Opiekun wysłał dziecko z pustą butelką do śmietnika, a potem zasnął. Przed południem chłopczyka przy drzwiach kamienicy zauważył przechodzień. Dziecko nie miało klucza, a na dzwonek domofonu nikt nie odpowiadał. Wezwano strażników miejskich, którzy ogrzali chłopca w swoim samochodzie i zatrzymali przejeżdżający radiowóz policyjny. Funkcjonariuszom drzwi na korytarz otworzyli lokatorzy kamienicy, ale mieszkanie było zamknięte.
Chłopiec mówił, że w środku jest wujek. Po dłuższym czasie drzwi otworzył nietrzeźwy mężczyzna. Został odwieziony do izby wytrzeźwień, a chłopcem zaopiekowała się babcia.