- Pierwsza taka śmierć powojenna człowieka na eksponowanym stanowisku i prawdopodobnie nie ostatnia - tak o tragedii w Gdańsku mówi arcybiskup Stanisław Gądecki. O zabójstwo podczas finału WOŚP w Gdańsku pytał go Łukasz Warzecha w podcaście "Dziura w całym".
- Sporo jest ludzi chorych i nie można wykluczyć tego, że pójdziemy taką samą drogą jak Włochy, gdzie śmierć prezydentów miast i prokuratorów jest czymś normalnym - dodał arcybiskup Gądecki. - Dałby Pan Bóg, żeby to się nigdy nie powtórzyło, ale niestety historia ludzka pokazuje coś przeciwnego.
Metropolita poznański zaznacza, że przyczyną tragedii jest choroba zabójcy i jego przestępcza przeszłość.
Prezydent Gdańska został 13 stycznia pchnięty nożem przez 27-letniego Stefana W. Następnego dnia zmarł w szpitalu.
FAKT24 pisał:
"Zabójca prezydenta Gdańska, Stefan W. dorastał wyłącznie z matką i trojgiem rodzeństwa. Jego ojciec zginął w przerażającym wypadku 12 lat temu ...
... po prostu poszedł na spacer i nigdy już nie wrócił ... kierowca dosłownie wgniótł go w drzewo i uciekł. Czy to zdarzenie wpłynęło na psychikę młodego Stefana?"
Niewątpliwie tak!
Później zamiast leczyć, posadzono go za przestępstwa do więzienia...
Przestępstwa, które mogły być "odreagowaniem" na stratę ojca...