O tym, jak niebezpieczne mogą być na przykład internetowe zakupy niektórzy uczniowie już się przekonali. Zdarzało się, że poczta nie dostarczała zamówionego towaru, bo sprzedawca był oszustem. - Takich przypadków naprawdę jest sporo. Jeden z internetowych sklepów oszukał 40 tys. osób - mówi komisarz Maciej Maćkowiak z Komendy Wojewódzkiej Policji w Poznaniu.
Przed oszustami można spróbować się uchronić - dokładnie sprawdzając sklepy, sprzedawców i opinie na ich temat w internecie. Wątpliwości mogą budzić firmy, których siedziby znajdziemy na przykład w egzotycznych krajach.
Oprócz zakupów w sieci, niebezpieczne są też wirusy - i to nie tylko te, które infekują komputery. Ogromnym polem do popisu dla hakerów są teraz telefony, a dokładnie smartfony. Również każdy z nich powinien być wyposażony w program antywirusowy. Bo złośliwe oprogramowanie działające w telefonie może na przykład nabić ogromny rachunek, bez naszej wiedzy wysyłając np. płatne sms-y.
Z ostatniego raportu Fundacji Bezpieczniej w Sieci wynika, że nie potrafimy bronić się przed zagrożeniami płynącymi z internetu. Co siódmy internauta używa tego samego hasła do wszystkich usług elektronicznych - nawet tych związanych z bankowością. Prawie 70 procent użytkowników sieci ściąga pliki, mimo informacji o tym, że mogą być niebezpieczne. I ciągle bardziej boimy się włamania do mieszkania niż przejęcia naszych danych z internetowego konta bankowego.