Tyle, że zjadamy zaledwie jedną dwudziestą. Organizatorzy przygotowali wielki kocioł zupy z gęsiną, której spróbować mógł każdy. Była bardzo długa kolejka chętnych. Gęsi wzięły też udział w korowodzie, który przeszedł ulicą Święty Marcin. W korowodzie, który rozpoczynał dziś/wczoraj imieniny ulicy, była
platforma samochodowa, na której prezentowano animacje promujące wyroby z
gęsiego mięsa.
"Jeśli nóżkę gęsią piecze się w tłuszczu, to ona oczywiście znacznie obciąży naszą wątrobie. Jednak gęś sama w sobie - ma zaledwie 4% tłuszczu" - przekonuje prof Włodzimierz Dolata z Uniwersytetu Przyrodniczego w Poznaniu. "Jedzenie gęsiny z okazji tych imienin to stara, nieco zapomniana tradycja, teraz chcemy ją przywrócić, korzystając z popularności "Imienin ulicy Św. Marcin" - mówi pomysłodawca akcji Jacek Marcinkowski - prezes honorowy Stowarzyszenia Rzeźników i Wędliniarzy RP.
W Polsce produkuje się ok. 20 tys. ton mięsa gęsiego rocznie - do 95 proc. gęsiny eksportowane jest do Niemiec. Małe ilości gęsiny sprzedawane są także do Szwajcarii, Danii oraz Anglii. Produkcja gęsi jest sezonowa. Świeży drób można kupić tylko jesienią - od listopada do grudnia, później sprzedawany jest w formie zamrożonej. W Wielkopolsce chowa się około 30 proc. wszystkich polskich gęsi.