Kobieta jadąca pod prąd jest sprawcą wypadku do jakiego doszło na poznańskim odcinku autostrady A2 w okolicach Lubonia. Według wstępnych ustaleń jechała pod prąd około 5 km: od Komornik do węzła Poznań Luboń. Nie wiadomo jak znalazła się na niewłaściwym pasie drogi. Na wysokości Lubonia uderzyła w dwa samochody i wjechała do rowu. Jedna osoba ucierpiała.
Kobieta mogła być pod wpływem środków odurzających - przypuszczają policjanci. Jej volkswagen passat zarejestrowany w województwie łódzkim pokonałby jeszcze dłuższy odcinek, gdyby na węźle Luboń nie zderzył się z dwoma pojazdami.
- Jej stan psychofizyczny jest jeszcze do ustalenia. Będziemy sprawdzać, czy nie zażywała żadnych środków odurzających. W tej chwili nie ma z nią kontaktu. Może być w szoku, ale może to być spowodowane innymi czynnikami - mówi naczelnik poznańskiej drogówki Przemysław Kusik.
Jadąc nieprawidłowo, samochód kobiety uderzył w dwa pojazdy, a następnie zatrzymał się kilkaset metrów dalej. Kobieta trafiła do szpitala na obserwację.
Świadkowie twierdzą, że tuż po wypadku nie była w pełni świadoma:
- Osobie, która do niej dobiegła, podobno powiedziała, że pałiła marihuanę - usłyszał nasz reporter na miejscu wypadku.
#A2 odblokowana w stronę Świecka - można przejechać jednym pasem. 163 km - za Luboniem w stronę Świecka. pic.twitter.com/DMidA2vAZF
— MotoSygnały (@MotoRadioPoznan) 7 lutego 2019
To nie jedyny wypadek na autostradzie. Kilkadziesiąt minut wcześniej na przeciwnej nitce pomiędzy węzłami Luboń a Krzesiny zderzyło się siedem samochodów. Jedna osoba została ranna. W obu przypadkach droga była zablokowana, co spowodowało gigantyczne korki w obie strony, a także na ulicach w Poznaniu.
Obniżyć dopuszczalną prędkość na odcinku A2 Komorniki - Krzesiny do 100 km/h i zamontować radary odcinkowe.