Podkreśla, że w latach 70 czy 80 Polacy potrafili się bawić i chcieli. Edward Baldys wspomina, że przed laty trudno byłoby sobie wyobrazić sylwestrową zabawę bez wodzireja. Nie tylko rozkręcał imprezę, bawił, śpiewał, grał, ale także obserwował.
Edward Baldys przypomina, że jednym z punktów sylwestrowych zabaw w czasach PRL-u, kiedy ze wszystkim było ciężko, było losowanie różnych fantów przydatnych w życiu codziennym. To nie były nagrody typu np. rower czy telewizor. W tamtych czasach bawiący się czekali na te główne nagrody, którymi były np. pół lita wódki czy wiązki papieru toaletowego, a więc towary deficytowe. Leszczyński wodzirej wspomina, jak wiele osób zazdrościło szczęśliwcowi, który wygrał papier toaletowy i wracał do stolika jego wiązką obwieszony.
Edward Baldys przyznaje, że te współczesne zabawy sylwestrowe są bardziej sztywne. Uczestniczący w nich bawią się tylko we własnym gronie. Trudno ludzi namówić do wspólnej zabawy - puentuje wodzirej z Leszna.