NA ANTENIE: CISZA JAK TA/BUDKA SUFLERA
Studio nagrań Ogłoszenia BIP Cennik
 

Karol Klimczak: będzie audyt w Lechu

Publikacja: 28.01.2016 g.11:54  Aktualizacja: 30.01.2016 g.18:18
Poznań
Co słychać w Lechu Poznań? Nowy napastnik, przegrany sparing - to wiadomości z ostatnich dni.
Karol Klimczak Merkury - Marcin Wesołowski
/ Fot. Marcin Wesołowski

1 lutego w Lechu Poznań ruszy audyt finansowy obejmujący ostatnie cztery lata funkcjonowania klubu - poinformował na antenie Radia Merkury prezes Kolejorza. Karol Klimczak wystosował list otwarty do kibiców Kolejorza, w którym zaprosił ich do udziału w poszerzaniu listy zagadnień. Audyty będą robione co dwa lata.

Audytem zostaną objęte działania Lecha Poznań  w okresie od 1 stycznia 2012 do 31 grudnia 2015 roku, a fani jeszcze przez kilka dni mogą wysyłać propozycje pytań do audytu do Stowarzyszenia Kibiców Lecha Poznań, które było inspiratorem podjętych przez zarząd klubu postanowień. Zewnętrzna firma, która przeprowadzi kontrolę także będzie wybrana po konsultacjach z kibicowskim stowarzyszeniem Kolejorza. Wyniki audytu mają być znane pod koniec marca.

"Ujawnimy kwoty wydawane na drużynę, kadrę zarządzającą, sztab, na murawę. Jakie są przychody z różnych źródeł m.in z transferów, praw telewizyjnych czy sprzedaży biletów" - mówi prezes Lecha Karol Klimczak.

Mistrz Polski jest teraz w tabeli ekstraklasy na 6 miejscu, ma 28 punktów. Ostatnie tygodnie w Lechu nie były zbyt przyjemne - przykładem chociażby głośne odejście Kaspra Hamalainena i transfer do Legii Warszawa. Ostatnie dni - to przegrany mecz sparingowy z Dynamem Kijów i kontrakt z Duńczykiem, Nicki Bille Nielsenem, którego zadaniem będzie strzelanie bramek. 

Lech Poznań przeprowadzi audyt finansowy jako pierwszy klub piłkarski w naszym kraju. Wyniki audytu mają być znane pod koniec marca.

List prezesa Lecha do kibiców ws. audytu - tutaj.


http://radiopoznan.fm/n/SG11WU
KOMENTARZE 1
R. Poznański 28.01.2016 godz. 12:54
Jeden z telefonujących Słuchaczy słusznie zauważył, że nas kibiców dokładnie kontrolują, a płachty z wielkimi napisami trafiają na trybuny. Więcej, widać, że jest już dobrze przećwiczony sposób rozwijania i likwidowania napisów. Czy służby porządkowe nie mogą zareagować i od razu zlikwidować? Naliczane kary są duże i można by ich wartość przekazać na inny cel np. trawę; chyba że organizatorowi zależy na takiej inscenizacji. Jak to się dzieje, że nie można wnieść zwykłej butelki z napojem, a duże race są wnoszone i odpalane tylko na jednej, wciąż tej samej trybunie?