Jak przekonywał podczas wtorkowej sesji, w ciągu ostatnich pięciu lat z biura odeszła połowa pracownic. Twierdził, że działania mobbingowe przebiegają dwutorowo. Według jego relacji z jednej strony dotychczasowe pracownice są zastępowane "młodymi i ładnymi" dziewczynami, a z drugiej awansowano jedną z dotychczasowych pracownic biura.
- Te działania mobbingowe były prowadzone sukcesywnie względem poszczególnych pracownic celem wyeliminowania kolejnych pracownic. One doprowadziły u różnych pracownic do określonych uszczerbków na zdrowiu - musiały brać zwolnienia L4, brały środki uspokajające, leczyły się. Same działania przejawiały się w bardzo różnorodny sposób - krzyczano do tych pracownic, izolowano je, obciążano zadaniami spoza zakresu - mówi Michał Boruczkowski.
Radny złożył w Państwowej Inspekcji Pracy wniosek o kontrolę. W swojej wypowiedzi na sesji radny Michał Boruczkowski nie podawał nazwisk urzędników. Nadał im pseudonimy. Dyrektora Biura Rady Miasta nazywał "panem delta".
- Temat jest ciężki i gdybyśmy zaczęli używać nazwisk, to wszystko stałoby się jeszcze bardziej dramatyczne - przekonuje Michał Boruczkowski.
W rozmowie z reporterem Radia Poznań dyrektor Biura Rady Miasta Marek Kalemba nie chciał komentować zarzutów.
- Bez komentarza. Nie będę tego komentować - uciął rozmowę Marek Kalemba.
Radny Michał Boruczkowski z PiS mówił też o przewodniczącym rady miasta. Nie używał nazwiska Grzegorza Ganowicza z PO, a nazywał go "panem omega".
- Tu nie ma co komentować, bo tu nie ma żadnych faktów. To są tylko słowa, słowa i słowa. Ja jestem zbulwersowany, że ktoś takie rzeczy mógł w ogóle wymyślić - komentuje Grzegorz Ganowicz.
Wiceprzewodnicząca rady miasta Katarzyna Kretkowska z Lewicy potwierdza, że w ostatnim czasie z pracy odeszło wiele doświadczonych pracownic biura.
- Faktem jest, że odchodzą doświadczone urzędniczki - mówi radna i uważa, że należy się tej sprawie przyjrzeć.
Prezydent Jacek Jaśkowiak w rozmowie z Radiem Poznań mówi, że wcześniej otrzymał sygnały o możliwym mobbingu.
- Poprosiłem pana sekretarza miasta o sprawdzenie i otrzymałem od pana sekretarza informację, że do takiego mobbingu nie dochodziło - przekonuje prezydent Jacek Jaśkowiak.
Zaznacza, że podjął działania w tej sprawie.
Na razie nie wiadomo czy PIP zajmie się wnioskiem poznańskiego radnego.
Więcej w materiale.