Policja wyjaśnia pobicie poznańskich ratowników. W tle branie narkotyków na dyżurze. Do awantury doszło na początku tygodnia w stacji pogotowia na poznańskich Ratajach. W zajściu brało udział czworo ratowników medycznych.
Według naszych nieoficjalnych informacji, wśród nich była kobieta pod wpływem środków odurzających. Jak przekazał nam nadkom. Maciej Święcichowski z biura prasowego wielkopolskiej policji, powodem zgłoszenia była szarpanina.
Okazało się, że jeden z mężczyzn, pracownik pogotowia, który tego dnia miał wolne, zaczął szarpać się z dwoma innymi mężczyznami, również ratownikami medycznymi, którzy byli w pracy. Jednego z nich kopnął w brzuch, drugiego w kostkę, składał pod ich adresem również groźby karalne
- wyjaśnia Maciej Święcichowski.
Dwaj poszkodowani złożyli oficjalne zawiadomienia o sytuacji. Jak wynika z naszych nieoficjalnych informacji, sprawca to partner biorącej udział w zajściu ratowniczki. Kobieta miała brać środki odurzające podczas dyżuru.
Dyrektor Wojewódzkiej Stacji Pogotowia Ratunkowego w Poznaniu Robert Judek nie chce szerzej komentować sprawy. Przekazał nam jedynie, że para ratowników została zawieszona i prawdopodobnie nie wróci do pracy. Jeden z poszkodowanych mężczyzn przebywa natomiast na zwolnieniu lekarskim.