Wiosna i lato to czas, w którym do urzędu trafia najwięcej zgub. Mniej więcej jedna czwarta z nich wraca do swoich właścicieli.
- Przykładem mogą być komputery - mówi Agnieszka Lewicka, kierownik biura. - To były dosyć drogie laptopy. Pracownik zostawił je w pociągu, ale udało nam się odnaleźć właściciela, odpaliliśmy te komputery i tam były dane duńskiej firmy. W tym roku trafiło też do nas wypchane zwierzątko - fretka, którą ochrzciliśmy imieniem Fryderyka. Jest w naszym magazynie - wymienia.
- Mamy też dosyć drogi zegarek, jest wart powyżej 10 tys. złotych."Najczęściej do biura rzeczy znalezionych trafiają telefony i portfele. W odnajdywaniu właścicieli komórek pomagają operatorzy, na podstawie kart SIM. Z kolei właścicieli portfeli pomagają odnaleźć dokumenty, o ile są w środku. Pracownicy biura sami poszukują osób, do których powinny trafić zagubione przedmioty.
Dostarczycielami znalezionych rzeczy jest m.in. policja, MPK, a także galerie handlowe.