Na miejsce pojechali strażnicy Ligi Ochrony Przyrody, a potem policja i specjalistyczna jednostka straży pożarnej z Krzesin, która zajmuje się zagrożeniami chemicznymi. - Przeprowadziliśmy oględziny okolicznych studzienek - opowiada Dawid Łowicki ze straży Ligi Ochrony Przyrody w Czerwonaku.
Ciężko było na miejscu cokolwiek ustalić. Nie byliśmy w stanie ze strażakami i policjantami znaleźć źródła ewentualnego wycieku. Jest też takie podejrzenie, że w wodzie zachodzą tak intensywne procesy gnilne, że woda tak intensywnie pachnie. Ten zapach jest wyczuwalny nawet dziesięć metrów od tego kanału.
Prośbę o zbadanie sprawy przekazano do Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska w Poznaniu.