W środę po południu w Leszczyńskiej Galerii Książki odbyła się konferencja naukowa zatytułowana "Zbrodnia Wielkopolska 1939". W całości była poświęcona masowym egzekucjom w Lasach Palędzko - Zakrzewskich.
Niemcy rozstrzelali tam w październiku 1939 roku co najmniej 4,5 tys. Wielkopolan. Według niektórych historyków zginęło w tym miejscu nawet kilkanaście tysięcy mieszkańców Wielkopolski. Niemcy zamordowali tam powstańców wielkopolskich, studentów, profesorów, nauczycieli, działaczy społecznych, harcerzy, ziemian, duchownych oraz kolejarzy.
O przyczynach braku powszechnej wiedzy o tej zbrodni tak mówiła dzisiaj w Lesznie Marta Szczesiak-Ślusarek, naczelnik oddziałowego Biura Edukacji Narodowej IPN w Poznaniu.
Zacznijmy od tego, że sami Niemcy, oprawcy chcieli zatuszować tę zbrodnię. I zrobili coś takiego jak "zbrodnię niepamięci". Jeszcze przed zakończeniem wojny już po pierwszym pochówku, zrobili ekshumację, wykopywali ciała i je palili. To pozwoliło im zatrzeć na kilkadziesiąt lat ślady tej zbrodni. Po drugie w okresie PRL były prowadzone pewne ekshumacje. Natomiast później nie było woli, by tę zbrodnię wyjaśniać
- wyjaśnia Marta Szczesiak-Ślusarek.
W lasach Palędzko - Zakrzewskich zginęli Wielkopolanie z całego regionu, wcześniej byli więzieni w Forcie VII w Poznaniu. Miejsce to nazywane jest "Golgotą Wielkopolan" lub "Katyniem Zachodu".