Dziś obaj oskarżeni przyznali się do winy. Mikołaj M. odczytał napisane przeprosiny.
Chciałbym wyrazić swoją skruchę i z całego serca prosić pana o przyjęcie moich przeprosin. Czasu niestety nie cofnę, przepraszam i proszę o wybaczenie. Żałuję tego, już nigdy coś takiego się nie powtórzy. Mam żonę, mam dom, mam dzieci, chcę normalnie żyć. Teraz idę do pracy i chcę karę i bardzo przepraszam wszystkich za to, co się wydarzyło
- mówił Mikołaj M.
Teraz przed sądem chciałbym okazać skruchę i przeprosić
- mówił drugi oskarżony Mikołaj S.
Do dramatycznych wydarzeń doszło w autobusie linii 169. Pasażer został zaatakowany po tym, jak wyciągnął telefon i chciał nagrywać oskarżonych. Mężczyźni byli pijani i głośno zachowywali się w autobusie. Zaatakowany pasażer mówił dziś w sądzie, że nawet nie zdążył niczego nagrać, kiedy mężczyźni obrzucili go wulgarnymi słowami, a jeden uderzył go w twarz.
To wtedy kierowca zatrzymał autobus między przystankami, wypuścił pasażerów i kazał wyjść z pojazdu agresywnie zachowującym się mężczyznom. Ci zaczęli go bić.
Miałem dostęp do monitoringu autobusu i wcześniej nie byłem świadomy, że byłem bity przez dwie osoby i to nie był jeden cios. Były to ciosy dosyć mocne, trzymałem się jakiejś poręczy, na pewno się nie obsunąłem. Skończyła się seria tych uderzeń, obracam się po autobusie - pusto, ale ci dwaj panowie wrócili jeszcze do autobusu. Najpierw wszedł jeden i dał mi łupnia, a później solidarnie przyszedł drugi i też mi dał łupnia
- relacjonował kierowca.
Kierowca po pobiciu musiał mieć zszyte powieki. Miał złamany nos i pęknięte oczodoły. Kilka dni spędził w szpitalu, później trzy miesiące na zwolnieniu lekarskim. Wrócił już do pracy. Chce dla oskarżonych wysokich kar, ale z wypłaty zadośćuczynienia dla siebie zrezygnował.