NA ANTENIE: GOODBYE (2023)/TREVOR RABIN
Studio nagrań Ogłoszenia BIP Cennik
SŁUCHAJ RADIA ON-LINE
 

Galerie handlowe ożywiają miasto?

Publikacja: 10.07.2012 g.12:20  Aktualizacja: 10.07.2012 g.12:29
Poznań
Kiedyś były protesty, niezadowoleni mieszkańcy... a dziś? W centrach dużych miast powstają całkiem duże sklepy. W Poznaniu przy dworcu kolejowym za rok ma być gotowa wielka galeria handlowa. Przy Świętym Marcinie powstaje kolejna. Czy dla miasta, którego śródmieście zaczyna wymierać, duże sklepy są nadzieją na powrót życia?
Stary Browar  - Archiwum Radia Merkury
/ Fot. (Archiwum Radia Merkury)

Przykład Berlina może pokazać, że od handlu w centrum uciec się nie da. Duże, wielkopowierzchniowe centra handlowe działają na obrzeżach miasta, ale na słynnej ulicy Kudamm ciągle kwitnie handel. Nikt oczywiście nie kupuje tam proszków do prania ani ketchupu na palety. Ale, żeby kupić kurtkę, buty czy torebkę - warto wybrać się właśnie tam.

Radny Marek Sternalski z poznańskiego klubu radnych PO uważa, że praw ekonomii nie da się zmienić. W centrach miast na zachodzie są centra handlowe, ale zwykle są one ukryte, buduje się je w podziemiach, ukrywa za fasadami kamienic. W Poznaniu takie galerie handlowe jak Stary Browar czy Kupiec Poznański dominują nad okolicą.

No właśnie - czy Poznań prowadzi dobrą politykę - przyciągając wielki handel bliżej centrum? Radny PiS Michał Grześ kiedyś był przeciwny stawianiu w Poznaniu dużych sklepów. Dzisiaj ma nieco inne zdanie na ten temat. Uważa, że im więcej sklepów tym większa jest konkurencja, a zatem niższe ceny dla klientów. No i poznaniacy mają bliżej na zakupy.

A jak jest w centrum Poznania? Może stawianie tam dużych galerii handlowych przywraca życie ulicom, które zaczęły jakiś czas temu umierać? Wydaje się, że stało się tak z ul. Półwiejską, czyli deptakiem. Ludzie spacerują między Starym Browarem i Kupcem Poznańskim, a korzystają z tego małe sklepy na deptaku. Ożywienie jest widoczne w całej okolicy. Na większym ruchu pieszych zyskały także sąsiednie ulice: Krysiewicza, Kwiatowa, Ogrodowa a nawet - cieszące się dość złą sławą - Rybaki.

Życie małych sklepów w samym centrum miasta wygląda trochę inaczej niż tych, które działają w centrach handlowych. Szczególnie w weekendy, kiedy do całodobowych sklepów klienci przychodzą nawet wczesnym rankiem. Wśród poznańskich radnych trudno znaleźć przeciwników stawiania dużych obiektów handlowych w śródmieściu. Powinno to jednak mieć swoje granice.  - Nie centra handlowe a domy towarowe. Przed wojną przy ul. Wielkiej/Żydowskiej mieścił się taki dom towarowy - mówi Mariusz Wiśniewski, przewodniczący  Komisji Rewitalizacji Rady Miasta Poznania.

Ten przedwojenny sklep na Starym Rynku nazywał się "Dom tekstylny". I dziś pewnie na samym Starym Rynku takie sklepy nie są potrzebne, chociażby ze względu na utrudniony dojazd samochodem. Miasto ma w planach zamykanie kolejnych ulic wokół Starego Rynku. Może to jest właściwa droga? Ul. Półwiejska żyje, bo prowadzi z jednej galerii handlowej do drugiej, ale ruch samochodowy się na niej nie odbywa. A co o sprawie sądzą Nasi Słuchacze? Zapraszamy do rozmowy na antenie i w internecie.

http://radiopoznan.fm/n/
KOMENTARZE 6
igo. 10.07.2012 godz. 16:16
A Pan Sternalski radny Marek z Potfornej Platformy, po kilku latach rozmawiania w Radzie Miasta Poznania o tym co by tu gdzie w Mieście wybudować, wręcz doznał olśnienia w temacie przebudowy, rozbudowy, odnowy, Miasta twierdząc wręcz wszem i wobec, że - tu cytat - " praw ekonomii nie da się zmienić" !
igo. 10.07.2012 godz. 15:43
Odwalcie się barany od XIX wiecznego Poznania. Poznań z okresu rozbudowy w XIX wieku to już rozdział zamknięty. Szukajcie pieniędzy z inwestycji handlowych tam gdzie nie ma zabytkowych kamienic, wąskich uliczek, skwerków z dzieciakami, szewców, introligatorów i krawców w suterenach, małych restauracyjek w parterach, i mieszkań na piętrach z babciami w oknach. Łatwo różnej maści jołopom niszczyć międzywojenny Poznań. A to zieleni za dużo, a to dworzec za ciasny, a to wiaduktów i estakad nad dachami kamieniczek brak. Trudniej jest jednak wyprowadzić Miasto z tej zapaści urbanistycznej w jakiej tkwi od 1949 roku. Przez 60 lat nie było pomysłu jaki przyjąć plan na dalsza rozbudowę Poznania aż tu nagle, ni z gruszki, ni z pietruszki, radny Pan Graś wie - "należy budować w centrum markety"
tamokrap 10.07.2012 godz. 12:56
Wczoraj szedłem ulicą Żydowską... w tym miejscu ruch samochodów jest znikomy więc nie przeszkadza pieszemu, ale za to ilość zaparkowanych tam samochodów odstrasza. Wystarczyłoby, gdyby zamiast parkowania pod kontem samochody parkowały równolegle - chodnik dla pieszych by był o połowę szerszy.
A że był to poniedziałek, wieczór, około północy, to nie były to samochody ludzi, którzy ożywiają centrum miasta.
parkomat 10.07.2012 godz. 12:51
Nie trzeba zamykać ulic i przekształcać wszystkiego w deptaki - dla wielu ulic by wystarczyło, gdyby chodniki odzyskały swoją funkcję i zniknęły z nich parkingi, które powinny być przeniesione pod ziemię, czy na inne wielopoziomowe. Ale przede wszystkim z tych chodników muszą zniknąć samochody, które całymi dniami i nocami parkują za 10zł/m-c. Bo aby centrum żyło, to muszą tam ludzie dojeżdżać z innych części miasta i muszą gdzieś móc zaparkować. Natomiast jeśli kogoś stać na luskus mieszkania w centrum miasta, to też go powinno być stać na parkowanie swojego samochodu na zasadach ogólnych (parkomat lub pod ziemią, pod Placem Wolności)
Elegant z M. 10.07.2012 godz. 12:41
Dlaczego żyje deptak i (w miarę) Stary Rynek? Bo są ulice zamknięte dla ruchu samochodowego. Tylko tam przetrwa mały handel, gdzie ludzie są ZMUSZENI do chodzenia pieszo! Dlaczego kiedyś żył Święty Marcin? Bo ludzie spacerowali tam od sklepów do sklepów. Gdyby ich zmusić do tego - zamykając ruch, to będą spacerowali, zaglądali w witryny i jest szansa, że się skuszą. Ale jeżeli tam będą wszędzie banki i biura nieruchomości to nie ma szans na ożywienie centrum. Droga jest prosta - tu i ówdzie jakiś parking duży, np. pod rynkiem Bernardyńskim, ale w "zamian" za to zamykamy pieprzo m samochodom wjazd do centrum.
Krzysztof 10.07.2012 godz. 12:36
Mam wrażenie, że centrum miasta zamiera nie przez istnienie czy też brak centrów handlowych, ale przez brak wykorzystania mniejszych ulic. Dla przykładu ulica Gancarska, powinna być wyłączona z ruchu i mogłaby być perełką w mieście, z kawiarniami. Przykłady można by mnożyć w Poznaniu. Władze miasta nie mają żadnego pomysłu na centrum po za wielka imprezą co jakiś czas.