutowana i dana osoba może spróbować to przedstawić.

Wierzy Pan jeszcze w formułę KOD-u?

Tak, ale ona się zmieniła. KOD to już nie organizator masowych protestów, ale organizator debat, akcji edukacyjnych, produkujemy materiały, rozmawiamy z ludźmi. Bardzo silnie w Wielkopolsce ma się marka Latającego Uniwersytetu Demokracji, który stworzyła u nas Joasia Darecka, która niestety zmarła kilka tygodni temu.

Praca od podstaw.

Oczywiście, od podstaw. Już wiemy, że nic nie jest w stanie wyciągnąć 15- 20 tysięcy ludzi na Plac Wolności w Poznaniu, inaczej trzeba o tym z ludźmi rozmawiać, niekoniecznie przez mikrofon na manifestacjach.

To porozmawiajmy o najnowszej inicjatywie w postaci tablicy, która ma upamiętnić Piotra Szczęsnego, który dokonał samospalenia w październiku 2017 roku przed Pałacem Kultury i Nauki w Warszawie. To oczywiście ogromna tragedia, ale niektórzy mówią, że to nie jest miejsce na taką tablicę, bo to jest akcja polityczna. KOD chce takiej tablicy w Poznaniu na Placu Wolności.

To nie jest akcja polityczna, tutaj spalił się obywatel. Jego manifest nie był polityczny, on dotyczył podstawowych praw człowieka takiego jakim jestem ja. Nie jestem członkiem żadnej partii, jestem członkiem ruchu obywatelskiego, w tej inicjatywie nie brali udziału żadni politycy, żadna partia. To jest nasza obywatelska inicjatywa. Nie zgadzam się z tym, że jest to działanie polityczne.

Wie Pan, pojawiają się rózne głosy. Na potrzeby tej dyskusji powiem jaka jest jedna z tych opinii: to nie była osoba, która powinna zostać uhonorowana, dlatego że - niektórzy nawet mówią, że była chora psychicznie.

Oczywiście, że tak. Nie zaskakuje mnie taka retoryka, próba budowania takiej retoryki, aby spłaszczyć to co, się wydarzyło, w jaki sposób zdeprecjonować dane wydarzenie - to jest zjawisko, z którym mamy do czynienia.

To jest też ogromna tragedia, tylko z jednej strony jest Jan Palach, który przy tych sowieckich czołgach, miażdżących Czechosłowację dokonał samospalenia, to tutaj - z całym szacunkiem, miara jest absolutnie inna.

To wydarzenie pokazuje jaka jest obecna sytuacja w kraju, do jakich kroków ludzie muszą się posunąć.

Nie taka jak w Czechosłowacji w '68 roku, gdzie ludzie ginęli masowo.

Jeszcze nie. Mam nadzieję, że nigdy do tego nie dojdzie.

Odkąd protestuje KOD nie doszło do takiej sytuacji. Ja się boję, że ta śmierć była po prostu niepotrzebna. I dlatego to jest takie tragiczne.

Bardzo wielu ludzi od tamtego czasu mówi o tym manifeście, jest bardzo często cytowany, powtarzany, znany wielu osobom. Dochodzi do nas bardzo wiele pozytywnych głosów na temat naszej inicjatywy, także pozwolę sobie tutaj nie zgodzić się z Panem. Ja uważam, że to jest potrzebne.

A może dzielić przez to, że częśc osób uważa, ze to jest protest polityczny.

Uważam, że nasza inicjatywa pokazuje to, że ta śmierć była ważna i nie należy tego ignorować. Dla nas w Polsce to była rzecz bardzo ważna, to są bardzo ważne daty i manifest Piotra Szczęsnego jest i zawsze będzie dla nas bardzo ważny.

Dlaczego wpisany w rocznicę wyborów z '89 roku?

Tak naprawdę dwa dni przed. Są to co prawda wydarzenia zbieżne, postanowiliśmy to zorganizować jak najszybciej, w weekend w momencie, kiedy wywalczyliśmy już wszystkie zgody od plastyka miejskiego, urzędu miasta i tak dalej. Jest to pewnego rodzaju zbieżność dat, ale tak naprawdę wybory w '89 roku przyniosły Polsce wolność. O to samo próbował zawalczyć Piotr Szczęsny.

I to jest nowa formuła działalności KOD-u Wielkopolska?

To jest jedna ze ścieżek, którą będziemy podążali. Będziemy wskazywali na takie wydarzenia, takie ofiary, na ludzi, którzy w pewien bohaterski sposób - albo ofiarny sposób, walczą z tym co się dzieje w naszym kraju.

Ofiary to chyba jednak trochę za duże słowo.

Oprócz tego jest wiele innych ścieżek; rozmowy z ludźmi, produkowanie materiałów itd.

Proszę pamiętać, że 50 procent głosowało na ten kierunek zmian, który w tym momencie się dzieje. To jest jakiś sygnał.

Wracamy do początku naszej rozmowy. Musimy próbować z nimi rozmawiać i spróbować zrozumieć, dlaczego i dać zrozumieć nasze racje.

Sławomir Majdański - lider KOD w Wielkopolsce był gościem porannej rozmowy Radia Poznań.

Dziękuję.

http://radiopoznan.fm/n/qPCu19
KOMENTARZE 3
Natalia Mikołajska
Natalia Mikołajska 09.06.2019 godz. 15:56
Drogi Wyborco, a także Panie Shadow'ie jestem od prawie dwóch lat KOD-erką i wcale nie czuję się oszalała z nienawiści. To raz.
Poza tym wierzę w Boga i nie walczę z Kościołem i jego naukami, bo chodzę do mojego osiedlowego kościólka nie w niedzielę i nie na mszę, ale zawsze we wtorek. I tego się trzymam. To dwa.
Dodam, że wcale nie popieram Biedronia, bo to zwykły showman jest i kropka. A to trzy.
W G
Wyborca 31.05.2019 godz. 16:26
Nienawiść i pogarda KOD-u do politycznych przeciwników jak i zwykłych ludzi była tak ogromna, że ludzie sami zaczęli się od was odsuwać. Gdybyście byli tacy mili i tolerancyjni za jakiego pan Majdański się teraz uważa to społeczeństwo by się od was nie odwróciło. To wasze pogardliwe, pełne nienawiści manifestacje i hasła namawiające rodaków do buntu doprowadziły do waszego upadku.

Myślę, że nie bez znaczenia jest tutaj fakt, że KOD pośrednio walczy również z Kościołem, jego naukami oraz wiernymi (wszyscy pamiętamy czarne marsze). Dzisiaj rolę tej walki ideologicznej w jeszcze bardziej podły i agresywny sposób przejmuje Biedroń ze swoją mniej lub bardziej homoseksualną "Wiosną" oczywiście z oficjalnym wsparciem KOD-u i mniej oficjalnym wsparciem PO. Przykładem tych obrzydliwości niech będzie marsz z waginą w kształcie monstrancji czy profanacja obrazu Matki Boskiej Częstochowskiej. Warto tutaj dodać, że KOD z walki z Kościołem się nie wycofuje a dowodem na to niech będzie fakt wspierania ich członków w ostatnim marszu równości w Gdańsku. Cyt "Idziemy w Marszu Równości w Gdańsku 25.05.2019. KOD Pomorze zaprasza wszystkich swoich członków i sympatyków do wspólnego przejścia trasą marszu. Zbieramy się o godzinie 13:30 przy naszym banerze na Targu Rybnym, zakładamy nasze koszulki i ..." Niestety wszyscy oni zapomnieli o wzajemnej tolerancji z zachowaniem szacunku do symboli chrześcijańskich i chrześcijan.

Kolejny raz wychodzi na to, że hipokryzja KOD-u nie zna granic! Panie Majdański co pan na to? Gdzie ta wasza tolerancja o której mówicie i chęć zmiany? Przecież wy jak widzę nie wyciągacie żadnych słusznych wniosków tylko dalej brniecie tą samą drogą, drogą nienawiści i fałszu.
Wojciech Różański
Shadow 31.05.2019 godz. 12:05
KOD to organizacja oszalałych z nienawiści ludzi tracących poparcie społeczne. Zamiast walczyć w wyborach wolą obrażać wyborców niejednokrotnie lepszych od siebie.