W Gnieźnie urzędnicy starostwa gonili dyrektora powiatowego szpitala. Chcieli mu wręczyć dyscyplinarne zwolnienie z pracy. Krzysztof Bestwina był dyrektorem powiatowego szpitala w Gnieźnie przez prawie cztery lata gdy powiatem gnieźnieńskim rządził PiS. Został zwolniony w ostatnim dniu urzędowania starosty z PiS Beaty Tarczyńskiej i dostał trzymiesięczne wypowiedzenie z możliwością pracy w tym czasie w innym miejscu. Jednak według wicestarosty Anny Jung z nowej koalicji rządzącej powiatem PO i SLD.
- Chcieliśmy, aby dalej poprowadził rozbudowę szpitala, bo uważamy go za profesjonalistę, poza tym nowa władza uważa zwolnienie Bestwiny za nieprawne, bo zabrakło w tej sprawie uchwały rady Powiatu gnieźnieńskiego – mówi. Jednak Krzysztof Bestwina z nową władza nie chce współpracować, bo jak tłumaczył - w poprzednich czterech latach ludzie którzy teraz rządzą powiatem krytykowali moją pracę w szpitalu.
- Dostawaliśmy informację że oni nie identyfikują się z moją praca w szpitalu – podkreśla. - Dlatego starostwo postanowiło dyrektora Bestwinę zwolnić dyscyplinarnie, ale są kłopoty z wręczeniem mu decyzji dodaje Anna Jung. - Pan Bestwina nie otwiera drzwi swojego mieszkania naszemu pracownikowi, ucieka samochodem czy pieszo. Urzędnicy nawet przyjechali pod szkołę gdzie przywozi swoje dziecko. Na widok urzędnika dyrektor odjechał a jego żona odmówiła przyjęcia pisma i powiedziała, że mąż też nie będzie go odbierał – wyjaśnia.
Starostwo poinformowało także o wstrzymaniu większości wypłaty trzymiesięcznej odprawy dla dyrektora.