Projekt autorstwa PiS przewiduje, że każdy okręg wyborczy ma mieć przed wyborami przypisaną konkretną liczbę - co najmniej trzech posłów wybieranych do Europarlamentu.
- Projekt tej ordynacji, on jest o wiele bardziej proporcjonalny jeśli chodzi o mandaty z różnych regionów. Natomiast spada proporcjonalność jeśli chodzi o partie polityczne. Dla wyborcy jest to lepsze rozwiązanie pod tym względem, że idzie do wyborów ze świadomością, ile mandatów w jego okręgu zostanie obsadzonych, natomiast może to być gorszy system dla wyborców, którzy wspierają ugrupowania drugo lub trzeciorzędne - podkreśla.
Europeista Marcin Chruściel z Uniwersytetu Wrocławskiego i publicysta Nowej Konfederacji, mówił dziś w Radiu Poznań o różnych ordynacjach wyborczych obowiązujących w Europie podczas wczorajszego spotkania zorganizowanego przez Regionalny Ośrodek Debaty Międzynarodowej w Poznaniu.
Obecnie głosowanie w wyborach do Parlamentu Europejskiego odbywa się w Polsce według systemu proporcjonalnego, który dopuszcza przenoszenie mandatów z jednych okręgów do drugich, w zależności od ich ludności i uzyskanej frekwencji wyborczej. Głosy oddane na poszczególne listy przeliczane są na mandaty w skali całego kraju i dopiero potem dzielone na poszczególne okręgi.
Najbliższe wybory do europarlamentu odbędą się pod koniec maja przyszłego roku. Polacy wybierać będą w nich 52 posłów. Obecnie jest ich 51.