NA ANTENIE: 00:00 Klasyka muzyczna I/
Studio nagrań Ogłoszenia BIP Cennik
SŁUCHAJ RADIA ON-LINE
 

Golden Earring i pożegnanie z klasą - recenzja Ryszard Glogera

Publikacja: 07.10.2022 g.13:01  Aktualizacja: 07.10.2022 g.13:20 Ryszard Gloger
Poznań
Nazwa zespołu Golden Earring niewiele dzisiaj znaczy, chociaż był taki czas, że budziła bardzo duże emocje na świecie. To zespół z Holandii, który wpisał się w złoty okres muzyki z tego kraju.
Golden Earring „You Know We Love You!” - Okładka płyty
Fot. Okładka płyty

Wcześniej grupa Shocking Blue wprowadziła piosenkę „Venus” na szczyt amerykańskiej listy przebojów, potem zespół Focus zawojował świat przebojami „Hocus Pocus” i „Sylvia”. Pod wpływem tych sukcesów, wśród miłośników muzyki na przełomie lat 60. i 70. bardzo wzrosło zainteresowanie muzyką tworzoną w Holandii. Mało tego, sporo zespołów angielskich nagrywało w studiach w krainie tulipanów. Często były to studia świetnie wyposażone, prowadzone przez fachowców.

Nasz czołowy muzyk rockowy Tadeusz Nalepa także wyjeżdżał na koncerty do Holandii, a potem z rewizytą pojawił się w Polsce zespół Living Blues. Krótko mówiąc, w tych odległych czasach w Europie zaraz po Londynie, liczył się Amsterdam. I właśnie tam rewelacyjną muzykę robił zespół pod nazwą Golden Earring. Dokładnie rzecz biorąc, kapela powstała w Hadze i to o rok wcześniej niż Rolling Stonesi.

Na początku Golden Earring musiał prezentować bardzo amatorski poziom, skoro gitarzysta i wokalista zarazem George Kooymans, miał ledwie 13 lat. Na dodatek w zespole panował duży ruch związany z wymianą muzyków. Jedynie George Kooymans i basista Rinus Gerritsen utrzymali kapelę przy życiu. Zespół nabrał mocy, gdy w 1967 roku dołączył nowy wokalista Barry Hay. Szósty z kolei album zespołu okazał się już klasą europejską, a dziewiąty „Moontan” zawojował świat. Stało się to za sprawą jednego utworu „Radar Love”, który wskoczył na wysokie miejsce listy amerykańskiego magazynu Billboard.

Po 60 latach aktywności, wielu spektakularnych sukcesach, zespół Golden Earring zagrał koncert pożegnalny. W planach była ostatnia duża światowa trasa, lecz Covid-19 spowodował, że Golden Earring zagrał tylko jeden koncert w Rotterdamie. Na otarcie łez, wszystkim swoim fanom, holenderska grupa zaproponowała teraz album z pełnym zapisem koncertu na dwóch płytach CD i płycie DVD.

Pożegnanie zatytułowano „You Know We Love You!”. Odbiorca musi wziąć głęboki oddech, bo szykuje się blisko 110 minut rockowego grania. Holendrzy zaprezentowali przegląd najciekawszych pozycji z ogromnego repertuaru własnych kompozycji zgromadzonego na ponad dwudziestu płytach. Muzycy podali jako powód zakończenia działalności stan zdrowia i zmęczenie, co u ludzi po 70-tce nie może dziwić. Jednak, gdy Golden Earring zaczyna koncert siarczystym rock and rollem „Don’t Stop The Show”, muzyka kipi energią i trudno uwierzyć, że oni mają już dość grania. Bardzo miła dla uszu jest melodyjna piosenka „Another 45 Miles”, której refren podchwytuje błyskawicznie publiczność. Na pierwszej płycie CD, Golden Earring przypomina swój wielki przebój „Twiglight Zone”, lecz nie mniejsze wrażenie robią odlotowe rytmicznie „Long Blond Animal”, „Liquid Soul” z atakującym zaciekle basem i „Going To Run” z rozlewną frazą melodii.

Prym wodzi świetnie usposobiony wokalnie Barry Hay i atakujący brzmieniem gitary elektrycznej George Kooymans. Typowy skład zespołu rockowego uzupełnia saksofonista, grający w paru utworach. Słuchaczowi musi szybko udzielić się fantastyczna atmosfera koncertu, te śpiewy publiki, napięcie w grze muzyków i zawrotne tempo. Na drugiej płycie Golden Earring zaczyna od świetnego utworu „Vanilla Queen” z rozwiniętymi partiami instrumentalnymi z solówką Kooymansa na gitarze, po czym wraca do kolejnych przebojów. W bardzo szybkim utworze „The Devil Made me Do It”, wejście smoka prezentuje saksofonista Bertus Borgers z dziką partią instrumentalną. Jednak na „Radar Love” trzeba poczekać prawie do końca. Gdy to się wreszcie stanie okaże się, że „Radar Love” można rozciągnąć, wprowadzić solowe popisy basu i perkusji, by w drugiej części tego światowego hitu, wrócił intensywny rytm i charakterystyczna partia gitary elektrycznej.

Jakość nagrania całego koncertu znakomita, dyspozycja zespołu na światowym poziomie. Golden Earring udowodnił tego wieczoru, skąd się wzięła jego międzynarodowa popularność i jak bardzo zespołowi udało się utrzymać atrakcyjność własnej muzyki po tylu latach aktywności. Młody słuchacz albumu „You Know We Love You!” zdziwi się na pewno, jak wiele chwytliwych utworów rockowych stworzył Golden Earring.

Muzycy holenderskiego zespołu wiedzieli, kiedy należy zejść ze sceny w chwale, przy aplauzie oczarowanej publiczności. Płyty koncertowe zwykle uznaje się, że są tylko uzupełnieniem wypieszczonych nagrań studyjnych. W tym przypadku album oddaje znakomicie wszystkie walory zespołu Golden Earring.

http://radiopoznan.fm/n/4SzekZ
KOMENTARZE 0