Jaki widok mamy z okna swojego domu, jak wygląda podwórko, trawnik, plac zabaw, śmietnik? Czy na spacer albo do pracy idziemy po równym chodniku, mijamy czyste kosze na śmieci i proste latarnie? Te elementy tzw. małej architektury nie zawsze są ładne, proste i czyste. Czy to jak wygląda nasze otoczenie jest dla nas ważne? Jak się ma nasze poczucie estetyki?
Zacznijmy od podwórek w starych kamienicach. Często elewacja takich domów jest odnowiona, aż przyciąga oko. Ale gdy się wejdzie na podwórko - robi się gorzej. My zajrzeliśmy do kamienicy przy Małeckiego w Poznaniu z miłośnikiem Łazarza, Wojtkiem Wysockim.
Poznań chwali się, że w tym roku wyda 200 tysięcy złotych na rewitalizację podwórek na Łazarzu, Wildzie i Starym Mieście. To akcja "Przyjazne podwórko" prowadzona od trzech lat. Ma wspierać tych gospodarzy podwórzy, którzy chcą je zmieniać. Podwórka to nie wszystko - w naszym najbliższym otoczeniu jest mnóstwo mankamentów krajobrazu - można powiedzieć, że Polska jest krzywa. Tak mówi o tym nasz redakcyjny kolega, który fotografuje takie obiekty.
Jaki widok mamy z okna swojego domu na podwórko, trawnik, plac zabaw czy śmietnik? Czy to jak wygląda chodnik, kosze na śmieci i latarnie jest dla nas ważne? Czy krzywizna i bylejakość jest powszechna? Jak się ma nasze poczucie estetyki? Jak powinny zmieniać się podwórka?
Czego - oprócz wsparcia finansowego - potrzeba, żeby podwórka i nasze najbliższe otoczenie zmieniało w taki sposób? Czy trudno przekonać do tego sąsiadów? Czy potem umiemy o to dbać? Jak to wygląda w starych kamienicach? Na blokowiskach? Na osiedlach domów jednorodzinnych? To są różne miejsca i różne problemy.
Temat krzywych znaków drogowych, słupów i słupków jest doskonale znany miejskim urzędnikom. Tadeusz Nawalaniec z Zarządu Dróg Miejskich przyznaje, że ma całą listę takich zgłoszeń - jak reagują urzędnicy w takich sytuacjach?
Jeśli chodzi o krzywe elementy małej architektury, to nie zawsze są one w miejskim krajobrazie czymś złym. Artysta Piotr Tetlak podkreśla, że w uporządkowanych miejscach oryginalnie przekrzywione latarnie czy kosze mogą być bardzo ciekawe. Ale zanim do miejskiego krajobrazu wprowadzimy elementy artystycznie kopnięte, te kopnięte ze złością trzeba jednak uporządkować.
Czy bylejakość w naszym otoczeniu jest powszechna? Czy już przyzwyczailiśmy się do niej? A może jednak nas to razi - jak reagować w takich przypadkach wizualnego bałaganu?
2. A kto uczy nasze dzieci podstawowej estetyki w szkole? Jest to jeden z tych kilku przedmiotów (czy tylko kilku?), które odbywają się wyłącznie na papierze. Stan nauczania i sposobu "wychowywania" w szkole jest tragiczny! i wcale nie mam na myśli słynnych wyników testów, które wychodzą coraz gorzej i tak dalej. Chodzi mi o wielką bylejakość znacznej części stanu nauczycielskiego. Temat na wiele stronic, więc na tym koniec.
3. Te znaki drogowe są w oczywisty sposób źle skonstruowane. Za mała średnica słupka lub zbyt cienkościenna rura słupka, do tego brak amortyzowanego osadzenia w fundamencie gruntowym. W Szwecji każdy taki słupek jest włożony w fundament z okrągłą wykładziną gumową, a zdziwiło mnie to już w roku 1975... Ponadto znaki są zbyt swobodnie mocowane zaciskowo do słupka, więc ich obracanie jest ulubiona zabawą ciołków. A wystarczyłoby między zacisk a słupek wstawić coś w rodzaju klinika i obrócenie w ramach zabawy byłoby niemożliwe lub wielce utrudnione.
4. A w ogóle... co tu gadać, każdy Polak liczy, że bajzel pod jego płotem sprzątnie i metrowe chwasty skosi ktoś inny, najlepiej prezydent miasta, bo to "jego" grunt.
5. Biedne MPK i inne tego rodzaju instytucje z pewnością ochoczo nie wyłożą pieniędzy na przykład na koszenie trawy w okolicach Dworca Autobusowego Rataje (o ile to jest teren MPK). Tu brak jakiegokolwiek systemu. Sprząta się intensywnie tylko po imprezach miejskich - dobrze, że choć to. A przykład z obkoszeniem śmiecia w postaci kartonu jest chyba tez typowo polski. Albo to głupota motywowana "tej Stachu, tego nie tykaj, bo ktoś się przyczepi, że robimy coś poza zleceniem i jeszcze nam przyklei jakąś łatkę", albo to głupota tego Stacha motywowana "jak mi płacą, tak robię, a pretekst, żeby robić mniej, zawsze się znajdzie - natrafiłem na przeszkodę...".
Kiedyś pisałem żeby same nie przeskakiwały zdjęcia, bo skaczą wtedy posty i nie sposób coś napisać czy swobodnie przeczytać. Po monicie zrobiono co trzeba, ale dopiero po monicie. Teraz sytuacja się powtarza i znowu redakcja nie dostrzega błędu? Dostrzega, tylko nic nie robi i czeka .....na monit. Dlaczego? Bo się nie chce!
Taki słup sam się nie skrzywił, papierek sam się nie wyrzucił itd.
Kiedyś byłem świadkiem jak samochód ciężarowy złapał gumę, więc kierowca przed zmianą koła wyładował towar na karton wyjęty z samochodu. Po wymianie koła załadował towar, tylko o kartonie jakoś zapomniał i przez kolejne dni walał się po ulicy aż wiatr zwiał go na trawnik. Następnie przyjechała Zieleń Miejska kosić trawę i karton ładnie obkosiła i zostawiła samopas. Dodam, ze karton nie był mały bo miał ok 2m2.
Inny przypadek po wypadku samochodowym, kiedy auto uszkodziło nowy krawężnik wyrywając go z ziemi i wygięło znak drogowy. Była policja, potem ZDM, które wyprostowało znak ale krawężnik wyrwany pozostał do dzisiaj a minęło już kilka lat! Nie widzieli go? Widzieli, tylko nikomu już nie chciało się go wyprostować, bo to za dużo pracy wymaga.
Inny przypadek to porzucone auto pod moim domem. Pół roku zgłaszałem (cyklicznie co miesiąc) do Straży Miejskiej by zainteresowało się porzuconym autem na trawniku i chodniku. Wielokrotne telefony nie przynosiły skutku, nie było żadnej interwencji ze strony Straży Miejskiej. Dopiero jak postraszyłem że zgłoszę to do TV i radia zabrano auto następnego dnia. Można? Można, tylko trzeba chcieć!!!!
Dużo folijek, papierków, odchodów psich po chodnikach. Znaki drogowe i kubełki na śmieci, ławki także wiele do życzenia..."Poznań przynajmniej w porównaniu do innych miast jest czysty" usłyszałem kiedyś od znajomego widać nie wiedział o czym mówi...Miasto jak każde w Polsce z różnego rodzaju niedogodnościami...Można by tak bez końca