Chodzi o tweet, w którym minister przedsiębiorczości i technologii napisała, że ponad 500 milionów na szpital kliniczny, to "pierwsza tak duża inwestycja w Poznaniu od 20 lat, sfinansowana w całości z funduszy centralnych".
By zaprzeczyć temu stwierdzeniu, autor artykułu w lokalnym dodatku do Gazety Wyborczej przywołuje nieżyjącą już polityk lewicy Krystynę Łybacką i jej starania o pieniądze na kampus uniwersytecki na Morasku. Według Jarosława Pucka, to tylko potwierdzenie jego krytycznej opinii o rządach PO w Poznaniu.
Argument, że jakąś inwestycję mamy dzięki Krystynie Łybackiej jest dowodem na to, że to ja mam rację. Ponieważ Platforma Obywatelska przez te osiem lat rządów, przez niezmiennie fantastyczne wyniki w Poznaniu, nie ma z tego Poznań nic, absolutnie nic. Musiał dopiero przyjechać spadochroniarz z Krakowa w osobie Jadwigi Emilewicz, która jak powiedziała, że pieniądze na szpital muszą się znaleźć, tak się znalazły.
Wielkopolska jest ostatnim regionem, który takiego szpitala nie miał - podkreśla Jarosław Pucek i wymienia kilkunastoletnie starania o budowę szpitala - tym razem dziecięcego - jako kolejny przykład nieudolności rządów PO w naszym regionie.
Ile lat myśmy czekali, ile lat wiercono dziurę w brzuchu marszałkowi Woźniakowi, żeby ten szpital wybudować. Ja pamiętam kampanię samorządową jeszcze w 2014 roku, gdzie Leszek Wojtasiak z taką wielką swadą obiecywał, zaklinał się, że do roku 2018 ten szpital powstanie. On powstanie być może w 2021.
Jarosław Pucek przywołuje także budowę trasy tramwajowej na Naramowice. "Będzie budowany nie cztery lata, tylko pewnie z osiem, albo i dziesięć" - zauważa były miejski urzędnik. "W tej chwili Poznań znaczy o wiele więcej w Warszawie niż kiedykolwiek" - podsumowuje Jarosław Pucek.