Dzieciom z domów dziecka w okolicach Ługańska zawiozła przybory szkolne i słodycze. - Dalej nie dało się pojechać, byliśmy tuż przy linii frontu. Byliśmy na najdalej wysuniętym punkcie - mówi organizator wyprawy Marcin Pomianowski z Pulsu Powiatu Szamotulskiego.
Udało się jednak dojechać do domów dziecka, zwłaszcza że 31 grudnia było zawieszenie broni i na froncie było w miarę spokojnie. Ale jeszcze pod koniec listopada w pobliżu Swatowe wybuchł skład niewypałów. Fala uderzeniowa wybiła okna i naruszyła cześć konstrukcji domu dziecka. Na szczęście żadne nie ucierpiało. Dość szybko udało się wstawić okna. Wyprawa dotarła także do Sczastii.
- W obu tych domach dziecka zostawiliśmy sporo przyborów szkolnych, słodyczy i środków czystości - mówi Pomianowski.
Andrzej Ciborski/int