Leszek Knaflewski był autorem instalacji, obiektów, fotografii, rysunków, prac wideo i performance’ów. Ukończył poznańską uczelnię artystyczną, gdzie następnie wykładał jako profesor Wydziału Komunikacji Multimedialnej (kierunek Intermedia). Wykształcił wielu uznanych współcześnie twórców. W latach 1983-1990 działał w grupie artystycznej Koło Klipsa.
Nagroda jego imienia, jak wskazują organizatorzy "podkreśla znaczenie lokalnej tradycji artystycznej tzw. „szkoły poznańskiej” i jednocześnie zwraca się w przyszłość, poszukując nowatorskich rozwiązań i eksperymentów w sztuce.”
Jakież było moje zdziwienie, gdy okazało się, że najwybitniejszym tegorocznym dziełem w konkursie mającym promować nowatorstwo i odwagę w podejmowaniu artystycznych decyzji została okrzyknięta… szafa ze szpargałami! Złożone z uznanych przedstawicieli polskiego świata sztuki jury (Aleksandra Ska, Hanna Wróblewska, Izabela Kowalczyk, Jarosław Lubiak, Stanisław Ruksza) zwycięzcą ogłosiło pracę „Komediowe aspekty faszyzmu” Mateusza Kuli.
Na dzieło to składa się dekoracyjny, biedermeierowski mebel-serwantka, we wnętrzu którego artysta umieścił szereg przedmiotów znanych z dnia codziennego – zastawę stołową, książki, plastikowe zabawki etc. W wewnętrzną ściankę mebla wmontowano lustro, w którym widz dostrzega siebie otoczonego rozrzuconymi przedmiotami. Jak czytamy w oficjalnym opisie dzieła: „Obiekt został zaprojektowany jako narzędzie zmysłowej analizy radykalnych postaw kształtujących się na przecięciu mieszczaństwa i faszyzmu. Został pomyślany jako narzędzie performatywne, a także jako obiekt prosceniczny.”
Organizatorzy zbroją nas w oręż uczenie brzmiących słów, zmuszając do innego spojrzenia na „zagraconą” szafę. Zachowajmy zdrowy rozsądek – żadne zaklęcia nie sprawią, że zaczniemy widzieć w tym „obiekcie dokumentalnym” znaczące dzieło sztuki. W obliczu oczywistego nabijania widza w butelkę warto rozważyć cel, jaki przyświecał artyście i kuratorowi pokazu. „
Komediowe aspekty faszyzmu” doceniło jury i przyznało za nią artyście nagrodę w wysokości bagatela 20 000 zł (sic!), ufundowaną przez Urząd Miasta Poznania czyli de facto Poznaniaków. Skład oceniający uznał, że mieszczańska serwantka z punktu widzenia określonych kryteriów jest „naj-” pośród wszystkich dzieł eksponowanych na wystawie. Z pewnością wyróżnia ją tytuł „Komediowe aspekty faszyzmu”. Wydaje się, że to i tylko to wystarczyło, aby jury wskazało pracę jako kierunek w którym powinni zmierzać młodzi artyści we wciąż goniącej za króliczkiem postępu stolicy Wielkopolski.
Toporna ironia wobec bliżej nieokreślonego, hasłowo traktowanego „faszyzmu” doskonale wpisuje się w agendę propagowaną przez włodarzy Poznania przez ostatnie cztery lata. Biorąc pod uwagę wygrane wybory możemy przypuszczać, że nie raz jeszcze zobaczymy na podium podobnie wybitne dzieła hojnie gratyfikowane z kieszeni mieszkańców miasta.