Są zarzuty dla pseudokibiców zatrzymanych po niedzielnym meczu Lecha z Legią. We wtorek rano policja poinformowała o zatrzymaniu sześciu osób. Po południu zatrzymała już kolejne pięć. Jedna z nich sama zgłosiła się na policję.
- Na razie zarzuty usłyszało trzech kibiców. Ta pierwsza osoba usłyszała zarzut tego, że wtargnęła na płytę boiska publicznie okazując w ten sposób rażące lekceważenie porządku publicznego. Natomiast dwie kolejne osoby, które zostały przesłuchane w charakterze podejrzanych, usłyszały zarzuty popełnienia przestępstwa polegającego na tym, że wtargnęły na płytę boiska, a więc również publicznie okazując lekceważenie porządku publicznego. Jednak po to, żeby utrudnić identyfikację, osoby te użyły elementów odzieży takich, jak koszulka i szalik - mówi prokurator Magdalena Mazur-Prus.
Pierwszemu podejrzanemu grozi do trzech lat więzienia, dwóm pozostałym do pięciu. Prokurator na razie nie udziela informacji, czy podejrzani przyznali się do winy. Wiadomo, że jeden z podejrzanych miał wcześniej orzeczony zakaz stadionowy.
- Dopiero po przesłuchaniu wszystkich zatrzymanych osób prokurator zdecyduje o ewentualnych środkach zapobiegawczych. Na razie nie wiadomo, jakie to będą środki i czy będzie wśród nich wniosek o areszt. Przedmiotem postępowania jest zarówno to zachowanie kibiców, które polegało na wtargnięciu na płytę boiska, jak i też na wniesieniu niebezpiecznych elementów pirotechnicznych oraz czynna napaść na jednego z interweniujących funkcjonariuszy policji - dodaje prokurator Magdalena Mazur-Prus.
Prokuratura sprawdza także, czy doszło do uchybień ze strony organizatora meczu. Policja przekazała śledczym do oceny zebrane materiały.
No ale przecież nikt wcześniej nie wiedział, że to może być impreza o podwyższonym ryzyku. Przecież to był tylko mecz Lecha z Legią o mistrzostwo kraju, takie tam podwórkowe kopanie po kawie i ciastku.