Przykład Berlina może pokazać, że od handlu w centrum uciec się nie da. Duże, wielkopowierzchniowe centra handlowe działają na obrzeżach miasta, ale na słynnej ulicy Kudamm ciągle kwitnie handel. Nikt oczywiście nie kupuje tam proszków do prania ani ketchupu na palety. Ale, żeby kupić kurtkę, buty czy torebkę - warto wybrać się właśnie tam.
Radny Marek Sternalski z poznańskiego klubu radnych PO uważa, że praw ekonomii nie da się zmienić. W centrach miast na zachodzie są centra handlowe, ale zwykle są one ukryte, buduje się je w podziemiach, ukrywa za fasadami kamienic. W Poznaniu takie galerie handlowe jak Stary Browar czy Kupiec Poznański dominują nad okolicą.
No właśnie - czy Poznań prowadzi dobrą politykę - przyciągając wielki handel bliżej centrum? Radny PiS Michał Grześ kiedyś był przeciwny stawianiu w Poznaniu dużych sklepów. Dzisiaj ma nieco inne zdanie na ten temat. Uważa, że im więcej sklepów tym większa jest konkurencja, a zatem niższe ceny dla klientów. No i poznaniacy mają bliżej na zakupy.
A jak jest w centrum Poznania? Może stawianie tam dużych galerii handlowych przywraca życie ulicom, które zaczęły jakiś czas temu umierać? Wydaje się, że stało się tak z ul. Półwiejską, czyli deptakiem. Ludzie spacerują między Starym Browarem i Kupcem Poznańskim, a korzystają z tego małe sklepy na deptaku. Ożywienie jest widoczne w całej okolicy. Na większym ruchu pieszych zyskały także sąsiednie ulice: Krysiewicza, Kwiatowa, Ogrodowa a nawet - cieszące się dość złą sławą - Rybaki.
Życie małych sklepów w samym centrum miasta wygląda trochę inaczej niż tych, które działają w centrach handlowych. Szczególnie w weekendy, kiedy do całodobowych sklepów klienci przychodzą nawet wczesnym rankiem. Wśród poznańskich radnych trudno znaleźć przeciwników stawiania dużych obiektów handlowych w śródmieściu. Powinno to jednak mieć swoje granice. - Nie centra handlowe a domy towarowe. Przed wojną przy ul. Wielkiej/Żydowskiej mieścił się taki dom towarowy - mówi Mariusz Wiśniewski, przewodniczący Komisji Rewitalizacji Rady Miasta Poznania.
Ten przedwojenny sklep na Starym Rynku nazywał się "Dom tekstylny". I dziś pewnie na samym Starym Rynku takie sklepy nie są potrzebne, chociażby ze względu na utrudniony dojazd samochodem. Miasto ma w planach zamykanie kolejnych ulic wokół Starego Rynku. Może to jest właściwa droga? Ul. Półwiejska żyje, bo prowadzi z jednej galerii handlowej do drugiej, ale ruch samochodowy się na niej nie odbywa. A co o sprawie sądzą Nasi Słuchacze? Zapraszamy do rozmowy na antenie i w internecie.
A że był to poniedziałek, wieczór, około północy, to nie były to samochody ludzi, którzy ożywiają centrum miasta.