NA ANTENIE: 07:45 SYGNAY WIATA/
Studio nagrań Ogłoszenia BIP Cennik
SŁUCHAJ RADIA ON-LINE
 

Godzina z Tomem Jonesem! Ikona muzyki pop dla Radia Poznań (ODSŁUCH)

Publikacja: 21.04.2021 g.11:07  Aktualizacja: 21.04.2021 g.11:32 Marcin Żyski
Poznań
Warto spędzić godzinę ze znanym na całym świecie artystą, który z jednej strony przeniesie nas do złotych czasów popkultury i jego spotkań z Presley'em i Sinatrą, a z drugiej strony pokaże swoje aktualne podejście do muzyki, historii, nowych wyzwań i niechęci do przejścia na emeryturę.
Tomem Jonesem - FB: Tom Jones
Fot. FB: Tom Jones

W najbliższy piątek ukazuje się płyta "Surrounded by Time" artysty, która z całą pewnością zachwyci miliony słuchaczy na całym świecie - nawet, jeśli wcześniej nie przepadali z jakichś powodów za jego twórczością. Album zaskakuje bowiem na wielu płaszczyznach.

Tom Jones wydający utwór, którego nie da się zagrać w prawie żadnym radiu? Nie licząc stricte rockowych, czy wręcz alternatywnych? To jedno z największych, muzycznych zaskoczeń tego roku. Mowa o "Talking Television Blues", pierwszym singlu promującym nowy album żywej legendy z Walii. Radio Poznań grało tylko w audycjach autorskich, późnym wieczorem, gdzie dopuszczalne są mroczne klimaty rodem z Radiohead.

Trzy kolejne single na naszą antenę nadają się już idealnie, choć zarówno "No Hole in My Head", jak i "Pop Star" również do lekkich, łatwych i przyjemnych nie należą - w pierwszym słychać pachnące Beatlesami z czasów "Sierżanta Pieprza" brzmienia indyjskiego instrumentu zwanego sitarem, w drugim  nowoczesny beat skonfrontowany jest z intrygującą partią retro fortepianu, której raczej nie da się zanucić. Najbardziej tradycyjnie z całej czwórki singli prezentuje się poruszający "One More Cup of Coffee" - nawet fani Dylana twierdzą, że wersja Toma Jonesa mocniej chwyta za serce, zwłaszcza, jeśli pamiętamy, że o "jeszcze jednej filiżance kawy przed zejściem do alei na dole" śpiewa człowiek, który za kilka tygodni skończy 81 lat.

Po 55 latach sukcesów Jones postanowił nagrać album, który bez wątpienia jest najbardziej ambitnym, muzycznym przedsięwzięciem w jego karierze i spodoba się nie tylko jego starym fanom, ale też młodym krytykom muzycznym. Trzyma bowiem rękę na dzisiejszym pulsie, nawiązując do modnych stylistyk muzycznych - modnych, dodajmy, nie na listach przebojów czy na antenach komercyjnych rozgłośni, ale wśród wspomnianych krytyków czy po prostu słuchaczy poszukujących dobrej, ambitnej, szeroko pojętej muzyki alternatywnej.

Słuchanie "Surrounded by Time" to wielka przyjemność choćby dlatego, że jeszcze nigdy w historii tego rodzaju dźwięki nie były skonfrontowane z charakterystycznym, wciąż mocnym, niewątpliwie jedynym w swoim rodzaju głosem Toma Jonesa. Mam ogromną nadzieję, że Jones zrobi, jak zapowiada w wywiadzie dla Radia Poznań, czyli gdy tylko powróci możliwość koncertowania, przyleci do nas i zaśpiewa te wszystkie wspaniałe utwory, które świetnie dobrał na tę płytę oraz że jeszcze przez długie lata będzie się cieszył takim zdrowiem, takim nastrojem i takim poczuciem humoru, jakiego doświadczyłem podczas rozmowy z ikoną muzyki pop i szołbiznesu w ogóle.

Polecamy Państwu tę płytę, zachęcamy również do wysłuchania naszego wywiadu z artystą, jednym z najpopularniejszych piosenkarzy w historii świata. Oto rozmowa Marcina Żyskiego, przeplatana największymi przebojami Toma Jonesa pochodzącymi zarówno z lat 60., 70., 90., jak i z najnowszego albumu.

Oto link do odsłuchu, a poniżej fragment rozmowy dotyczący nowej muzyki.

Tom, właśnie wydajesz nowy album, który mnie trochę zszokował.

Mmmm...

Tak, słuchałem go kilka razy i byłem naprawdę poruszony.

A, to dobrze, to dobrze. Czyli byłeś zszokowany w pozytywnym sensie.

Tak, tak. Ma rockowy charakter, brzmienie muzyki alternatywnej...

Tak, tak, to właśnie chcieliśmy zrobić na tym albumie. To już czwarta płyta, którą zrobiłem z synem Ethanem Jonesem jako producentem. Mój syn bardzo się w to zaangażował i powiedział mi - na ten album musimy znaleźć piosenki, które kojarzysz z różnymi etapami twojego życia i które dla ciebie coś naprawdę znaczą. Z tych długich 80 lat, które już żyjesz. Powiedziałem mu - mam takie piosenki, np. "Growing Old" ("Starzeję się") śpiewam już od wielu lat i "Old Mother Earth" ("Stara Matka Ziemia") Tony'ego Joe White'a. To utwory, które trzymałem właśnie na taką okazję. A co do brzmienia - producenci płyty stwierdzili, że musimy zrobić coś, żeby brzmienie było inne, niż dotąd. Że musimy się skoncentrować na każdym utworze z osobna i zbudować w nim osobną atmosferę. Żeby jeszcze zanim zacznę śpiewać, już działo się coś ciekawego, już był stworzony nastrój. Powiedziałem - OK, przepraszam, to wasza robota, działajcie, jestem za, dopóty ja będę brzmiał jak ja. Nie zmieniajcie czasem brzmienia mojego głosu. Ja muszę brzmieć jak ja - to zauważyłem na przestrzeni lat, bardziej niż cokolwiek innego, że mój styl śpiewania jest ciągle mniej więcej taki sam, ale towarzyszące mu brzmienia się zmieniają. Na przykład utwór "Kiss" brzmiał bardzo elektronicznie, dzięki producentom z Art of Noise, ale mój głos był wciąż ten sam. To jest ważna część mnie.

Twój głos wciąż brzmi fantastycznie.

Dzięki Bogu mój głos jest nie tylko wciąż mocny, ale też elastyczny. Zwykle gdy się starzejesz, struny głosowe zaczynają działać inaczej. Tak się normalnie zdarza, ale ja nie jestem normalny. Więc często, gdy ktoś starszy próbuje wykonać wibrato, to nie wychodzi. Dzięki Bogu mi się to nie przytrafiło. W starszym wieku tracisz też przeważnie elastyczność strun głosowych, ale moje wciąż są elastyczne, wciąż są mocne, i nadal mogę z nich wydobyć moc, gdy jej potrzebuję. Jednak dziś staram się bardziej wtapiać w piosenkę - myślę, że jestem bardziej delikatny w traktowaniu piosenek, niż w czasach, gdy byłem młody. Miałem wtedy w sobie dużo agresywnej energii, na zasadzie - no chodź, no chodź, grr! A teraz jestem bardziej... no cóż, bo jestem starszy (śmiech).

Tak, troszeczkę. Muszę ci powiedzieć, że gdy pierwszy raz włączyłem "One More Cup of Coffee", to w oczach stanęły mi łzy. Można pomyśleć, że to twoje pożegnanie - śpiewasz o jeszcze jednej filiżance kawy, po której zejdziesz do alei na dole.

Bob Dylan to wielki tekściarz. Gdy ludzie go pytają co oznacza dana piosenka, on mówi - to, co oznacza dla ciebie. To bardzo ważne. Musisz odczytywać samodzielnie. U Dylana zawsze masz do czynienia z interesującą piosenką, dlatego zdecydowałem się jedną nagrać. Ponieważ one dają do myślenia. Co u ciebie oznacza "jeszcze jedna filiżanka"? Gdzie jesteś, gdy to mówisz, gdzie jest twój umysł, gdy to słyszysz? Jeszcze jedno co? I czym jest twoja "aleja na dole"? Dla niektórych ludzi, tak jak właśnie powiedziałeś, to może oznaczać śmierć. To może oznaczać koniec. U mnie powstający w głowie obraz jest prostszy - bo wiesz, ja bardzo lubię koniak. Więc gdy byłem młody, piłem dużo koniaku. Plus filiżanka kawy i kubańskie cygaro. Więc jeśli pijesz, nie wiem czy kiedykolwiek byłeś pijący, gdy dużo pijesz myślisz o kolejnym dniu, kiedy będziesz mieć kaca, jako o "alei na dole". To dla mnie oznacza ten termin - aleja na dole, kolejny dzień, potężny kac. Myślisz sobie wtedy - po co piłem tego ostatniego drinka? Wcześniej, gdy go sobie nalewasz myślisz - jeszcze jeden. Rozumiesz, dajcie mi jeszcze tylko tego jednego. Zanim przejdę do tej alei na dole, którą wiem, że będzie kac dnia następnego. Więc musisz zapłacić za to swoją karę. Moim zdaniem o tym jest ta piosenka - że jeśli zrobisz coś jeszcze raz, będziesz miał dramatyczny upadek, gdy się obudzisz. Lub coś innego, co to znaczy dla ciebie. Dla różnych ludzi oznacza to inną sytuację. To właśnie mi się w tym podoba. Gdy nagrywałem "Green Green Grass of Home", zwróciłem uwagę, że nie ma w tekście nazwy żadnego miasta, nie ma nic o żadnych konkretnym kraju. Jest zielona trawa, to jesteś ty i twoja zielona trawa, pytanie brzmi - co uważasz za swój dom? Opowieść powinna cię zabrać właśnie tam. To zrobiłem na nowej płycie, chciałem znaleźć piosenki, które prowokują ludzi do myślenia. Tak, jak właśnie powiedziałeś - byłeś poruszony, bo dało ci to do myślenia, prawda? Daje ci to być może do myślenia bardziej, niż rzeczy, które nagrywałem wcześniej, prawda?

Tak, zgadza się.

To właśnie chcieliśmy zrobić.

Myślę, że jeśli ktoś nie był wcześniej twoim fanem, po tej płycie już będzie!

I o to chodziło, tego właśnie chcę, chcę ciągle być w grze. Nie chcę iść na emeryturę, nigdy nie chciałem emerytury. Chcę ciągle zadawać mocne ciosy, aż do momentu, kiedy już nie będę w stanie. Muszę tu się odnieść do filmu dokumentalnego o Tinie Turner, który oglądałem ostatnio. I ona mówi, że już skończyła z szołbiznesem, mówi - byłam tam, widziałam to, poznałam to, a teraz chcę emerytury. A ja nie chcę emerytury! Jesteśmy z Tiną w tym samym wieku, właśnie skończyła 81 lat, ja skończę w czerwcu. Ja nie chcę iść na emeryturę, emerytura dla mnie oznacza śmierć. Na zasadzie - co ja będę wtedy robił? Gdybym jeszcze nie mógł już śpiewać, ale wciąż mogę! To właśnie chcę robić, dopóki mam sprawny głos, dlaczego go nadal nie używać? Dla własnego szczęścia i szczęścia ludzi, dla których śpiewam, co jest dla mnie w tym wszystkim najważniejsze. Najważniejsi są ludzie. Dokładnie tak.

http://radiopoznan.fm/n/DNoIB4
KOMENTARZE 0