NA ANTENIE: LITTLE BLUE (2023)/JACOB COLLIER, BRANDI CARLILE
Studio nagrań Ogłoszenia BIP Cennik
SŁUCHAJ RADIA ON-LINE
 

40 minut w samotności - recenzja Ryszarda Glogera

Publikacja: 05.04.2024 g.20:59  Aktualizacja: 05.04.2024 g.21:12 Ryszard Gloger
Poznań
Nazwa zespołu The Pineapple Thief funkcjonuje już 25 lat. Parę tygodni temu przyciągnęła znowu wielu fanów na dwa koncerty w Polsce. Na samym początku nazwa intrygowała, chociaż krył się za nią tylko jeden muzyk. Tak często bywa, gdy nazwisko muzyka niewiele mówi. Gdy kariera pęcznieje od sukcesów, można wrzucić na afisz dumnie samo nazwisko.
The Pineapple Thief „It Leads To This” - okładka płyty
Fot. okładka płyty

Wokalista i gitarzysta Bruce Soord w 1999 roku musiał dopiero zacząć swoją wędrówkę muzyczną i wybrał pseudonim „Złodzieja ananasa”. Propozycja Soorda okazała się bardzo ponętna, a na potrzeby koncertów, musiało dojść do uformowania realnej grupy. Od początku Soordowi towarzyszy basista Jon Sykes. Kiedy w końcu dołączył perkusista Gavin Harrison – wcześniej w King Crimson i Porcupine Tree - atrakcyjność koncertowa The Pineapple Thief bardzo zyskała.

Na pozycję w czołówce brytyjskich zespołów nowego prorocka The Pineapple Thief zapracował świetnymi płytami i współpracą z wydawnictwem KScope. Tym samym zespół znalazł się w szczególnie silnym obozie muzycznym, gdzie działały grupy Porcupine Three, Anathema i Crippled Black Phoenix. Krótko mówiąc, wspaniałe siedlisko niezależnej muzyki rockowej, w którym liczą się przede wszystkim wizje artystyczne, a zespoły konkurują ze sobą w obszarze kreatywności.

Od wczesnych płyt zespół Bruce’a Soorda odciął się zdecydowanie od rozwiązań klasyków takich jak Yes, Genesis czy Pendragon. Grupa wyraźnie korzystała z bardziej agresywnych stylów grunge i metal. Z drugiej strony – podobnie jak u wielu grup nowego pokolenia – pojawiały się nawiązania do stylistyki zespołu Radiohead. W 2022 roku The Pineapple Thief wydał płytę „Give It Back”, która była szczególną płytą. Ponieważ w zespole zaczął grać Gavin Harrison, muzycy postanowili sięgnąć do wcześniejszych kompozycji i z tak wybornym muzykiem dokonali transformacji utworów z dawnego repertuaru. Utwory zyskały zupełnie nowy wymiar i charakter.

Tegoroczna płyta „It Leads To This” prezentuje także krwistą muzykę, bazującą na skokach dynamiki, długich frazach melodycznych, a jednocześnie odchodzącą od rozwlekłości, dłużyzn, instrumentalnej miałkości. Na 15 studyjnej płycie The Pineapple Thief jest osiem utworów, które zamykają się w 40 minutach muzyki. Poszczególne kompozycje mają zwartą budowę, ze zdecydowanym bitem, zaś aranżacje podkreślają wigor gry i zmienność nastrojów.

Bruce Soord - podobnie jak Steven Wilson z Porcupine Tree - potrafi czarować wokalem, zupełnie bez stosowania środków mocniejszej ekspresji. Brzmienie wokalu zyskuje przez nakładanie w wielu miejscach kolejnych ścieżek. Jak pięknie atomowe granie perkusji, gitar i instrumentów klawiszowych dopełnia ten melancholijny śpiew, można stwierdzić w nagraniu tytułowym. Prawdę mówiąc pierwsze dwa nagrania są bez właściwości, trudno o nich powiedzieć coś więcej, raczej zapoznają słuchacza z ostrym brzmieniem i testują jego stopień uwagi. W utworze „Now It’s Yours” smutek i depresja bijące z delikatnie prowadzonego śpiewu, atakują szczególnie riffy „grubej” gitary, wspierane przez syntezator i fortepian. Jeszcze więcej zamieszania instrumentalnego przynosi nagranie „Every Trace Of Us”.

Na płycie nie ma utworu tej miary, żeby natychmiast po przesłuchaniu chciało się do niego wrócić i nasycić. Natomiast jest wiele, które mają dużą siłę oddziaływania. W finałowym kawałku „To Forget” ucieszy uszy jędrna partia solowa gitary, podsycana inwencją gry perkusisty Gavina Harrisona. Cała płyta godna wielokrotnej kradzieży naszego czasu, jaki potrafimy poświęcić na dobrą muzykę.

http://radiopoznan.fm/n/SOyWz0
KOMENTARZE 0