NA ANTENIE: 00:00 Klasyka muzyczna I/
Studio nagrań Ogłoszenia BIP Cennik
SŁUCHAJ RADIA ON-LINE
 

T. Dziuba: Prawo i Sprawiedliwość nie odpuszcza Poznania

Publikacja: 30.10.2019 g.10:19  Aktualizacja: 30.10.2019 g.10:59 Łukasz Kaźmierczak
Poznań
Wieloletni posłowie bez poselskiego mandatu...
tadeusz dziuba - Hubert Jach
Fot. Hubert Jach

Wyborcy zapalili w ostatnich wyborach czerwone światło dla niektórych polityków, których doświadczenie samorządowe czy parlamentarne nie budzi dyskusji. Jednym z nich jest Tadeusz Dziuba z Prawa i Sprawiedliwości, który był dziś gościem Kluczowego Tematu - porannej audycji Radia Poznań.

Łukasz Kaźmierczak: Ile lat spędził pan w Sejmie?

Tadeusz Dziuba: Ostatnie dwie kadencje, czyli osiem lat, a poprzednio byłem jeszcze w Sejmie Kontraktowym w latach 1989-1991, to było dwa i pół roku.

Łukasz Kaźmierczak: Czyli ponad dziesięć lat - można się do tego przyzwyczaić. Ciężko się pewnie rozstawiać z mandatem poselskim?

Tadeusz Dziuba: Można robić tyle ciekawych rzeczy.

Łukasz Kaźmierczak: Przewidywano, że PiS zdobędzie w Poznaniu trzy mandaty. To była najczęściej powtarzana prognoza, która się zresztą sprawdziła. Było wiadomo, że któryś z ważnych graczy tego mandatu nie zdobędzie, przy obecności na jedynce minister Emilewicz. Padło na pana. Dlaczego?

Tadeusz Dziuba: To wyborcy tak zadecydowali. Kluczem nie są indywidualne wyniki, lecz wynik korporacyjny - czyli całej listy. Przewidywania były takie, że PiS najprawdopodobniej zdobędzie trzy mandaty, cztery były wątpliwe, ale przewidywano, że liczba głosów zdobytych przez naszą formację będzie znacząca, czy wyraźnie większa, niż do tej pory. Słuchacze pewnie nie pamiętają, więc przypomnę, że przez całe lata Prawo i Sprawiedliwość zdobywało ok. 20 proc. Później była niewielka progresja - do 24 proc. Według przewidywań, przez wiele miesięcy przed tymi wyborami przewidywano, że PiS zdobędzie 27-28 proc. , a w trakcie wyborów 30 proc. - i ta prognoza nie sprawdziła się.

Łukasz Kaźmierczak: Wyprzedzili pana kandydaci, którzy na liście byli za panem. Szymon Szynkowski vel Sęk, Bartłomiej Wróblewski - czyli jednak ten indywidualny wynik ma znaczenie.

Tadeusz Dziuba: Ten wynik miał znaczenie. Prawo i Sprawiedliwość puli głosów nie powiększyło. Oczywiście zdobyto więcej głosów, ale przy wyższej frekwencji. Jeżeli wprowadzi się korektę ze względu na frekwencję, to okaże się, że wynik PiS poprawił się o 1,4 proc. W zasadzie wynik stoi w miejscu. Konkurenci z tej samej listy wydzierali sobie głosy - mówiąc ilustracyjnie. Na pewno skuteczność kampanii wyborczej zależy od technologii prowadzenia kampanii, ale myślę, że wpływa na to jeszcze wiele innych czynników. Wskażę na jeden, który wydaje się oczywisty i przemawia do wyobraźni - obecność w telewizji ma dosyć duże znaczenie. Nigdy nie byłem kochany przez telewizję, zwłaszcza krajową, a w tych wyborach także nie miałem okazji występować w lokalnej telewizji - być może to jest czynnik, ale nie mnie się na ten temat wypowiadać.

Łukasz Kaźmierczak: Pewnie najprościej byłoby powiedzieć: zmiana pokoleniowa. Jest coś na rzeczy?

Tadeusz Dziuba: Mogło to mieć wpływ. Czynników było wiele.

Łukasz Kaźmierczak: Choć mówi się, że pan robił jedną z najbardziej dynamicznych kampanii w ostatnich latach.

Tadeusz Dziuba: Była powszechnie chwalona. Mało tego, że była dynamiczna i urozmaicona, to jeszcze była dosyć oryginalna. Bardzo odbiegała od tego, co robili inni. Starałem się kłaść nacisk nie na samą reklamę, ale na pewną użyteczność kampanii wyborczej m.in. w siedmiu miasteczkach i miastach naszego okręgu wielkopolskiego organizowałem spotkania profilaktyczne z udziałem lekarzy, pielęgniarek, ratowników medycznych.

Łukasz Kaźmierczak: Chwalebne, ale nie to, co robili konkurenci.

Tadeusz Dziuba: To nie było komentowane przez dziennikarzy, kampanie miała charakter użytkowy.

Łukasz Kaźmierczak: Panie pośle, bardzo frapuje mnie jedna kwestia. Co pan ma na myśli, mówiąc, że Prawo i Sprawiedliwość musi, w odniesieniu do Poznania, zastosować specyficzną metodę postępowania, by urok PiS-u został tu doceniony?

Tadeusz Dziuba: Moim zdaniem te wybory miały dla PiS-u w naszym okręgu ogromne znaczenie. Do tej pory było tak: PiS nie mogło przebić tak zwanego szklanego sufitu. Te wyniki były nieco powyżej 20 proc. i powtarzały się z wyborów na wybory. Ale do tej pory PiS na sprawował władzy rządowej, z wyjątkiem tamtego dwuletniego okresu, gdzie tworzyło rząd koalicyjny. Tutaj byliśmy po czterech latach samodzielnej władzy Prawa i Sprawiedliwości, która to władza państwowa zmieniła paradygmat polityki wewnętrznej i zewnętrznej. Przeciętni obywatele, tacy nie wpływowi, niezamożni, bardzo skorzystali na tej  czteroletniej polityce Prawa i Sprawiedliwości.

Łukasz Kaźmierczak: Część Polski zagłosowała, ale Poznań po raz kolejny powiedział "nie".

Tadeusz Dziuba: To był taki moment sprawdzenia. Nagle się okazało, że właśnie w Poznaniu, dla poznańskich wyborców nie ma to żadnego znaczenia. Odwołam się do jednego parametru: w politologii istnieje pojęcie elektoratu przepływającego, gdzie część elektoratu porzuca wybierane do tej pory komitety i wybiera inne. PiS zebrało 62 proc. tego elektoratu przepływającego, czyli większość - ale w trzech okręgach wielkopolskich (Kalisz, Leszno, Konin, Piła) tego przepływającego elektoratu lista PiS przejęła 75 proc. Tymczasem w okręgu poznańskim raptem 20 proc., a w samym Poznaniu - 0 proc. Elektorat poznańskiego okręgu nie interesuje się Prawem i Sprawiedliwością.

Łukasz Kaźmierczak: Albo też PiS nie interesuje się elektoratem poznańskim. Były takie głosy, że PiS odpuścił Poznań.

Tadeusz Dziuba: Nie, to jest moim zdaniem nieporozumienie. Nasz okręg poznański w ostatnich latach otrzymał wiele dzięki PiS-owi. Wspomnę chociażby inwestycje drogowe, czy kolejowe.

Łukasz Kaźmierczak: Panie pośle, co to znaczy to "specjalne traktowanie"? Co trzeba zrobić?

Tadeusz Dziuba: Jeżeli jest tak, że pro obywatelska i propaństwowa polityka Prawa i Sprawiedliwości budzi zainteresowanie w całym kraju, może z wyjątkiem niektórych dużych miast, a nie budzi zainteresowania w niektórych dużych miastach (Gdańsk, Warszawa, być może Łódź, a na pewno Poznań) - to być może należy się zastanowić, jaką strategię nasza partia powinna względem tego okręgu przyjąć.

Łukasz Kaźmierczak: A pańskie propozycje? Po tylu latach m.in. szefowania poznańskim strukturom PiS-u, ma pan pewnie jakiś pomysł.

Tadeusz Dziuba: Nie można tego zmienić jednym manewrem. Raczej wieloma drobniejszymi działaniami. To, co w wielu miastach występuje (i na pewno występuje w Poznaniu) to efekt polityki personalnej, prowadzonej z pozycji różnych organów władzy przez 30 lat. W różnych instytucjach, i rządowych, i samorządowych, pracują kadry niezwiązane z PiS-em. Nie tylko niezwiązanych, ale wręcz wrogich naszej formacji politycznej. Temu trzeba się przyjrzeć.

Łukasz Kaźmierczak: Ale we Wrocławiu wydaje się, że jest podobnie, ale tam nie ma takich zjawisk jak w Poznaniu.

Tadeusz Dziuba: To się zmienia. W Poznaniu też to się zmieni, bo przecież nic nie jest wieczne.

Łukasz Kaźmierczak: PiS nie odpuszcza Poznania?

Tadeusz Dziuba: Oczywiście, że nie. Zresztą sama kampania to potwierdziła. Wspomnę wybudowanie Centralnego Zintegrowanego Szpitala Klinicznego - dzięki minister Emilewicz.

Łukasz Kaźmierczak: Pan nie odpuszcza polityki?

Tadeusz Dziuba: Mogę powiedzieć, że mam jakieś umiejętności państwowe i dosyć duże doświadczenie, więc jestem do dyspozycji. Na spotkaniu klubu parlamentarnego Jarosław Kaczyński powiedział, że każdy, kto będzie chciał dla państwa pracować będzie wykorzystany.

Łukasz Kaźmierczak: Pan powiedział, że jest wdrożony do służby publicznej. Aspiruje pan do urzędu wojewody?

Tadeusz Dziuba: To czyste spekulacje. Według mnie przed powołaniem nowego rządu rozmowy na ten temat nie są prowadzone nawet wewnątrz partii. Raczej inne zmartwienie partia ma. Ale ja jestem do dyspozycji. Jeśli dostanę propozycję to będę się nad nią zastanawiać.

Łukasz Kaźmierczak: Słyszałem spekulacje, że postawi się na kogoś młodego, kogoś bardziej energicznego - z całym szacunkiem dla pana.

Tadeusz Dziuba: To jest decyzja premiera, który zostanie powołany, także szefostwa partii.

Łukasz Kaźmierczak:  A co to znaczy, że PiS i rząd ma teraz większy kłopot [niż obsadzenie stanowiska wojewody wielkopolskiego]? Chodzi o Mariana Banasia?

Tadeusz Dziuba: Myślałem o Senacie. To, że Prawo i Sprawiedliwość nie odnowiło swojej większości w Senacie jest problemem chociażby proceduralnym.

Łukasz Kaźmierczak: Przed wejściem do studia rozmawialiśmy o sytuacji z Marianem Banasiem. Pan też był wiceszefem delegatury NIK w Poznaniu.

Tadeusz Dziuba: Minister Marian Banaś ma dorobek w pracy publicznej, który go kwalifikuje do stanowiska prezesa NIK-u.

Łukasz Kaźmierczak: Ale ma też całkiem sporą teczkę w CBA.

Tadeusz Dziuba: No właśnie, okazało się, że jest szereg niewyjaśnionych w jego życiu historii, związanych z jego majątkiem. Powinny być wyjaśnione.

Łukasz Kaźmierczak: On jest nieodwoływalny. Co w tej sytuacji?

Tadeusz Dziuba: Prezes Najwyższej Izby Kontroli po powołaniu w praktyce jest nieodwoływalny. To jest celowe, ja jestem tego zwolennikiem, to samo zresztą dotyczy kontrolerów, którzy są mianowani...

Łukasz Kaźmierczak: Wierzy pan, że sam Marian Banaś w razie czego odejdzie?

Tadeusz Dziuba: Po refleksji związanej z rozwojem sytuacji prezes Banaś podejmie właściwą decyzję.

Łukasz Kaźmierczak: Czy pan widziałby siebie w Najwyższej Izbie Kontroli? Niekoniecznie w centrali, ale np. w Poznaniu?

Tadeusz Dziuba: Najwyższą Izbę Kontroli znam bardzo dobrze. Pracowałem tam 17 lat. Jeżeli moje umiejętności będą budziły zainteresowanie - to zobaczymy.

Łukasz Kaźmierczak: Poseł Dziuba puszcza więc perskie oko. Jestem do dyspozycji. Tak mam rozumieć pańską deklarację?

Tadeusz Dziuba: To nie deklaracja. Pytał pan, to odpowiadam. Tak jak umiałem.

http://radiopoznan.fm/n/x6y0ag
KOMENTARZE 0