Stanisław Mikołajczak - przewodniczący Komitetu Odbudowy Pomnika Wdzięczności mówi, że nie ma już nadziei na wzniesienie pomnika za prezydentury Jacka Jaśkowiaka.
- Czekamy po prostu na zmianę prezydenta, mamy nadzieję, że każdy inny prezydent zgodę na postawienie pomnika w miejscu wskazanym przez komitet. Takie mamy rozeznanie, że tak będzie. Nie damy rady go teraz zbudować, chcemy to zrobić taką samą metodą, jak przed wojną - nie beton z płytkami, ale z dolomitowych płyt.
Wolę budowy takiego pomnika Rada Miasta Poznania wyraziła już w 2012 roku i jego wzniesienie byłoby wartością - mówi plastyk miejski. Piotr Libicki dodaje, że tysiące ludzi wyraziły poparcie dla tej idei. Jak jednak zaznacza - są przeszkody by pomnik mógł powstać.
- Zawsze jest pytanie o formę i lokalizację - i tutaj sprawa jest - nawet powiedziałbym - konfliktowa. Miasto nie może się zgodzić np. na lokalizację nad jeziorem Maltańskim, gdzie jest miejscowy plan, który taką inwestycję uniemożliwia, zresztą słusznie, bo tereny rekreacyjne nie są dobrym miejscem, by pomniki stawiać - mówi Piotr Libicki.
Jest kwestia współpracy wnioskodawców i miasta dotycząca lokalizacji pomnika - dodaje plastyk miejski. Pomnik Wdzięczności stał przed wojną na obecnym placu Mickiewicza, był votum wdzięczności za odzyskaną niepodległość, zburzyli go Niemcy na początku II wojny światowej. Od wielu lat społeczny komitet zabiega o jego odbudowę - mówiło się o ulokowaniu obiektu na placu Mickiewicza, później nad jeziorem Maltańskim. Nie było jednak na to zgody miasta.
Nazywanie go Pomnikiem Wolności jest robieniem wody z mózgu ludziom i jest ciągle walką dewocji o zrobienie z Polski państwa wyznaniowego.