Właśnie po tej pierwszej akcji średzian Serhij Suchomłyn napisał do nich prośbę.
Dostaliśmy oficjalne pismo od mera Żytomierza, że chciałby, żebyśmy bezpośrednio wsparli miasto Żytomierz. Potrzebowali przede wszystkim busa do zbierania zwłok z frontu, busa z chłodnią. Miejsca takie, jak Bucz i Irpień, które Żytomierz ma też sprzątać, zabierać te zwłoki wszystkie, są teraz zamknięte, bo trwa rozminowanie tego
- wyjaśnia nam Filip Mizgier.
Dostarczywszy auto na Ukrainę, przedsiębiorca chciał dalej zbierać na hełmy i kamizelki, ale mer Żytomierza poprosił o coś innego.
Poprosił nas bardzo o koszulki, t-shirty, bo na froncie nie mogą prać
- opowiada średzianin.
Biznesmen wrócił właśnie z Ukrainy i podróż ocenił jako bezpieczną, z jednym tylko wyjątkiem.
Moment kryzysowy to był nocleg w Żytomierzu, no bo bombardowania tam nadal trwają i nocą wyły syreny. Czułem lekki niepokój
- mówi.