NA ANTENIE: HEY YOU (THE WALL)/PINK FLOYD
Studio nagrań Ogłoszenia BIP Cennik
SŁUCHAJ RADIA ON-LINE
 

Co zrobić z kotami?

Publikacja: 20.10.2015 g.12:19  Aktualizacja: 20.10.2015 g.12:22
Poznań
Szare, bure, dachowce i rasowe. Jedne rozpieszczane i karmione tuńczykiem, inne przeganiane a nawet podtruwane.
Kot, koty - Basia Jędraszczak
/ Fot. Basia Jędraszczak

Koty są podobno w 1/3 naszych domów. Z drugiej strony są to zwierzęta budzące u niektórych silną niechęć. Czy koty powinny żyć na wolności? Co zrobić z rosnącą populacją kotów wolnożyjących? Tak jak np. w Ostrowie Wielkopolskim. Tam bezdomne koty stają się coraz większym problemem.

Zwierzęta wałęsają się po osiedlach i ogródkach działkowych. Jedni je dokarmiają, inni przepędzają, a jak to nie skutkuje - nawet podtruwają! W Ostrowie mieszkańcy budują domki dla kotów, wystawiają miski z jedzeniem i wodą. Nawet sklep zoologiczny pomaga w dokarmianiu.

Według prawa "Koty wolno żyjące to zwierzęta dzikie, które w myśl przepisów o ochronie zwierząt stanowią dobro ogólnonarodowe i powinny mieć zapewnione warunki rozwoju i swobodnego bytu. Stanowią one stały element ekosystemu miejskiego, a ich obecność w budynkach w zdecydowany i naturalny sposób zapobiega obecności i rozmnażaniu się myszy i szczurów, które mogą być potencjalnym źródłem niebezpiecznych chorób. Koty wolno żyjące nie są zwierzętami bezdomnymi, w związku z tym, nie wolno ich wyłapywać, wywozić ani utrudniać im bytowania w danym miejscu".

Przypomnijmy dramat powodzi z 1997 roku, która zabiła większość wolno żyjących kotów na Dolnym Śląsku. Wówczas pojawiło się zagrożenie niekontrolowanego mnożenia się szczurów. Według wiceprezydenta Ostrowa Wielkopolskiego Ziemowita Borowczaka problem dzikich kotów występuje tylko w miastach.

Koty potrafią poróżnić mieszkańców: wybuchają sąsiedzkie kłótnie i wojny między dokarmiającymi koty i budującymi dla nich domki, a tymi, którym koty przeszkadzają, którzy narzekają na "zapachy" i hałasy marcujących kotów. Jak rozwiązać ten problem? Bo w Ostrowie ludzie - przez koty - drą koty!

Kaliski radny Wojciech Kornaszewski złożył do władz miasta interpelację w sprawie kotów. Chodzi o systemowe rozwiązanie tego problemu. Radny chce wywołać dyskusję na temat bezdomnych kotów i sposobów na zaradzenie problemowi.

Pod Ostrowem w Wysocku Wielkim kilka lat temu powstało Międzygminne Schronisko dla Zwierząt, ale jest tam miejsce tylko dla psów. Nie ma kociarni. Z jej budową zresztą są problemy, bo gminy nie są zainteresowane powstaniem kociarni. Z drugiej jednak strony kociarnia nie jest dla kotów dobrym miejscem, zwierzęta te nie czują się w takich warunkach dobrze.

Taka kociarnia funkcjonuje w Kaliszu. Katarzyna Pałka-Magdyś, która opiekuje się bezdomnymi kotami z kaliskiego schroniska, uważa, że kociarnie są potrzebne, ale muszą być to obiekty odizolowane od psów, ocieplane i posiadające wybieg. W niektórych miastach urzędy prowadzą akcję pomocy kotom. W Biurze Ochrony Środowiska Urzędu m.st. Warszawy funkcjonuje Wydział ds. Zwierząt. Do nich można się zgłaszać po skierowania na leczenie lub kastrację kotów żyjących na wolności czy po karmę dla tych zwierząt.

Czy w Państwa otoczeniu są koty? Czy jest ich za dużo? A może gdzieś brakuje kotów... i można by się umówić na ich przesiedlenie?

http://radiopoznan.fm/n/
KOMENTARZE 14
miłosniczka kotków 25.10.2015 godz. 16:10
Witam miło...z wielkim zaineresowaniem słuchałam i czytam wypowiedzi dotyczące kotów.Mamy działkę letniskową w gminie Stęszew.W ubiegłym roku od rolnika sąsiadującego z naszą działką,przychodziła do nas śliczna kotka...dokarmiałam ją przez całe lato.Na noc chodziła do właściciela,natomiast cały dzien,przebywała u nas na działce.Ale nadszedł wrzesien...wrocilismy do domu a "nasza"siwa została.Nadszedł maj tego roku..wrocilismy na działke...i zaraz pierwszego dnia odwiedziła nas "nasza"siwa...ale w "powaznym stanie".Przychodzila do nas tylko na posiłki i to tak punktualnie,ze zegarek mozna by ustawic...godz.9,13 i 19.Pewnego pieknego majowego dnia przyniosła nam w pyszczku,3 sliczne małe kociątka,ktore zadomowiły sie u nas na dobre.Nadszedł jednak sierpien...a siwa coraz grubsza...no i we wrzesniu...przyniosła nam.....buuuu...6 slicznych,małych kociątek... Dobrym pomysłem więc jest stworzenie sieci placówek weterynaryjnych w których można byłoby steryzlizować koty za darmo...Dziekuje Radiu Merkury za zajęcie się problemem.A na wsi? nasz "letni"sąsiad-rolnik nawet nie wie ile kotow ma..z tego co wiem,po udoju wystawia mleko...reszte mają "ułowic"sobie same.Chętnie bym wysterylizowała te kotki,ktore latem nam towarzyszą...ale opłaty za sterylizacje sa wysokie.
Rychu 24.10.2015 godz. 19:26
Radny Stef.Kowalczuk z komitetu "Dla Krapkowic" zaproponował, aby wyłapywane przez hycli bezpańskie psy trzymać w schroniskach miesiąc najwyżej dwa. Potem chce je usypiać
Ten swój pomysł chce zgłosić do sejmu, w celu zmiany prawa. Obecnie wyłapywane zwierzęta lądują w schroniskach i nikt ich tam nie morduje. Pan Stefan twierdzi, iż nie ma w takim zabijaniu zwierząt nic złego,
bo jego rzymskokatolicka religia głosi, że zwierzęta duszy nie mają.
Do jakiej partii należy nie muszę chyba pisać.
kk 22.10.2015 godz. 21:23
Debora proponuje byś trucienp zaczęła od siebie. Bedzie jednego ćwierć inteligenta mniej
Debora 21.10.2015 godz. 17:04
wytruć badziewie !!!
cz'ytacz 20.10.2015 godz. 19:09
Nie prowadzę badaʼn na ten temat lecz mimo kotów
które mają swoje rewiry (a nie że organizują zbiorowe
napady na faunę ) to zamiast wytępionego kota jego miejce
zajmną inne drapieżne zwierzęta a takie jak KUNA ,ŁASICA
a nawet LIS podchodzący do zabudowaʼn czy też nawet
potrafiący przemykać między wolną zabudową .
I wtedy będzie większy lament ,mimo że strzelcy będą mieli
okazje do postrzelania sobie i mieć ku temu społeczne przyzwolenie
-Znaczy się krwisty real pod domami ...
Mateusz 20.10.2015 godz. 18:04
Do Prawo
Czy to co wstawiłeś/łaś jest oficjalnym stanowiskiem ministerstwa, bo w ustawie o ochronie zwierząt nie ma ani słowa o kotach wolno żyjących. Nic również nie reguluje z tego co mi wiadomo czy kot jest zwierzęciem dzikim czy domowym, ale idąc za innymi ustawami kot jest zwierzęciem domowym a w takim przypadku jego miejsce nie jest w naturze. Naszym naturalnym dzikim kotem jest żbik który niestety kundli się z kotami domowymi i w formie dzikiej jest coraz rzadszy. To co wstawiłeś jest czczym życzeniem twórców fatalnego projektu ustawy o nowej ochronie zwierząt którą miałem przyjemność czytać. Nie jest również nigdzie wymieniany jako przedstawiciel naszej rodzimej fauny.
Do cz'ytacz
Jeśli myślisz że ptaki gniazdują tylko na drzewach to dużo czytania i nauki przed Tobą. A nornice, ryjówki i wspomniane wcześniej ptaki co do których tępienia nie masz nic przeciwko spełniają bardzo ważną role w środowisku w naturalny sposób redukują populacje szkodników. Tych samych szkodników których bez tych zwierząt trzeba się pozbywać chemicznie. Osobiście wole mniej pryskaną żywność niż kąpaną w pestycydach.

Nie jestem przeciwnikiem kotów, po prostu zwracam uwagę na problem którego wiele osób nie zauważa.
Prawo 20.10.2015 godz. 16:45
"Koty wolno żyjące to zwierzęta dzikie, które w myśl przepisów o ochronie zwierząt stanowią dobro ogólnonarodowe i powinny mieć zapewnione warunki rozwoju i swobodnego bytu. Stanowią one stały element ekosystemu miejskiego, a ich obecność w budynkach w zdecydowany i naturalny sposób zapobiega obecności i rozmnażaniu się myszy i szczurów, które mogą być potencjalnym źródłem niebezpiecznych chorób. Koty wolno żyjące nie są zwierzętami bezdomnymi, w związku z tym, nie wolno ich wyłapywać, wywozić ani utrudniać im bytowania w danym miejscu".
cz'ytacz 20.10.2015 godz. 15:41
Co do poniższego autora raportu o niesprecyzowanych lakonicznych
danych mówiących o kocim życiu to JA nie dostrzegłem od bardzo dawna
KOTA NA DRZEWIE lub WCHODZĄCEGO NA DRZEWO ...
Owszem widuje je przy przydrożnych rowach czy nieuprawianych fragmentach
wśródpolnych nieużytków i nie sprzeciwiam się tępieniu różnych odmian
NORnic,NORników ,NORnowatych które w porach suchych a takich jak ostatnio
walnie i masowo przyczyniają się do przesuszenia gleby na uprawach i plantacjach .
Po drugie dziwię się kocim społecznościom które stadnie polują na myszy
-z czego wynika po katastroficznych relacjach niczym z horroru Hickoka !
Mateusz 20.10.2015 godz. 14:58
Witam,
w tej dyskusji pomija się pewną ważną i niezwykle istotną kwestię. A dokładniej coś takiego jak ekologia populacji. Przez przerost populacji kotów i ich nieograniczone dokarmianie te drapieżniki ( bo kot zdziczały nie jest Puszkiem tylko myśliwym) wymknęły się zupełnie z jakichkolwiek naturalnych mechanizmów regulujących ich liczebność. Mówi się że koty regulują populację myszy i szczura, ten niby pozytywny wpływ dla nas jest tak naprawdę szkodliwy dla środowiska. Kot zabija ptaki, jaszczurki, nornice czy młode węże i nie czyni tego dlatego że jest głodny tylko dla zabawy zamęcza te zwierzęta a po wszystkim idzie do pełnej miski którą da mu gospodyni. Na badaniach terenowych przez tydzień znajomy obserwował kota i chodził po polu na którym tenże polował. Dziennie znajdował około 10 zagryzionych lub zdychających drobnych kręgowców które nie były jedzone tylko porzucane po udanej zabawie. Należy się poważnie zastanowić czy należy chronić ekosystem przed sztucznie stworzoną presją drapieżnika czy będziemy obserwować jak ubywa nam dzikich zwierząt a przedstawicieli drobnej fauny polskiej będziemy oglądać tylko w atlasach przyrodniczych. Za przykład radzenie sobie z szczurami i kotami mogą nam posłużyć Nowozelandczycy którzy stwierdzili że ich fauna jest ważniejsza i w obszarach chronionych zadbali o to żeby szczurów i kotów tam nie było. Dzięki temu do dzisiaj się mogą cieszyć między innymi papugą Kakapo. Amerykanie z kolei już dawno dostrzegli problem zdziczałych kotów w ochronie przyrody i postulowali nawet ich odstrzały na terenach chronionych. Jeśli ktoś nie wie jak wygląda presja drapieżnika na ekosystem to polecam wyszukać sobie w goglach zależność drapieżnik ofiara tam widać że gdy liczba ofiar spada liczebność drapieżnika maleje. Kot domowy nie podlega tej zależności jego populacja jest stała lub rośnie podczas gdy populacja ofiar stale maleje. Wiem, że za chwile ktoś napisze że chodzi o koty miejskie ale tu znowu rozbijamy się o ekologie populacji która, osobą związanymi z ochroną kotów jest zazwyczaj obca. W ekologii funkcjonuje coś co nazywa się źródłem i ujściem. Źródłem jest w tym przypadku miasto które, produkuje nadwyżkę kotów. Koty które zostaną przegonione przez inne osobniki powinny przenosić się do siedlisk które uznawane są za ujścia (siedliska niskiej jakości gorsze). Problem polega na tym że na terenach podmiejskich i na wsi też tak naprawdę nie ma ujścia bo koty i tam są dokarmiane i ich populacja która powinna maleć jest sztucznie utrzymywana. Tak naprawdę w obecnej sytuacji koty dysponują tylko dwoma rodzajami siedlisk dobrymi na wsi i bardzo dobrymi w mieście. Na koniec podam jeszcze jeden przykład związany z drobnymi ptakami śpiewającymi. Ptaki te na swoje siedlisko często wybierają skraje lasów, zadrzewienia śródpolne czy w końcu żywopłoty w okolicy domów i gospodarstw. Dzieje się tak ponieważ miejsca takie obfitują w pokarm za sprawą człowieka, skraje lasów są przejściem między ekosystemami , tak samo jak wyspami bioróżnorodności na polu są zadrzewienia. Ptaki w tych miejscach wpadają w tak zwaną pułapkę ekologiczną gdzie pozornie dobre siedlisko nie daje sukcesów rozrodczych. Ptaki te i ich pisklęta są często zabijane właśnie przez Puszka który najadł się pod domem i poszedł się pobawić za płot. Podsumowując zastanówmy się czy chcemy chronić kota czy środowisko, czy wybieramy zwierze poza kontrolą czy szanujemy naturalne procesy, a jeżeli wybierzemy kota to jak to zrobić żeby nie stanowiło to szkody dla środowiska.
Pozdrawiam
do Karoliny 20.10.2015 godz. 13:48
Niezależnie czy kot zakopie głęboko czy płytko czy w ogóle nie zakopie kocie odchody na ogródku gdzie rosną warzywa i owoce zostaną kocimi odchodami, które mogą roznosic choroby. U mnie na ogródku są to odchody kotów sąsiadów, bo sama nie mam kota (ze względów organizacyjnych) choć nie jestem przeciwnikiem kotów.
cz'ytacz 20.10.2015 godz. 13:14
Mógłbym pisać opowiadania i to całkiem zgrabne oraz poczytne
na temat zwierząt domowych czy żyjących w otoczeniu człowieka ...
Lecz ostatnie opowiadanie z soboty to gromada sikorek siedzących
na podwórkowym drzewie .Które to bystro podjadały kilka nieopatrznie
zdeptanych orzechów .Przyglądałem się tym stołówkowym igraszkom
aż do momentu kiedy SROKA siedząca na dachu zaczęła alarmować
potencjalne niebezpieczeʼnstwo jakie stanowiłem ja obserwator ... .
Poruszenie było spore .Sikorki w odwrocie jedna po drugiej usiadły na wysoko
wiszącym kablu .
Stadko tych ptaszków jest spore , i nigdy nie widziałem by na drzewie siedział kot
lub skradał się by upolować ptaszka .
Wolą filowaać na małe gryzonie typu nornice ,myszy
(gdyż nawet do szczura to musi być wytrawny specjalista)

Oświadczam wszech i wobec że kolejna zima była łaskawa
dla zwierząt i ptaków ,tak więc nie kuśmy losu głupotą w stylu
powszechnej fobii polegającej na dopuszczeniu zwyrodnialców
do eksterminacji pożytecznych zwierząt .
-Wręcz decydujących o tym czy będzie tu Chrześcijaʼnstwo czy też ISLAM
Niczym za panowania POPIELA który nie lubiał KOTÓW?
Karolina 20.10.2015 godz. 12:43
Witam serdecznie, uważam że wielką szkodą bylby przekazywać koty na wieś. Proszę zapytać weterynarzy fundacyjnych np. Z Kociego pazura jak wyglądają koty przywiezione ze wsi- Tragedia- Gospodarze nie karmia kotów uważają ze same powinny się wyżywic- jak kot jest chory to często zdycha bo Pan Gospdarz nie zawiezie do weterynarza a nawet jak znajdzie się osoba która chce wyleczyć te koty to Pan Gospodarz nie przyznaje się ze to jego kot. Nie mówiąc juz o strylizacji. Dobrym pomysłem jest stworzenie sieci placówek weterynaryjnych w których można byłoby steryzlizować za darmo i pozostawic takiego kota do pełnego wyzdrowienia. Miasto powinno mieć środki z budżetu przenaczone na strylizacje a dobrzy ludzie którzy dbają o koty będa nadal to robić. A propo kocich odchodów- proszę pamiętać kot głęboko zakopuje swoje odchody w przeciwieństwie do piesków które pozostawiają kupki nawet na chodniku - i co to już nie przeszkadza? Pozdrawiam
Jon 20.10.2015 godz. 12:39
Ale robicie problem. Przecież wystarczy wysterylizować kocury. Zabieg prosty, jednorazowy, nie ma potrzeby kolejnej wizyty by wyjąć szwy. Kocur przestaje marcować, nie zapładnia kotek czyli kotów mniej, mocz jego staje się mniej śmierdzący więc kolejny problem z głowy. A skąd pieniądze na to? Samorząd może wyasygnować część kasy np. z funduszu alkoholowego.
uki 20.10.2015 godz. 12:24
Gdzie wysterylizować za darmo 3 bezpańskie koty w gminie Oborniki bo fundacje i schroniska mówią,że brak już środków?