Kopalnia jest jedną z niewielu zapewne firm, której wojna na Ukrainie nie zaszkodziła. Część soli na polskim rynku pochodziła z Ukrainy, z powodu wojny i przewanych dostaw musieliśmy ten niedobór uzupełnić - mówi prezes.
- Od marca wiedzieliśmy, że musimy zintensyfikować swoją pracę, musimy postawić na większą wydajność, wiedzieliśmy, że sól ukraińska już do nas raczej nie dotrze, Myślę, że w jakiejś części sprostaliśmy - oczywiście nie w 100%, ale wspieramy się importem, a ponieważ zakładaliśmy rozwój - wzrost wydobycie, więc ta sytuacja wpisuje się w nasze plany, Barbórka - tradycyjnie rozpoczęła się od Mszy Św. Gośćmi uroczystości byli lokalni parlamentarzyści i władze wojewódzkie.
- Cieszę się, że mogę świętować w tak ważnej dla regionu i kraju firmie - mówił wojewoda wielkopolski, który - nawiązując do konfliktu na wschodzie zauważył, że kłodawska kopalnia jako jedyny producent soli drogowej stała się zakładem strategicznym.
- Zapotrzebowanie jest olbrzymie - szczególnie w sytuacji kryzysowej, po 24 lutego. Tę sól wydobywaną tutaj uzupełniano importem z kierunków wschodnich, teraz musiała nastąpić dywersyfikacja dostaw, tak, by tej soli nie zabrakło. Wkrótce w kopalni pojawić się ma nowa maszyna, która pozwoli zwiększyć wydobycie, na powierzchni z kolei - zmieni się część przetwórni - tak, by można było zapakować dodatkowy urobek.
Jak mówi prezes Marciniak 2udobycie wzrosnąć ma 600 do 800 tys. ton soli rocznie.