NA ANTENIE: Tytuł tygodnia
Studio nagrań Ogłoszenia BIP Cennik
 

Kurator oświaty: Walka jest o to, kto i jak będzie wychowywał nasze dzieci

Publikacja: 05.01.2022 g.11:06  Aktualizacja: 05.01.2022 g.14:20
Poznań
Połączone sejmowe komisje: edukacji i nauki oraz obrony narodowej przyjęły w pierwszym czytaniu nowelizację prawa oświatowego. Zakłada ona między innymi zwiększenie roli kuratorów w procesie kształcenia.

Wielkopolski Kurator Oświaty, Robert Gaweł dziwi się, że środowiska lewicowe protestowały przeciwko tej inicjatywie. Jak powiedział w Porannej Rozmowie Radia Poznań, nie jest prawdą, że to kuratorzy będą wybierać dyrektorów szkół. "Walka jest o to, kto i jak będzie wychowywał nasze dzieci" - mówi Robert Gaweł.

Doświadczenia ostatnich miesięcy pokazują, że następuje bardzo duża zmiana, dotycząca tego, jak ma być młodzież wychowywana, kształcona... Już nie wystarcza szkoła, nie wystarczają nauczyciele, tylko muszą być organizacje zewnętrzne, zasilane z różnych środków i te organizacje mają edukować w sferze bardzo trudnej, dotyczącej tożsamości i równości i te organizacje, zamiast problemy rozwiązywać, będą je jeszcze generować

- mówi Wielkopolski Kurator Oświaty.

Kurator dodaje, że chodzi o to, żeby była kontrola nad tym, jak wygląda edukacja i jakie organizacje są wpuszczane na teren szkół.

Dla opozycji każdy temat jest dobry do walki z rządem, a sprawa edukacji pobudza emocje, dlatego mamy tak dużą eskalację napięcia

- mówi Robert Gaweł.

Przypomina, że nadzór nad dyrektorami szkół był już wcześniej, ale kurator nie miał wpływu na przykład na to, co dzieje się w szkole po kuratorskiej wizytacji. Kurator mógł tylko czekać, czy dyrektor zastosuje się do zaleceń, czy nie... Chodzi o to, żeby ten wpływ na szkołę był bardziej realny.

Cała rozmowa w audycji Kluczowy Temat poniżej:

Roman Wawrzyniak: Wczoraj w Sejmie odbyło się posiedzenie połączonych sejmowych komisji, na którym przeprowadzono pierwsze czytanie rządowego projektu nowelizacji ustawy prawo oświatowe, zmierzającej do wzmocnienia roli kuratora oświaty, ale trzeba przyznać, Panie Kuratorze, pozwoli Pan na takie krótkie wprowadzenie, że mieliśmy do czynienia z bardzo dobrze zorganizowaną kampanią protestów w kilku miastach Polski przeciwko tej ustawie - bardzo nieliczną, ale głośną. Przed ministerstwem protestowało ok. 30 osób, w Poznaniu na czele kilkuosobowego protestu stanął mężczyzna marzący o karierze politycznej, były kandydat do Sejmu, Europarlamentu ze skrajnej lewicowej Wiosny Biedronia. Później w Sejmie wśród protestujących odwieczny przewodniczący Związku Nauczycielstwa Polskiego, człowiek skompromitowany moim zdaniem, popieraniem m.in. Komitetu Obrony Demokracji, najpierw przeciwnika gimnazjów, później jego obrońcy, że nie wspomnę o kobietach z ekierkami, które mają być nawiązaniem do czerwonych błyskawic feministek. Pani Kuratorze, dlaczego właśnie ta ustawa budzi tak ogromne emocje w środowiskach lewicowych?

Robert Gaweł: To jest problem związany z tym, kto ma wpływ na oświatę i jak będą wychowywane i kształcone nasze dzieci. O to jest walka. Doświadczenia ostatnich miesięcy pokazują, że następuje bardzo duża zmiana, dotycząca tego, jak ma być młodzież wychowywana. Nie wystarcza szkoła i nauczyciele, muszą być organizacje zewnętrzne, zasilane z różnych środków i te organizacje mają edukować w sferze bardzo trudnej, dotyczącej tożsamości, równości, kiedy młody człowiek dopiero wchodzi w życie i ma wiele problemów. I te organizacje, zamiast problemy rozwiązywać, będą je generować. Poza tym jest podstawowe pytanie, kto ma wpływ na wychowanie dzieci - rodzice czy jakieś organizacje? Szkoła jest państwowa i chcemy, żeby ktoś to kontrował.

Bardzo dobre pytanie postawił minister edukacji, w rozmowie z Polskim Radiem. Zadał pytanie w ten sposób: Dlaczego protestujący są lobbystami tych, którzy boją się ujawniać treści, które mają być przekazywane dzieciom w szkołach?

Podstawowa sprawa budząca wątpliwości, czego mamy uczyć.

To jest też pytanie, czy mamy do czynienia z kolejną okazją dla Lewicy do walki z rządem, z Ministerstwem Edukacji, z kuratorami, czy rzeczywiście chodzi o dobro uczniów i szkoły.

Dla opozycji każdy temat, który może służyć do walki z rządem, jest dobry. Tutaj nie ma żadnej racji stanu, to widzieliśmy przy sprawie granicy, nie ma żadnej świętości. Sprawa edukacji pobudza emocje, dotyczy ogromnej liczby pracowników, rodziców. Dlatego mamy tak dużą eskalację napięcia, a projekt zmierza do tego, żeby nadzór, który jest ustawowy i on zawsze był, stał się realny. Do dzisiaj kurator ani nie miał większego wpływu na obsadzanie dyrektorów szkół ani na to, co jest w szkole robione. Po wizytacji w szkole i napisaniu zaleceń dla dyrektora myśmy mogli tylko patrzeć na to, czy wykona je czy nie. Jeśli chodzi o wszelkiego rodzaju plany, które związane są z kompetencjami, dyrektor mógł zrobić to, co każe mu samorząd, płatnik. Funkcja dyrektora zależy od samorządu. Tylko ministerstwo w tym projekcie upomina się o to, żeby kurator miał bardziej realny wpływ na to, co dzieje się w szkołach. I jest taki hałas o to, to znaczy, dobrze. A więc widzimy, że jednak coś jest na rzeczy, widzimy ogromną inwazję ideologiczną, która ma spaść na szkoły i to będzie wykpione, bo jakże to, przecież młodzież ma prawo, żeby się edukować w szerokim zakresie, ale w takim razie, dlaczego podważamy kompetencje nauczycieli? Czy oni nie uczą tolerancji?

Pytanie podstawowe o prawa też rodziców. Czy mają prawo wiedzieć, czego będą nauczane dzieci. Tu miałem w studio wczoraj rodzica, który zaskoczony jest tymi protestami i bardzo się cieszy z proponowanych zmian. Mówi, że to jest krok w dobrym kierunku, że tego rodzice wręcz oczekują i po to stworzyli stowarzyszenie, żeby bronić swojego prawa - prawa jako rodzica, żeby dzieci były nauczane tego, czego rodzice sobie życzą.

Tak to wygląda.

Jak Pan sądzi, jak ta sprawa będzie zamknięta, bo to jest kwestia wycofywania się z tego składu konkursu, zespołu konkursowego, który ma mieć wpływ na wybór dyrektora?

Ministerstwo zrobiło pół kroku do tyłu. Trzeba było pójść w stronę zwiększenia roli kuratora przy wyborze dyrektorów i nie bać się tej histerii. Masa kłamstw się pojawiła, kłamstwo główne, że kurator będzie obsadzać dyrektorów. Jak to ma robić? W komisji jest 12 osób, a kurator ma 3. Jeżeli będzie wzrost, to będzie 14, połowa to 7, a będziemy mieć 5. Uczcie się państwo matematyki, ludzie niestety słuchają propagandowych wystąpień, media powielają te wystąpienia.

Nie wszystkie media. Ważna sprawa dla nauczycieli. Chodzi o Polski Ład. Wczoraj znalazłem  komunikat Ministerstwa Finansów, że dla nauczycieli zmiany w Polskim Ładzie są korzystne lub co najmniej neutralne. Na reformie zyskają nauczyciele zarabiający do 5700 zł brutto miesięcznie. A ci powyżej 5700 zł mogą korzystać z preferencji podatkowej dla klasy średniej.

Tak jest. Wczoraj mieliśmy spotkanie z panem ministrem i nie ma takich sygnałów, żeby bardzo dużo osób się zgłaszało, do kuratorów nie docierają takie sygnały, ale to nie znaczy, że te wypłaty były niższe. Obserwujemy to, co się dzieje na portalach i to wynika z odpisu.

Co by Pan doradzał?

Ja bym poczekał, bo jeżeli zostało to źle naliczone przez księgowość albo byliśmy źle poinformowani, że trzeba napisać deklarację, żeby odpisu nie robić, to powinno to być naprawione w lutym.

Ale z wyrównaniem?

Z wyrównaniem od stycznia. Na razie zachować powściągliwość, bo to mogło podnieść ciśnienie nauczycielom.

Kolejny temat, jeden z ważniejszych, czy dzieci wrócą 10 stycznia z nauczania zdalnego?

Z tego, co wiem, wrócą. Nie ma innych informacji. Dla Wielkopolski będzie tylko tydzień, później będą ferie. Minister Zdrowia wpływa na to, czy dzieci pójdą, czy nie do szkoły, ministrowi edukacji zależy na tym, żeby dzieci chodziły. Wiemy, że straty związane z nauczaniem zdalnym są ogromne. Są różne problemy, związane z np. z odizolowaniem, ale i problemami zdrowotnymi.

Ostatni raz dzieci w szkołach były przed wigilią, to duży odstęp. Da się to wszystko przywrócić?

Organizacyjnie dyrektorzy są przygotowani. Będzie tydzień szkoły i znowu ferie, więc my możemy powiedzieć, jak to będzie wyglądało w lutym. Bardzo ciężkie czasy przyszły.

Jesteśmy na początku Nowego Roku. Co czeka uczniów?

Jest przygotowanie do egzaminów zawodowych, są próbne matury i to w wielu szkołach się odbywają, muszą przyjść do szkół. Przygotowujemy się do matury majowej. Zmian wielkich nie będzie. Będą zmiany dotyczące matur 2023, będzie to matura jeszcze łatwiejsza. Każdy nauczyciel zdaje sobie sprawę, że z drugiej strony ma ucznia, który nie zawsze jest w tej dyscyplinie szkolnej, nie zawsze da się wszystko wyegzekwować.

Jeszcze jakieś zmiany w tym roku?

Nie będzie większych zmian. Raczej stabilny jest system.

Czy do szkół wejdzie przez wielu rodziców wyczekiwany nowy przedmiot - HIT, czyli Historia i Teraźniejszość?

To jest przedmiot, który ma być w najstarszych klasach. Przez 25 lat uczyłem historii w szkole średniej, wiem, jak wyglądało nauczanie historii najnowszej, wymagało to ogromnego wysiłku.

Żeby zdążyć.

Ta historia współczesna jest na tyle ważna, że pokazuje ten ciąg pokoleniowy.

Mój syn Antek starożytność zaczynał kilka razy. Współczesnej historii nie miał.

Lepiej młody człowiek rozumie to, co dzieje się teraz. Proszę sobie wyobrazić np. pojęcie ludobójstwa. Słyszymy, że celebryta mówi o ludobójstwie na granicy polsko-białoruskiej i młody człowiek tego słucha i on tego pojęcia nie zna. To w co on uwierzy? Pewne pojęcia są konieczne do omówienia i bliskość najnowszej historii jest istotna, żeby młody człowiek wiedział, znał prawdę i miał świadomość łączności pokoleń - rodziców i dziadków.

Myśli Pan, że uda się to wszystko tak przygotować, żeby ten przedmiot wszedł już od września?

Tak, myślę, że się uda. Nie wiem, jak będzie z podręcznikami, bo podręcznik jest kluczową sprawą. Nauczyciel, przy nowym przedmiocie, kieruje się głównie podręcznikiem.

Ale opracowania podstaw programowych już są.

Tak jest. Zobaczymy, jak to będzie wprowadzane. Na pewno nie może to być uczone tak, jak był ten poprzedni przedmiot - Historia i Społeczeństwo, kompletny absurd, chronologiczny i pojęciowy, trudno było młodych ludzi uczyć.

Miejmy nadzieję, że teraz będzie lepiej. Pan jest z wykształcenia historykiem, a jutro w Poznaniu ważna rocznica związana z Powstaniem Wielkopolskim. 6 stycznia 1919 roku zdobyto lotnisko Ławica. Czy takie informacje znajdą się w HIT-cie?

To zależy, czy uda się. Jak wiemy udało się wiele, poznańska inicjatywa doprowadziła do tego, że mamy święto państwowe i chcielibyśmy iść za ciosem w dziedzinie nauczania o Powstaniu Wielkopolskim. Zdobycie Ławicy to ważne wydarzenie, to prawdziwa bitwa, ten atak to były dwa dni. 6 stycznia nastąpił atak na Stację Lotniczą Ławica, tak to się nazywało. Ławica istnieje od 1913 roku. Lotnisko miało duże znaczenie.

Dużo sprzętu tu było.

Mogli piloci niemieccy atakować powstańców, były takie incydenty. Dzięki grupie Mieczysława Palucha lotnisko zdobyto, przejęto sprzęt, samolotów było kilkadziesiąt, ale też zdobycie na Winiarach hali zeppelinów, mnóstwo części samolotów tam było, to wszystko potem zasilało polskie lotnictwo, także wielkie zwycięstwo.

Będziemy o tym mówić na naszej antenie, mam nadzieję, że w szkołach będzie się o tym mówiło. Życzenia dla nauczycieli?

Tak, szanowni państwo, jest Nowy Rok, przyniesie pewne dużo różnych sytuacji, na które jesteśmy przygotowani, ale też takie, które mogą zaskakiwać. Życzę przede wszystkim zdrowia, żebyśmy zachowywali zdrowy rozsądek i to, że mamy do spełnienia coś więcej, bycie nauczycielem to nie tylko przychodzenie do pracy. To wychowanie, temu się poświęcamy. Życzę, aby podwyżki, które miały być w tym roku, były bardziej realne, niż to się mówi w niektórych mediach, żebyśmy poczuli, że jesteśmy coraz bardziej doceniani. To jest ważny zawód, jeżeli chodzi o wychowanie ludzi.

http://radiopoznan.fm/n/faY0Eg
KOMENTARZE 0