NA ANTENIE: POTRZEBUJE TWOJEJ MILOSCI(WIOSNA)/CHLOPCY Z PLACU BRONI
Studio nagrań Ogłoszenia BIP Cennik
 

Prof. S. Jankiewicz: Opozycja nie zapewni lepszego rozwoju gospodarki

Publikacja: 21.11.2019 g.10:18  Aktualizacja: 21.11.2019 g.11:01
Poznań
Prof. Sławomir Jankiewicz z Wyższej Szkoły Bankowej był gościem porannej rozmowy Radia Poznań "Kluczowy Temat".
Prof. Sławomir Jankiewicz - www.enea.pl
Fot. www.enea.pl

Rozmawiał z nim Piotr Tomczyk. Tematem był expose premiera.

Piotr Tomczyk: Od wtorku mamy nowy rząd i nowego, a właściwie na nowo wybranego szefa rządu. Zapoznaliśmy się z expose pana premiera i warto zastanowić się, co z niego wynika dla polskiej gospodarki. Podobało się Panu expose Pana premiera?

Sławomir Jankiewicz: Jeżeli tak możemy powiedzieć w kontekście oceny - podobało się, nie podobało, to muszę powiedzieć, że jestem trochę zawiedziony tym wystąpieniem.

Dlaczego?

Najpierw powiem, co mi się nie podobało, a później wymienię pozytywy, bo to nie jest tak, że w ogóle mi się nie podobało. Dlaczego jestem zawiedziony? Oczekiwałem, że Pan premier na te kolejne cztery lata wyznaczy ważne kierunki rozwoju. Pokaże, jak to zrobić, by ten rozwój był szybszy, bo można powiedzieć tak: cztery ostatnie lata, to była kwestia naprawy gospodarki, a w związku z tym uszczelnienie, kwestia struktury, administracji, czyli trzeba po prostu naprawić. Z drugiej strony wyrównanie poziomu biedy czy dochodów, czyli pomoc tym najuboższym, czyli 500 plus, emerytura plus itd. To były te działania, natomiast drugie cztery lata to - moim zdaniem - powinna być kwestia rozwoju, a w związku z tym zmiany struktury gospodarki byśmy się jeszcze szybciej rozwijali, bo powiedzmy szczerze tempo wzrostu na poziomie 4 - 5 procent, to jest trochę za niskie, jeżeli chcemy dogonić kraje wysoko rozwinięte i tego mi po prostu w tym brakowało.

Ale jednak samo to expose było bardziej optymistyczne. Pan premier mówił, że on przewiduje, że tempo rozwoju gospodarczego będzie o 2 - 3 procent przekraczało tempo rozwoju gospodarczego krajów UE średnio.

Tak, tylko, jak powiedziałem, to jest zbyt mało. Jeżeli chcemy szybko dogonić, to to tempo musi być dużo większe. Daję przykład: kraje azjatyckie, które bardzo szybko dogoniły w poziomie rozwoju kraje wysoko rozwinięte, a były bardzo mocno zacofane, miały nawet kilkadziesiąt procent tempa wzrostu gospodarczego. Irlandia - kilkanaście procent, my mówimy o kilku punktach - to jest mało. Natomiast, co mi się podobało, co jednak premier przewidział, kwestie, które rzutują i moim zdaniem to premier bardzo dobrze zdiagnozował sytuację, jeśli chodzi o przyszłość, a mianowicie - po pierwsze kwestia kulturowa. Moim zdaniem mimo pewnego uśmiechu, jest to bardzo istotny element, jeżeli chcemy funkcjonować jako naród i bez jakiegokolwiek problemu, a w związku z tym kwestia kulturowa jest bardzo istotna, jeżeli chcemy utrzymać tożsamość, jeżeli chcemy utrzymać kraj i to jest pierwsza rzecz. Drugi element - to, co powiedział Pan premier - to jest to, że jednak chcemy się szybko rozwijać, że powinniśmy się szybko rozwijać, bo świat się zmienia i teraz Polska potrzebuje mocnych podstaw rozwoju i z tym się zgadzam. Tylko chciałbym jeszcze, żeby pokazać, jak to zrobić i na czym będziemy się opierali, bo wymówienie tylko tych standardowych rzeczy, jak duże inwestycje infrastrukturalne: przekop Mierzei Wiślanej, Centralny Port Komunikacyjny. Wszystko świetnie, ale to wszystko trzeba powiązać, jeśli mówimy o elementach rozwoju.

Jakie wnioski moglibyśmy wysnuć z expose Pana Premiera, jeśli chodzi o tempo wzrostu gospodarczego w najbliższych latach, ponieważ Pan premier powiedział - tu zacytuję: przed nami najlepszy czas dla Polski. Potem przedstawił taką wizję powrotu Polaków, którzy wyjechali do Wielkiej Brytanii. Mówił, że około 100 tysięcy osób już wróciło i że oni będą wracam - w domyśle szybko będą się zmniejszały różnice. Po tym Pan premier wspomniał również o nadchodzącym spowolnieniu gospodarczym. To czego w takim razie możemy się spodziewać? Będzie coraz lepsza sytuacja w gospodarce czy coraz gorsza?

Jest kilka wątków. Myślę, że Pan premier chciał powiedzieć coś takiego, że mimo trudności na świecie, stąd między innymi kwestii kulturowych i kilku innych rzeczy, ten rząd wie, jak ma działać, by po prostu osłonić gospodarkę polską, polskie społeczeństwo od tych problemów, które się pojawią. Tak mi się wydaje, takie było przesłanie, stąd dlatego premier mówił o spowolnieniu, o tych trudnościach, ale proszę zwrócić uwagę, że mówił nie w kontekście takim, że będą. Premier mówi tak: zdajemy sobie sprawę z problemów, tylko my mamy koncepcję, jak przez te problemy przejść tak zwaną suchą nogą, że się nic nie stanie. Ja bym chciał, by premier poszedł krok dalej i powiedział, jak to zrobimy. Tego nie ma, co do tych stu tysięcy, to zawsze powtarzam, że to jest dopiero jaskółka, a nie byłbym takim optymistą, bo wiele musi się jeszcze zmienić i to nie tylko w kwestii wynagrodzenia, ale to jest problem, z którym nic sobie na razie nie robimy, ale to trzeba zrobić. To trzeba pomóc tym ludziom, to nie będzie takie proste. Trudności będą nie tylko z kwestią finansową, ale chociażby szkoła. Proszę zwrócić uwagę, jak jest zupełnie inaczej w szkole brytyjskiej. Jeżeli Polacy szli do szkoły brytyjskiej, nawet nie znając języka, tam mieli opiekę nauczycieli, którzy bardzo szybko ich wprowadzali w ten system nauki i takie dziecko po paru miesiącach normalnie uczestniczyło w zajęciach szkolnych mimo, że nie znało wcześniej języka angielskiego i miało zajęcia z grupą. Natomiast w Polsce ja sobie nie wyobrażam, przyjeżdża dziecko, które może nie mówić dobrze po polsku, rówieśnicy mówią w obcym języku, kto by się tym dzieckiem zajął? Nie mamy specjalistów, którzy to zrobią. Pytanie, co wtedy? Więc tego typu elementy też będą brane pod uwagę i to jest problem, dlaczego ja mam się przenieść, a co z dziećmi? To wcale nie jest takie optymistyczne.

Pytałem o tę koniunkturę gospodarczą dlatego, że bo od tego zależy, czy będziemy mieli pieniądze na realizację niektórych obietnic. Pojawiła się np. taka obietnica, że kontynuowana będzie wypłata 13 emerytury, a od roku 2021 wypłata czternastki, czyli kolejne obciążenie dla budżetu. Czy my jesteśmy w stanie spiąć budżet, bo był taki pomysł, by go zrównoważyć przy kolejnych wydatkach. Czy jest to w ogóle możliwe?

Ja zawsze powtarzam, patrzmy w kontekście dochodów i wydatków i z drugiej strony my powinniśmy patrzeć nie statycznie, ale dynamicznie, czyli w czasie. Dam przykład. Jeżeli ja dziś powiem, że dam komuś 500 złotych, to mi w portfelu to 500 złotych ubędzie, ale patrzę dzisiaj. Ale jeżeli powiem, że dam ci za miesiąc i za miesiąc zarobię te 500 złotych, to dam te 500 złotych, ale z portfela mi nie ubędzie, więc mówiąc o realności, oczywiście wszystkie wydatki, które są wydatkami sztywnymi, czyli zobowiązaniem państwa niezależnie od koniunktury, są problemem dla zarządzania takim budżetem. Natomiast nie jest to niemożliwe. Natomiast pytanie jest inne, w  jakim tempie będzie się rozwijała gospodarka polska. Jeżeli to będzie wysokie tempo, jeżeli będzie duży wzrost gospodarczy, jeżeli będzie wysoki wzrost płac, będziemy dużo wydawać, wiele tych pieniędzy wróci do państwa i państwo na to będzie stać. Stąd problem czy niedosyt w tym kontekście rozwoju, co zrobimy, żeby to tempo było wysokie, a dopiero będziemy się pytać, czy nas stać czy nie.

Pojawiły się takie dwie małe obietnice, które optymizmem mogą natchnąć drobnych przedsiębiorców. Jedna z nich  to obietnica przeglądu instytucji państwowych, redukcji biurokracji, czyli i obciążeń administracyjnych i kosztów administracji, a druga to jest zapowiedź ulgi inwestycyjnej dla najmniejszych firm. Chodzi o umożliwienie rozliczenia kosztów inwestycji na środki trwałe bez konieczności długotrwałej amortyzacji.

To jest niestety, albo stety, nic nowego, to, że w Polsce jest biurokracja. Przepisy prawa dotyczące przedsiębiorców zmieniają się właściwie codziennie. Sama ustawa podatkowa to jest kilkaset tysięcy stron. To są problemy, z którymi się spotykamy i wszyscy o tym mówią. O tym mówił też np. pan Balcerowicz nim trafił do rządu, jak był w rządzie nic nie zrobił, to wszyscy wiemy i oczywiście chwała, tylko pytanie, czy się na to zdecydujemy. Uproszczenie systemu podatkowego, kwestii przepisów itd, na pewni ułatwi działalność gospodarczą, co już jest w wielu krajach, np. w Niemczech, u naszych południowych sąsiadów. Tam nie ma takich problemów. U nas na wszystko trzeba fakturę, a u naszych południowych sąsiadów wystarczy paragon na paliwo i to jest uznawane jako koszt przedsiębiorcy, więc to można zrobić. Tylko pytanie, czy będzie taka siła z dwóch powodów. Po pierwsze wymaga to jednak zastanowienia się, stworzenia systemu i trzymania się tego, co jest bardzo trudne, bo wiemy, że każdy ma tendencje, a szczególnie urzędnicy, do produkcji papierów, bo wtedy uważają, że są ważni, a drugiej strony, jeżeli uprościmy opodatkowanie, jeżeli zrobimy system dużo prostszy, to spowoduje, że bardzo duża liczba ludzi w administracji będzie zbędna. Pytanie, czy któraś partia polityczna zdecyduje się wyrzucić ludzi na bruk i kazać im szukać innej pracy, to jest ryzykowne przynajmniej z punktu widzenia politycznego. Ekonomicznie jest to jak najbardziej uzasadnione.

Czy w związku z tym w gospodarce powinniśmy spodziewać się zmian na lepsze czy na gorsze?

Jestem umiarkowanym optymistą. Zakładam, że ten rząd mimo wszystko będzie starał się realizować te plany, które chce widząc kwestie ważności rozwoju i to zrealizuje, szczególnie, że nie widzę nikogo na horyzoncie, mówię o partiach politycznych nie ekonomistach, kto miałby jakąkolwiek wizję rozwoju. Wszyscy mówią, nie tak, nie tak, a gdzie jest ta konstruktywna krytyka: zrób to, to, a będzie lepiej. Ja mam nadzieję, że będzie ta wizja dopracowana i mam nadzieję, że to pozwoli osiągnąć wysoki wzrost gospodarczy i rozwój.

http://radiopoznan.fm/n/wXLRMA
KOMENTARZE 0