Nie jest to jednak zwykły maluch, bo chodzi o akcję charytatywną i wsparcie 14-letniego Kuby, który ma glejaka mózgu. Pomysł zrodził się w głowie lokalnych mechaników, a mama chłopca czuje, że to ostatnia nadzieja - mówi Gabriela Grzesik.
- Niestety chemia nie działa na tego glejaka. Dostaliśmy informację o nowych leku „ONC 201”, który można znaleźć w Niemczech. Kuracja tygodniowa to jest 700 euro, mowa tylko o tygodniu. Dla nas, zwykłych ludzi jest to koszt wręcz niewyobrażalny - podkreśla.
Jakub jak na razie ma zapewnione 2 tygodnie leczenia. Na kolejny miesiąc niestety nie ma pieniędzy. Tu ma pomóc licytacja malucha, którego dumnie opisuje jeden z pomysłodawców Rafał Filipkowski.
- Maluch był niebieski, teraz jest pomalowany na nowo, profesjonalnie. Jest nałożona na niego perła, więc będzie się mienił. Dodatkowo będzie miał skórzaną tapicerkę, oświetlenie ledowe i wszystko wskazuje na to, że ten projekt się uda - dodaje.
W samochód zainwestowano już kilkanaście tysięcy złotych. Po wyjeździe z warsztatu, ma być jak nowy. Inicjatorzy liczą, że na aukcji osiągnie wysoką cenę. Pieniądze zostaną przeznaczone na leczenie 14-latka.