Na próbę cierpliwości wystawieni zostali na przykład mieszkańcy Polwicy w gminie Zaniemyśl, których dziś - po ich telefonach do naszej redakcji - odwiedził Rafał Regulski.
Część mieszkańców Polwicy miała ogromnego pecha, który polegał na tym, że mieszkają oni za parkiem, w którym wiatr pozrywał przewody.
- Bez prądu było bardzo ciężko. Mam niepełnosprawne dziecko, które leżało w gorączce. Nie można było włączyć wentylatora, ale to nikogo nie interesowało.
- Leciała tylko zimna woda. Córka pracuje na fermie drobiu i nie miała jak się umyć.
- Cierpi lodówka i jedzenie w lodówce. Musiałam wyrzucić mięso.
- Mamy rybki i musieliśmy zawieźć je razem z akwarium 12 kilometrów, żeby się nie podusiły - mówią mieszkańcy Polwicy.
Mieszkańcy Polwicy wykonali wiele telefonów do energetyki. Jednak zadziwia ich stoicki spokój, jaki większość z nich zachowała czekając na przywrócenie prądu.
- Gdyby to było złośliwe zachowanie, to byłabym zła. Ta sytuacja spowodowana jest burzą, więc pewnie elektrycy mają wiele pracy - twierdzi jedna z kobiet.
Około godziny 14.30 prąd popłynął w całej wsi. Tak przynajmniej donoszą nam mieszkańcy Polwicy. Przypomnijmy - niektórzy bez prądu byli prawie 36 godzin