Wszystkie występy były fantastyczne, bardzo wielobarwne, precyzyjne, prezentujące bardzo duże możliwości wokalne, ale też sceniczne, bo również niektóre zespoły zechciały nam tu zatańczyć, taki ruch sceniczny zaprezentować. Oczywiście są pewne podstawowe kryteria, którymi się jurorzy posługują. To oczywiście trudność utworu, to jest barwa chóru, współbrzmienie chóru. Chór powinien brzmieć jak jeden instrument
- brzmiał werdykt.
Dyrektor organizacyjny konkursu Krzysztof Panek dodaje, że na to wszystko nałożył się odbiór chórów przez każdego jurora i to w efekcie doprowadziło do wyboru laureata. Zwycięski chór dostał 25 tysięcy złotych i przechodnią statuetkę, która na stałe trafia do zespołu, jeżeli trzy razy wygra poznańskie zmagania chórów. Dwa poznańskie chóry także zdobyły nagrody - Chór Politechniki Poznańskiej nagrodę za najlepsze wykonanie utworu poznańskiego kompozytora, a "Skowronki" - wyróżnienie.
Grand Prix Polskiej Chóralistyki to konkurs konkursów. Występują w nim laureaci najstarszych i najważniejszych konkursów chóralnych w naszym kraju. Już sama nominacja do poznańskiej imprezy jest dla nich ogromnym wyróżnieniem. Każdy chór miał na występ około 25-30 minut. Mógł zaprezentować zróżnicowany repertuar. Warunek był jeden, by znalazł się w nim utwór poznańskiego współczesnego kompozytora. W tym roku chóry wybrały utwory kompozytora młodego pokolenia Marka Raczyńskiego. Występy oceniało pięcioosobowe jury na czele z norweskim dyrygentem Ragnarem Rasmussenem.