NA ANTENIE: Tajemnice Jamesa Bonda
Studio nagrań Ogłoszenia BIP Cennik
 

Libicki nie widzi dziś możliwości poparcia Trzaskowskiego

Publikacja: 03.06.2020 g.11:32  Aktualizacja: 03.06.2020 g.11:47
Poznań
Jan Filip Libicki nie widzi dziś możliwości poparcia kandydatury Rafał Trzaskowskiego w wyborach prezydenckich. To stanowisko samego senatora, nie jego partii.
Jan Filip Libicki - Leon Bielewicz
Fot. Leon Bielewicz

Senator PSL mówił w Radiu Poznań, że kandydat Koalicji Obywatelskiej jest niewybieralny ze względu na swoje progresywne poglądy. Wymieniał m.in. podpisanie przez Trzaskowskiego jako prezydenta Warszawy deklaracji wspierania środowisk LGBT.

Jeżeli pan Rafał Trzaskowski mówi, że podpisałby ustawę o związkach partnerskich, to ogranicza sobie możliwość, żebym ja mógł oddać na niego swój głos. Dla mnie najważniejszą rzeczą jest to, żeby pan Rafał Trzaskowski zadeklarował, że to co powiedział swego czasu jego zastępca Paweł Rabiej, czyli najpierw związki partnerskie potem małżeństwa homoseksualne, a na koniec adopcja dzieci, że tego zaprzestanie.

Jan Filip Libicki liczy na to, że w drugiej turze wyborów znajdzie się prezes PSL Władysław Kosiniak-Kamysz. "Gdyby jednak doszło w niej do pojedynku Andrzeja Dudy z Rafałem Trzaskowskim, wówczas oddam pusty głos" – deklaruje senator z Wielkopolski.

Poniżej cała poranna rozmowa w audycji Kluczowy Temat. 

Łukasz Kaźmierczak: Wszystko wskazuje na to, że marszałek Sejmu ogłosi dziś termin wyborów. Czy spodziewa się pan, że będzie to jakakolwiek inna data niż 28 czerwca? 

Jan Filip Libicki: Nie, nie spodziewam się, żeby pani marszałek Witek ogłosiła jakąś inną datę, niż tą, którą w towarzystwie Jarosława Gowina i Zbigniewa Ziobry ogłosił parę dni temu Jarosław Kaczyński. Gdyby tak było, to by się okazało, że pani marszałek Witek na własne życzenie postanawia pożegnać się ze stanowiskiem marszałka.

Panie senatorze, zawsze mógłby być 21 czerwca i "małe kuku" dla Rafała Trzaskowskiego, który miałby wtedy dwa dni na zbieranie podpisów.

Ale wtedy byłaby gigantyczna awantura. Moim zdaniem Rafał Trzaskowski i tak by zdążył zebrać te podpisy.

Pewnie już ma połowę pod stołem.

Nie, Platforma jest na tyle dużą strukturą, że moim zdaniem w ciągu dwóch dni jest w stanie zebrać te podpisy. Natomiast gdyby to był 21 czerwca, to wybuchłaby gigantyczna awantura, bo wydaje się, że jest konsensus ws. wyborów 28 czerwca. Panu prezydentowi nie jest to potrzebne, zwłaszcza, że jego notowania spadają.

Ten konsensus, o którym pan mówi wydawał się być osiągnięty też przed tym, jak ta ustawa wyborcza trafiła do Senatu. Marszałek Witek mówi, że marszałek Senatu ją oszukał, że tak naprawdę dłużej procedował tę ustawę. Można było znacznie szybciej uchwalić ten kalendarz wyborczy i byłoby po sprawie.

Nie, tak nie jest. Jeżeli marszałek Witek mówi, że marszałek Grodzki ją oszukał, to warto by było, żeby pani marszałek sprecyzowała, w czym ją marszałek oszukał albo, na co się umówili.

Pani marszałek mówi, że były ustalenia wewnątrzklubowe, że to pójdzie góra w parę dni, a nie w 18 dni.

To jedna rzecz. Poza tym, pan marszałek Michał Kamiński z panią marszałek Gabrielą Morawską-Stanecką zgłosili poprawkę, żeby wybory były po 6 sierpnia.

Zabawili się w złych policjantów.

Nie. Sprawa wygląda trochę inaczej. PKW podjęła uchwałę, premier Mateusz Morawiecki raczył zwlekać kilkanaście dni z publikowaniem. W związku z tym pani marszałek nie mogła w ciągu 14 dni od podjęcia tej uchwały przez PKW ogłosić nowego terminu wyborów. Ten termin 14 dni na ogłoszenie minął. Teraz pytanie państwa wicemarszałków były następujące: skoro ten termin minął, to w zgodzie z Konstytucją pani marszałek Witek ma prawo, po publikacji tej uchwały, ogłosić nowy termin? Czy też jedynym wyjściem, zgodnym z Konstytucją byłoby poczekanie do 6 sierpnia?

Ja inaczej to odczytuję. Wprost wniosek o to, żeby było vacatio legis. Ogłoszenie wyborów do wygaśnięcia kadencji prezydenta. Panu się chyba też ten pomysł nie podobał. Sytuacja, gdy jest opróżnienie urzędu prezydenta.

Na szczęście pojawiły się trzy opinie konstytucjonalistów - dwie z nich jednoznacznie mówiły, że nie ma tutaj problemu konstytucyjnego, a jedna mówiła "pół na pół".

Nie ma problemu konstytucyjnego, z czym?

Z tym, że jeżeli minął  termin 14 dni na ogłoszenie daty nowych wyborów po podjęciu uchwały przez PKW, to nie ma problemu, żeby w zgodzie z Konstytucją pani marszałek Witek nie musiała czekać do 6 sierpnia, a więc do końca kadencji pana prezydenta Dudy.

Czyli 28 czerwca jest terminem...

Ja się cieszę, bo nie chciałbym, z punktu widzenia państwa, ktokolwiek będzie prezydentem, żebyśmy mieli taką sytuację, że kadencja pana prezydenta się kończy, nikt jej nie obejmuje. To by było rzeczą niedobrą. Cieszę się, że zostało to rozstrzygnięte.

Marszałek Grodzki, skoro nie było publikacji tej uchwały, ale Senat mógł procedować, jak Sejm. Można powiedzieć, że marszałek Senatu jest, jak w tym dowcipie o Stalinie - zbeształ, a mógł zabić  - bo Senat tylko 18 dni przetrzymywał tę ustawę wyborczą, a mógł 30.

Nie słyszałem, żeby marszałek pasjonował się Stalinem, natomiast jako były członek PiS wielokrotnie słyszałem, jak Józefem Stalinem pasjonował się Jarosław Kaczyński.

Ciekawy wątek. Co tak pasjonowało prezesa Kaczyńskiego?

Ma np. bardzo szeroką wiedzę na temat historii partii komunistycznej w Rosji.

Język wroga trzeba poznać...

Wielokrotnie zastrzegał, że nie chwali zbrodni Stalina. Powoływał się na przypadki, że na którymś plenum wewnętrzne rozgrywki partyjne Stalin znakomicie przeprowadził.

Myślę, że polscy politycy stosują rozgrywki...

To prawda.

Np. Michał Kamiński, pański kolega z klubu.

Niewątpliwie marszałek Kamiński jest osobą wybitnie uzdolnioną. Znam go 30 lat.  Razem zakładaliśmy ZCHN.

Czy Michał Kamiński jest kretem PO w klubie senackim PSL?

Ja nie widzę żadnych zachowań pana marszałka, które uzasadniałyby taką opinię.

Przeczytam panu fragment analizy: "Obstrukcja Senatu była na rękę PO, ponieważ załatwiła sobie wymianę kandydata na prezydenta, którego notowania zaczęły rosnąć, a prezes PSL wyszedł na tym, jak Zabłocki na mydle. Partia zresztą też.". Wy mogliście w Senacie nie dopuścić do zablokowania wyborów w maju.

To, że te wybory w maju się nie odbyły to ja uważam, że rząd PiS powinien codziennie, przez mniej więcej miesiąc dziękować Senatowi. Ja to mówiłem w marcu: operacja głosowania korespondencyjnie przez 30 mln. Polaków jest nie do przeprowadzenia. Przykładem tego były karty do głosowania, walające się po ulicach, czy te, które można było wydrukować. Cieszę się, że za pierwszym razem Senat pracował nad tą ustawą 30 dni. Gdybyśmy to załatwili w 10 dni i PiS wzięłoby się za organizację tych wyborów, rękami pana Sasina, to mielibyśmy taki bałagan, że trudno to sobie wyobrazić.

Panie senatorze, wyrósł wam konkurent po stronie opozycji. Sondaże wskazują na to, że zjada wyborców Władysława Kosiniaka-Kamysza.

Ja bym to ujął inaczej. Władysław Kosiniak-Kamysz przez wiele tygodni żywił się elektoratem, który - rozczarowany Małgorzatą Kidawą-Błońską - szukał innych kandydatów. Rafał Trzaskowski zaczął tych zniechęconych i pogubionych skupiać, dał im nową nadzieję. Nie mamy jeszcze końca kampanii, zobaczymy, jaki będzie ten wynik. Jestem przekonany, że tylko Kosiniak-Kamysz jest w stanie w II turze wygrać z PAD.

Władysław Kosiniak-Kamysz mówi, że Rafał Trzaskowski ratuje partię, a nie chce uratować prezydentury dla kogoś z opozycji.

To dokładnie tak wygląda. Jeżeli pan popatrzy na badania to możemy jasno powiedzieć: Rafał Trzaskowski w żadnym z sondaży nie przekroczył jeszcze 30 proc., a tyle miała Małgorzata Kidawa-Błońska.

Przegrywa z Andrzejem Dudą.

Oczywiście, że przegrywa. Z punktu widzenia osób o konserwatywnej wrażliwości, to tą progresywność poglądów, którą wykazał Rafał Trzaskowski jako prezydenta Warszawy - jest czymś, co stawia znak zapytania. Czy osoby o bardziej konserwatywnej wrażliwości będą mogły, bez pewnych jasnych deklaracji ze strony Rafała Trzaskowskiego, że tego zaprzestanie, oddać na niego swój głos. Powiem wprost: ja mam ten dylemat. Nie będę głosował na Andrzeja Dudę.

W drugiej turze?

Tak, głos oddany na Andrzeja Dudę jest głosem na Jarosława Kaczyńskiego. Na bałagan, jaki w Polsce się odbywa.

A na Rafała Trzaskowskiego?

Jeżeli miałbym na niego oddać głos, to on musiałby bardzo jasno zadeklarować, że posunięć z warszawskiego ratusza (czyli podpisywania karty LGBT) nie będzie przenosił.

Dziś powiedziałby, że podpisałby ustawę o związkach partnerskich.

Jeżeli Rafał Trzaskowski tak mówi, to ogranicza sobie możliwość, żebym ja oddał na niego głos. Ważniejszą rzeczą jest to, żeby zadeklarował, że to, co powiedział jego zastępca - najpierw związki partnerskie, potem małżeństwa homoseksualne, a na koniec adopcja dzieci - nie będzie realizował jako prezydent Polski.

Rafał Trzaskowski tego nie powie, bo ma elektorat wielkomiejski, warszawski.

Jeśli tego nie powie, to - jeśli Rafał Trzaskowski będzie w II turze - to oddam pusty głos. Moja deklaracja jest jasna.

Chciałem zapytać o Łukasza Szumowskiego, Kawaleria Maltańskiego. Podoba się panu plakat "Szumowiny"?

Plakaty mi się nie podobają. Pytanie, kto jest ich autorem. To, że plakaty nie są ładne, nie zwalnia ministra Szumowskiego od wyjaśnień. Nie przekonują mnie tłumaczenia pana ministra Szumowskiego, zwłaszcza, że dość długo pani Szumowska zastanawia się nad tym, czy ujawnić swój majątek. Pan minister Szumowski podąża śladem premiera Morawieckiego.

To już na inną rozmowę, panie senatorze...

http://radiopoznan.fm/n/tPttCY
KOMENTARZE 2
Robert Es
Robert Es 05.06.2020 godz. 14:27
Na bałagan, jaki w Polsce się odbywa. Nie da się zaprowadzić POrządku, w sytuacji gdy ktoś cały czas miesza i sieje ferment. Totalna oPOzycja robi totalną rozpierduchę. Jak sobie przypomnę sPOkój za rządów PO, to z dwojga wolę sytuację dzisiejszą. Nie ma widoków na wybór z trojga, bo Rafał T. nie da Społeczeństwu czegoś nowego, ale jedynie POwrót do czasów Komorowskiego.
Robert Es
Robert Es 05.06.2020 godz. 14:21
Tak, głos oddany na Andrzeja Dudę jest głosem na Jarosława Kaczyńskiego. Głos oddany na Trzaskowskiego to głos oddany na lobby PO. Przychodzi Rywin do Michnika… A może raczej – i polscy lobbyści wolą takie przykłady – przychodzi Andrzej Zarębski do polityków z SLD i przekonuje ich (na różne sposoby), żeby pozwolili w nowej ustawie o telewizji i radiofonii, by Agora kupiła sobie ten Polsat.
Z badań wynika, że ponad połowa spraw, które politykom podsuwają lobbyści, dotyczy szeroko rozumianej gospodarki, czyli chodziło o bardzo duże pieniądze. Lobbing – i to niejednokrotnie bardzo natarczywy – dotyczył m.in. restrukturyzacji przemysłu cukrowniczego, przemysłu spirytusowego i tytoniowego, reklamy alkoholu, w tym zwłaszcza reklamy piwa w telewizji, hipermarketów, podatku VAT w rolnictwie, ba, nawet statusu Komisji Papierów Wartościowych, a zwłaszcza jej możliwości działania przy cudach z obrotem akcjami, bądź skali kontroli KPW nad działalnością spółek giełdowych.