Prezydent Konina, w asyście swoich zastępców, radnych oraz duchownych powitał gości a po złożeniu im życzeń i podzieleniu się opłatkiem zasiadł do wspólnego obiadu. Na stole znalazły się kluski z makiem, kapusta, ryba w kilku postaciach, gorący barszcz, ciasta i owoce, do posiłku zasiadło kilkuset koninian, z których większość co roku pojawia się na tym spotkaniu.
To spotkanie ma znaczenie i praktyczne i symboliczne - zaznacza prezydent Konina. - W mieście są ludzie, którzy wymagają pomocy ale też - potrzebują się spotkać - mówi Piotr Korytkowski.
Są osoby potrzebujące, natomiast wymiar społeczny? To też, bo to integruje ludzi, pokazuje również, że władza samorządowa w tym czasie może te przyjść do mieszkańców - cieszę się, że na to zaproszenie odpowiedziało tylu mieszkańców Konina.
- Dobrze było! Bardzo dobrze, że byli księża z "Bartłomieja" - ksiądz proboszcz nasz, bo jest bardzo dobry człowiek. A samo spotkanie? Było ważne, bo i posilić się można i dawno niewidzianych znajomych spotkać - mówią uczestnicy.
Potrawy serwowano na styropianowych talerzykach; to lekki zgrzyt zważywszy na zarządzenie prezydenta, w myśl którego urząd miejski nie będzie używał plastików ani wspierał imprez z ich zastosowaniem. Tu jeszcze się nie udało. - Było to zorganizowane przez firmę zewnętrzną, nie organizował tego urząd miejski, dlatego - niestety - zostały wykorzystane plastikowe sztućce i naczynia - tłumaczy prezydent.
Dotychczas podobne spotkania odbywały się w namiocie na P. Wolności. Przeniesienie ich do liceum pozwoliło zaoszczędzić na kosztach wynajmu namiotu.