Żeby dostać się na spotkanie z Bieleckim zainteresowani musieli zdobyć najpierw darmową wejściówkę, a później godzinę odstać w długiej kolejce przed salą sportową do której weszło ponad 500 osób. Ludzi jak mówili przyciągnęły jego przeżycia, akcja ratunkowa na Nanga Parbat i książka którą napisał.
Sam Bielecki mówił, że uczestnicy wyprawy są trochę zmieszani tym szumem wokół nich. Bo każdy z nich się wspina od wielu lat. Na Nanga Parbat to nie była pierwsza wyprawa ratunkowa w której brał udział bo latem na K-2 też pomagał zejść rannemu himalaiście.
Cieszy się, że ta wyprawa przyczyniła się do popularyzacji w Polsce tego sportu. Najbardziej cieszą go wiadomości od młodych ludzi którzy piszą, że jest dla nich inspiracją. To jest dla mnie bardzo wzruszające - mówił Bielecki. Himalaista zapewnił, że wróci jeszcze zdobyć K-2 zimą.